Johnny English 3 - nawet nie wiedziałem, że powstało i w sumie mogłem żyć dalej w tej niewiedzy. Żarty cringe'owe, więcej tu Jasia Fasoli niż Englisha, niczym nie wciąga poza cyckami Olgi Kurylenko. 4/10
JoJo Rabbit - byłem mega zaskoczony poziomem gry młodych aktorów, którzy ciągną film, dają się lubić i są w tym wiarygodni. Zresztą cała obsada z Adolfem na czele wywiązała się bezbłędnie. I zabawny i smutny i refleksyjny, świetne kino. 9/10
In Time - w kółko mi się przewijał w rankingach dobrych filmów s-f. No ale coś nie pykło. Sam koncept płacenia czasem ciekawy, ale reszta do zaorania - drętwe aktorstwo, brak jakiegoś wątku głównego tylko zlepek scen, nijaki finał, nic mi tu poza Amandą Seyfried w pamięć nie zapadnie. 3/10