-
Postów
5 949 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
5
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Rudiok
-
Faktycznie ciekawy musi być teraz proces myślowy oderwanych od rzeczywistości Disneyarzy. Biali heteroseksualni mężczyźni płacą miliony żeby zobaczyć napierdalających się białych heteroseksualnych mężczyzn? Kurde, a może kolejny film zrobimy o zniewieściałych niebinarnych czarnych transach? Na pewno zarobimy więcej.
-
No teraz już jest aktorem OSCAROWYM więc tego sypania musiało być jak śniegu w Himalajach.
-
Ministerstwo niebezpiecznych drani - lekki, łatwy i przyjemny film z prostą historią, dużo strzelania, dużo szlachtowania, w tle naziści, ładne widoczki, dobra muzyka, sznyt Ritchiego, idealny odmóżdżacz na weekend. Mocne 7.5/10 Niewidzialna zemsta - tu z kolei nudno i słabo. Orlando Bloom w przedziwnej roli zmęczonego rednecka, niby historia powinna dostarczyć emocji ale chyba reżysersko zabrakło doświadczenia przez co wieje nudą i kliszami. 4.5/10
-
-
Jezu co za gówno ten sezon. Bez ładu i składu, wątki z dupy, nawet Homelander jak jakiś zgred. Nawet finał taki bez emocji. Póki co Gen V zdecydowanie lepsze. Liczę na powrót do formy w kolejnym sezonie.
-
Noob spoko ale Lin Kuei z cyckami I w końcu Animality wygląda dobrze. Ale i tak oczywiście czekam na wersję ultimate za parę dyszek
-
No jak cię w międzyczasie spoilery nie zniszczą to tak. Jedną z większych wartości jest tu element zaskoczenia jeśli chodzi o bohaterów a obawiam się, że internet szybko wybuchnie.
-
Misfits? Polecajka, ale w sumie tylko do 2. sezonu, no 3. jeszcze jako tako można zmęczyć, ale im dalej w las tym lepiej.
-
Ano niestety. Przez pierwsze pół godziny łudziłem się, że będzie jakaś historia, którą chociaż można się przejąć, ale niestety. Został (fajny bo fajny) zlepek scen i walk. Szkoda w sumie.
-
Deadpool & Wolverine. Fanserwis 20/10. Genialne cameo, mnóstwo easter eggów, nawet niezły humor choć miejscami kloaczny. Sam film tak 6/10. W tym pędzie za fanserwisem zapomnieli o dobrej i wciągającej historii.
-
No jeśli Apple rozdaje dostępy za darmo na lewo i prawo, do tego stawia jedynie głównie na swoje własne produkcje, których nie wrzuca znowu za często to robi się z tego niszowy serwis, gdzie ludzie korzystając z darmowego dostępu oglądają co tam nowego wyszło i nie kontynuują. W tym modelu biznesowym to nie ma szans się spiąć. Jakby może funkcjonowali jedynie jako producent i sprzedawali innym gigantom to nie wiem czy by lepiej na tym nie wyszli. No ale Apple to Apple, nie będzie się do plebsu zniżać, musi być Apple.
-
+1, też odświeżyłem i kurde to nadal super dynamiczne kino przygody, które nie zwalnia ani na moment. Zaskoczyło mnie, że oprócz kilku gadżetów typu telefon komórkowy wielkości cegły to wcale się nie zestarzało. A zaraz po seansie włączyłem pierwszy odcinek "In the eye of the storm" na Max gdzie można zobaczyć faktycznie jakie spustoszenie sieją tornada w USA, mocny dokument i czekam na kolejne odcinki.
-
Pany, jakaś sprawdzona lodówka, nie za wysoka, pojedyńcza, z zamrażarką na dole, nie za miliony. Rodzice mają LG i generalnie ok, ale nie ma jakiegoś efektu wow nad wysłużonym Samsungiem.
-
Biedronka nie dbająca o łańcuch chłodniczy? Nowe, nie znałem. Wyleczyłem się z kupowania tam mięsa jak widzę że sobie lubią rozstawić mięso na palecie na środku sklepu i tak sobie stoi. Co do nabiału to zawsze biorę z samego końca, właśnie żeby uniknąć sytuacji, że ktoś zostawił sobie serek przy kasie bo się rozmyślił a obsługa potem go ładuje na front do lady.
- 2 713 odpowiedzi
-
- biedroid
- tanie rzeczy
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
U mnie w domu teraz faza na skrzydełka i testuję różne marynaty. Jakoś nigdy nie byłem ich fanem, ale odkąd wymieniłem grilla na większą kulkę, do tego dobry węgiel i grillowanie na połowie grilla żeby złapać kolor a potem lekkie wędzenie na drugiej stronie z mniejszą temperaturą to wychodzą sztos. Szybkie marynaty - do każdej po 1 cebuli i kilka ząbków czosnku, wszystko zblendowane: - oliwa, kurkuma, kmin, kolendra, mielona słodka papryka, oregano, jogurt, sok z cytryny, sól, pieprz - pomidor, zielona papryka świeża, olej, sok z cytryny, pieprz, seler suszony, szczypta cynamonu, sól, pieprz - ketchup, sos sojowy, worcestershire, coca-cola, odrobina pasty marmite, trochę miodu, sos teriyaki.
-
Civil War - trochę zawiódł tu marketing bo spodziewałem się dystopijnego filmu akcji a dostałem refleksyjne kino drogi. I żeby nie było to film jako całość mi się podobał, ale jestem też przekonany, że nie każdemu podejdzie i że można było co nieco poprawić. Z perspektywy osoby, która trochę w swoim życiu biegała z aparatem i trochę fot zrobiła to cały wątek fotograficzny był dla mnie najmocniejszym elementem filmu - świetnie pokazana droga młodej fotograf, dylematy moralne przy trudnych sytuacjach, czy też piętno jakie się odciska na fotografach wojennych. A cała ostatnia sekwencja akcji z dwoma finalnymi zdjęciami jest idealnym zwieńczeniem tego wątku. Najsłabiej film wypada w warstwie fabularnej i motywach całej sytuacji oraz o celu przyświecającym bohaterom. Pojawiają się zdawkowe elementy czego dotyczy konflikt, jakie są jego strony, o co się walczy, ale dla osób nieobeznanych z historią USA te wszystkie alianse niewiele znaczą. I pierwotny cel zrobienia wywiadu z prezydentem gdzieś znika po pierwszym akcie i wraca dosłownie na kilka chwil na samym końcu, a między tym mamy typowe kino drogi. Mocne są kreacje aktorskie, Dunst i młoda fotograf są przekonujące i fajnie rozwija się ich relacja. A osobny plus dodatni za scenę z Plemonsem, która napięciem przeważa nawet na scenami militarnymi. Całościowo takie 7/10, bo jednak gdzieś czuć niedosyt.
-
Ja z kolei mam w planach wrześniowy Teksas. Oprócz szlagierów typu Austin, Houston i Dallas mam plan zrobić roadtripa na sąsiednie stany i zakończyć przejażdżką przez Route 66 po drodze zahaczając o Caddilac Ranch i próbując się zmierzyć z challengem zjedzenia 2 kg steka w https://www.bigtexan.com/
-
Te są świetne. Bez wzmacniaczy smaku a czuć mocno wędzonką i wieprzowinką (która suszona jest też w składzie), do tego lekko paprykowo-pomidorowe z nutą bbq. Jedne z lepszych WZ.
-
Nie no szanuję kreatywność, ale oni te sosy wprowadzają z prędkością wodospadu. Potem tylko leży to i zalega na przecenach w Biedrze.
-
Nie no, źle nie jest, jakoś wybitnie też nie. Taki typowy średniaczek na 6-7/10 do piwerka. Fabuła klejona na ślinie pełna oklepanych motywów, kilka cringowych scen, gdzieniegdzie dłużyzny, natomiast warto docenić sam pomysł powstania tego filmu i że zrealizowano go z ukłonami w stronę poprzednich części i że wzięli udział oryginalni bohaterowie. A Eddie wygląda i gra jakby wpierdzielał jakiś eliksir młodości, trudno uwierzyć, że minęło 40 lat od pierwszej części. Z eksperymentów Netflixa ten zaliczam do tych bardziej udanych.
-
Co za czasy, że robiąc woke gówno ma się większe szanse na hajs bo mogą to oglądać i wokegównowcy i hejterzy, a jak robisz tylko dla fanów to oglądają tylko fani bo wokegównowcy idą oglądać inne pokemony
-
Najlepsze są bagiety z przeceny opiekane w piecu. Wchodzi to jak złoto, ciepłe i chrupiące. Dość ciekawe są też corndogi, ale w niewielu miejscach je dostanie.
-
Kraj świętych i grzeszników - (Prime) Liam Neeson gra w końcu siebie czyli Irlandczyka i nadal siebie czyli starzejącego się zabójcę, który myśli o przejściu na emeryturę, ale plany krzyżują mu bieżące wydarzenia. Bardzo duży plus za obsadę, bo wszyscy to rdzenni lokalsi i pięknie to słychać w akcentach, a do tego stworzyli bardzo dobre i charakterystyczne kreacje. W tle zamieszki IRA i życie na dalekiej irlandzkiej północy przetykane kilkoma prawdami o życiu. Neeson chyba dzięki temu że nie musiał kalać się amerykańskim akcentem w końcu nie gra jak od kalki tylko jest autentyczny i nie będę przesadzał, że to jeden z jego lepszych filmów ostatnich lat. Nie ma tu emocjonujących strzelanin (choć strzelania trochę jest), nie ma wartkiej akcji (choć to nie tak, że nic się nie dzieje), nie ma skomplikowanej fabuły (ale każda z postaci coś wnosi), ale ogląda się to bardzo przyjemnie zarówno dla aktorstwa jak i dla świetnie oddanego klimatu Irlandii. 7.5/10 Pałac (The Palace) - (Prime) Polański próbuje wrócić do robienia filmów, ale coś mu nie chce to za bardzo wyjść. Stworzył bardzo dziwny film, który jest jednocześnie europejski (teatralne sceny, jedna lokacja, charakterystyczne postacie, dużo zazębiających się wątków) i nie jest (płytkie dialogi, brak jakiegoś większego sensu i celu, przerysowane do granic bólu postacie, cringowe sceny oparte o ruchanie). Film generalnie jest o nocy sylwestrowej 1999/2000 w dojebanym szwajcarskim hotelu na wypizdowie, gdzie bawi się lokalna i międzynarodowa śmietanka i plejada różnych dziwnych osobistości. Niby czuć vibe takiego Białego Lotosa, ale szybko okazuje się, że to jedynie pozory, bo całość nie ma większej głębi i skaczemy od sceny do sceny zastanawiając się po co ona jest i czemu służy. Znalazł się tu jakiś mały komentarz do stanu społeczeństwa z tamtego okresu, szaleństwie wokół Y2K, czy też trochę lekcji historycznych o Rosji, ale finalnie nic z tego nie wynika, bo po prostu noc się kończy, sylwester się kończy i film się kończy i tyle. Dziwny film, ani nie zachwycił, ale też jakoś specjalnie nie znudził, ale nie sądzę żebym go długo pamiętał 5/10 Złoto dla zuchwałych - troszkę klasyki obejrzane w hołdzie Sutherlandowi. Jakoś nigdy nie oglądałem tego filmu w całości od początku do końca, zawsze tylko jakieś urywki puszczane w TVP w niedziele do kotleta. I o dziwo nawet po tylu latach ogląda się to dość dobrze, jest sprawnie zrealizowane (sceny wojenne jak na tamte czasy wyjątkowo dobre i mocarne), główna muzyczka skoczna i dobra do nucenia, aktorzy dają radę a całość kończy się w typowy dla tamtego okresu "feel-good" sposób. Scenariuszowo i tempem akcji trochę niedomaga, ale film ma ponad 50(!) lat, więc wiele można wybaczyć. 7.5/10
-
Król Zanzibaru - sprawnie zrealizowany dokument o przekręcie i piramidzie finansowej Pili Pili ogarnianej przez tzw. Wojtka z Zanzibaru. Polecam obejrzeć, nie tylko dla dobrej realizacji, ale dla poznania kolejnego przykładu jak można marketingowo za pomocą mediów i celebrytów ograć dowolny temat, a ludzie to łykają bez popity. Tym bardziej szanuję taką Natalię Kukulską, która jako jedyna z gwiazd wystąpiła przed kamerą i pokazała też jak to wyglądało z jej strony. No i trzeba oddać Wojtkowi, że musiał mieć faktycznie coś w sobie co pozwalało tylu ludziom wyłączyć myślenie i dać się naciągać i zbywać obietnicami bez pokrycia (zarówno jeśli chodzi o pracowników jak i klientów). Świetne studium ludzkiej psychiki, owczego pędu, chęcią życia znanego z internetów i poddawaniu się grze na emocjach. Przypomina mi się od razu sprawa Theranosa (patrz serial Dropout / Zepsuta krew), albo dziesiątki naganiaczy na krypto/kursy/bootcampy etc. wrzucający co chwila filmiki i zdjęcia z rajskich plaż i emanujący bogactwem, którego nie mają, ale ludzie się nadal na to łapią.