Skocz do zawartości

Rudiok

Senior Member
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Rudiok

  1. Rudiok odpowiedział(a) na Sven Froost odpowiedź w temacie w Klub Smakosza
    Pa tu, 7.5 l od Tefala za 339. https://allegro.pl/oferta/frytkownica-beztluszczowa-tefal-ey855d10-frytownica-air-fryer-7-5l-duza-xl-16027529805
  2. Rudiok odpowiedział(a) na Sven Froost odpowiedź w temacie w Klub Smakosza
    No właśnie ta 2,5 jest idealna do odgrzewania albo dla 2 osób. Kawałek pizzy się bez problemu mieści, dwa kawałki łososia wejdą, a kiełby mi się nieraz uda wepchać 4. We frytki się kiedyś tam bawiłem, ale mi się znudziło, bo faktycznie na większą ilość ta pojemność tylko wkurwia bo ciągle trzeba mieszać. Myślę, że takie 3-3,5 l byłby moim docelowym maxem.
  3. Rudiok odpowiedział(a) na aux odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Na fali nijakości serialowej wersji Prawnika z Lincolna wróciłem do prawilnego filmu z 2011 r. z McConaugheyem no i czuje dobrze człowiek. Co klasyk to klasyk, jest odpowiedni klimat Kalifornii, charakterystyczne postacie, napięcie na sali sądowej, dobra muza i ciekawa historia z odpowiednimi zwrotami akcji. Mimo upływu lat film niemal w ogóle się nie zestarzał. Mam bardzo mocną nadzieję, że w końcu uda im się dopiąć wyczekiwaną kontynuację. 9/10 Ostatnio było głośniej o ciągle pogarszającym się stanie Bruce'a Willisa, więc chciałem wrócić do jakichś jego dobrych filmów, a padło na nieznane mi wcześniej Życzenie śmierci z 2018 r. i zaliczam go do tej lepszej części filmów z Willisem. Inspirowany oczywiście klasykiem z Bronsonem, ale odpowiednio zmodernizowany i trochę zmieniony względem oryginału, więc nie nazwałbym go remakiem. Tematyka przemocy i wymierzania sprawiedliwości na własną rękę się trochę zdezaktualizowała przez lata i już nie uderza tak mocno jak w latach '70 czy '80, ale film ogląda się przyjemnie. 7/10 z czego oczko wyżej za Willisa bo to jakby nie było jeden z aktorów dzieciństwa.
  4. Rudiok odpowiedział(a) na Sven Froost odpowiedź w temacie w Klub Smakosza
    Kusi, ale cholera tak się do swojej 2,5 l przyzwyczaiłem, że ta 5 l wydaje mi się wręcz ogromna jak dla 2 osób. Konstrukcyjnie nie rozumiem po cholerę to okienko, bo już na etapie projektowania przecież można było ogarnąć, że tam może coś przeciekać. I wiadomo, że nikt oprócz Reda tam zupy nie będzie gotował, no ale czasem potrafi sporo tłuszczu i wody z mięsa wypłynąć.
  5. Rudiok odpowiedział(a) na Sven Froost odpowiedź w temacie w Klub Smakosza
    Frajer? GOTY sprzęt. Kawałek papieru do pieczenia, łosoś maźnięty solą, pieprzem i oliwą, kilkanaście minut i gotowe. Albo patent z tortillami - mała tortilla żeby weszła na spód, na to sos, ser, jakieś mięcho i dodatki, na wierzch kolejna tortilla i ser. Wychodzi quesadilla na sterydach. A mowa o sprzęcie za jakieś grosze z Juli
  6. Rudiok odpowiedział(a) na aux odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Thanksgiving - Eli Roth dostarcza slashera będącego mieszanką Krzyku i Piły, w campowej otoczce ze sporą ilością gore. Film ma mocny i na czasie start gdzie ludzie w szale przed Black Friday dokonują masakry w sklepie w pogoni za towarem a rok później tajemniczy ktoś zaczyna mordować uczestników tego szału zakupowego. Jest obowiązkowa grupa nastolatków, są policjanci, jest wodzenie widza za nos w próbie odgadnięcia kto zabija, są groteskowe ale i pomysłowe sposoby na zabijanie, oraz oczywiście mnóstwo głupich decycji. Film świata nie zmieni, ale oglądało się dobrze i poczułem się jak przy pierwszym Krzyku. 7/10
  7. Rudiok odpowiedział(a) na Kmiot odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Wtem.
  8. Rudiok odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Wziąłem się za gierki Sherlock Holmes, bo brakowało mi trochę przygodówek i rozwiązywania zagadek. Sherlock Holmes Crimes & Punishments - pierwsza gra z "nowego otwarcia" i zdecydowanie najlepsza. Silnik może nie jest wybitny, miejscami trochę ślamazarny, do tego doskwierają loadingi, ale całościowo dzięki zagadkom gra się naprawdę dobrze. Całość podzielona na rozdziały, sporo kombinowania, dużo ciekawych rozwiązań detektywistycznych, rozkminianie rozwiązań w "mapie myśli" Sherlocka satysfakcjonujące. Do tego Sherlock i Watson bardzo dobrze oddani, zarówno wizualnie jak i przez aktorów głosowych. 8/10 i znak jakości. Sherlock Holmes Devil's Daughter - nie wiem co twórcom nie pasowało w poprzedniej części, ale nie dość, że odmłodzili Sherlocka i zrobili z niego pizdusia to jeszcze dorzucili kompletnie niepotrzebne mini gierki, które zamiast dedukcji wymagają odpowiedniego naciskania klawiszy, albo przechylania kontrolera i po kilku z nich po prostu je wyłączyłem, bo były zbyt frustrujące. Do tego doszły zmiany w interfejsie, co też nie jest zrozumiałe, bo ni nie usprawniły, a jedynie utrudniły przejście z poprzedniej odsłony. Tym samym zrobiła się bardzo nierówna gra, bo zagadki są nadal ciekawe (choć nie takie jak w poprzedniej odsłonie), ale cała otoczka techniczna i wizualna zaniża satysfakcję. 6/10 Sherlock Holmes Chapter One - niby taki soft reboot, bo cofamy się do młodości Sherlocka, nie ma Watsona, Sherlock jest jeszcze młodszy niż w poprzedniej odsłonie ale wizualnie wygląda jak członek jakiegoś koreańskiego boys bandu. Silnik ten sam, ale do interfejsu dorzucili znowu mnóstwo zmian i to w większości wg mnie na gorsze, nawet "mapa myśli" jest inaczej skonstruowana. I po raz kolejny po przyzwyczajeniu się do zmian w poprzedniej części trzeba uczyć się sterowania na nowo, dziwna decyzja. Ale największym wg mnie minusem jest zrobienie pseudo otwartego świata, gdzie trzeba się ozapierdalać Sherlockiem po całym mieście na nogach i szukać budynków, spraw i podpowiedzi. A to bieganie jest toporne jak w gierkach z późnych lat '90. Niby jest jakiś główny wątek, ale w ogóle nie grzeje. Brak Watsona zrekompensowano "wirtualnym kompanem" Sherlocka i akurat tutaj wyszło to dość ciekawie, bo ich dialogi to jeden z mocniejszych punktów. Ale gra jako całość mnie mocno zmęczyła i wynudziła. 5/10
  9. Rudiok odpowiedział(a) na aux odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Pułapka - czyli bardzo dobry Josh Hartnett w średnim filmie od Shyamalana. Mam problem z tym filmem, bo pierwszy akt jest świetny, wręcz ociera się miejscami o perełkę, to uczucie zamknięcia, zaszczucia, wszystko pełne emocji, zwrotów akcji i naprawdę trzyma w napięciu. A potem robi się niestety dziwnie. Teoretycznie można przymknąć oko na bardzo biedne rozwiązanie fabularne na zakończenie I aktu, ale potem robi się trochę Deus ex machina i to nie w dobrym znaczeniu. Pierwszy akt 9/10, drugi 5/10. Spokojnie ze dwa oczka w ocenie za główną rolę Hartnetta.
  10. Rudiok odpowiedział(a) na Wojtq odpowiedź w temacie w Seriale
    Devil's Hour - Sezon 2. O Bożena co tam namieszali to głowa mała. Więcej pytań niż odpowiedzi a następny sezon pewnie za rok. Dalej się to fajnie ogląda dzięki aktorom, ale nie lubię takich zagrywek.
  11. Rudiok odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Podczas grzebania w bibliotece backloga trafiłem na Minerva's Den czyli dodatek do Bioshocka 2, którego nie udało mi się nigdy ograć i bardzo było przyjemnie wrócić do Rapture. Co jak co, ale Rapture to zdecydowanie jedno z najlepiej wykreowanych miejsc w historii gier. Pomysł, design, klimat od zawsze i na zawsze w topce. Sam dodatek bardzo pozytywny, choć krótki, ale starcia z Big Daddym zawsze na propsie. 8.5/10 Na fali, po 10 latach, wróciłem do Bioshock Infinite żeby ograć całość z dodatkami. Z perspektywy czasu Columbia nadal robi robotę, choć już nie taką jak Rapture. Bardzo fajne jest stopniowe gęstnienie klimatu, odkrywanie tego co za zamkniętymi drzwiami, słuchanie rozmów i patrzenie na Columbię z różnych perspektyw. Na dobre chyba zaczyna się to od momentu wizyty u Finka i jadąc windą w dół powoli robi się coraz dziwniej. Do tego pojawiające się co jakiś czas rodzeństwo Lutece dorzuca klimatu a'la Twin Peaks. W drugiej połowie gry robi się jeszcze dziwniej i choć szanuję Levine'a za wizję i do dziś pamiętam opad szczęki podczas końcówki to z perspektywy widzę, że dodatki ewidentnie były zrobione żeby wytłumaczyć co autor tak naprawdę miał na myśli w podstawce. Na dobrą sprawę te dodatki mogłyby stanowić trzon gry, bo idealnie łączą całe multiwersum w jedno. No i trzeba oddać twórcy, że robił multiwersum zanim stało to modne. Sama rozgrywka jak na dzisiejsze standardy jest dość prosta i mimo ogromu broni i vigorów to można przejść całość używając max 2 bronie i 2 vigory a niektóre są tak OP, że inne odchodzą w zapomnienie. Jak ktoś ma żyłkę zbieracza to kasy jest mnóstwo więc można ulepszać wszystko bez problemu. Przeciwnicy to trochę kopiuj wklej, tylko Handyman sprawia, że się człowiek lekko spoci, ale nie ma ich znowu dużo. Elizabeth jako kompan sprawdza się dobrze, ale fakt, że nie można zbierać apteczek i soli na zapas trochę miejscami psuje rozgrywkę, szczególnie przy dużych starciach (jak to na pokładzie zeppelina). 8/10 za całokształt.
  12. Rudiok odpowiedział(a) na Kosmos odpowiedź w temacie w Klub Smakosza
    A propo cziperków. Pamięta ktoś Rufflesy? No to spieszę donieść, że za oceanem mają się świetnie i smakują jak za dawnych lat
  13. Rudiok odpowiedział(a) na Mathiu odpowiedź w temacie w Klub Smakosza
    Burgi znane i lubiane, ale Bulkes mam ciągle zapisane na liście do odwiedzenia, jakoś ciągle nie po drodze. Ale widząc te sztosiwa trzeba przyspieszyć
  14. Rudiok odpowiedział(a) na Mathiu odpowiedź w temacie w Klub Smakosza
  15. Rudiok odpowiedział(a) na aux odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Omen Początek - miałem dokładnie 0 oczekiwań a wyszło całkiem zgrabnie. Bardzo dobrze oddali klimat lat '70 we Włoszech, do tego nie ma chamskich jump scare'ów, nie epatuje też za mocno gore, ładne kompozycja ujęć i gęsta atmosfera. 7/10 i dziś będzie odświeżany klasyczny Omen.
  16. Rudiok odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    TEW1 mi się bardzo podobało a z kolei od TEW2 się na początku odbiłem. Po waszych postach aż chyba wrócę.
  17. Rudiok odpowiedział(a) na Sven Froost odpowiedź w temacie w Seriale
    Oj będzie oglądane. Tylko poczekam na jakieś kodziki
  18. Rudiok odpowiedział(a) na aux odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Caddo Lake - świeżutka nowość na HBO, bardzo mi się podobało. Dobrze poprowadzone, mało ekspozycji, fajna tajemnica, zgrabnie podana, dobrze zagrana. Zalecam nic nie czytać o filmie tylko podejść na świeżo. Trudno coś napisać bez spoilerów, nawet jeśli chodzi o tematykę. Ale ogólnie to nad jeziorem gdzieś w Teksasie znika nagle młoda dziewczyna, plus ma miejsce kilka różnych, dziwnych zdarzeń. 8/10
  19. Rudiok odpowiedział(a) na Ukukuki odpowiedź w temacie w Seriale
    Pierwszy sezon TD miał być mini serią, a że odniósł sukces to wymyślili, że będą podobne historie podciągać pod wspólną nazwę, cała filozofia.
  20. Rudiok odpowiedział(a) na aux odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Teksańska masakra piłą mechaniczną (1974) - w sumie po raz pierwszy udało mi się całość zobaczyć. I nawet się to źle nie zestarzało biorąc pod uwagę, że film ma 50(!) lat. Wiek widać głównie w kliszy i montażu, ale cała reszta tj. ujęcia, klimat, muzyka i wszechobecny strach robią robotę, i to bez epatowania krwią i gore. Całość momentami trąci ramotką, ale nie można odmówić wpływu na całą branżę. Jak na dzisiejsze standardy to tak 6/10.
  21. Rudiok odpowiedział(a) na grzybiarz odpowiedź w temacie w Klub Smakosza
    Tak. Znany proceder. Ludzie podają nie swoje numery losowo aż wejdzie zniżka na kartę MB. A że w ciul ludzi posiada takie karty to nie jest to nic trudnego. A że dodatkowo dużo osób podaje swoje numery telefonu na głos przy kasie to można sobie zrobić niezłą bazę.
  22. Rudiok odpowiedział(a) na tk___tk odpowiedź w temacie w Seriale
    Jestem w połowie pierwszego sezonu From i ciągle czekam aż to się rozkręci. Czy jest na to szansa czy cały serial to oglądanie przydługich scen między randomami z okazjonalnymi potworkami w tle? Miał być spadkobierca duchowy Lost a póki co emocji jak w Złotopolskich.
  23. Rudiok odpowiedział(a) na aux odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    IF / Istoty fantastyczne - sam pomysł ciekawy, bardzo przyjemna młoda aktorka grająca główną rolę, Reynolds trochę na odpierdol, końcówka nawet wzruszająca. Ale gdzieś czegoś zabrakło i miejscami się dłuży. 6/10 Piła X - w końcu zmyte gówno po poprzednich próbach wskrzeszania marki. Co Jigsaw to jednak Jigsaw. Odpowiednio brutalne, odpowiednio cringe'owe, no muszę przyznać, że były ciareczki. Czekam na XI. 8/10 W głowie się nie mieści 2 - świetne rozwinięcie pierwszej części, inteligentny humor, animacja dopieszczona w każdym calu, fajni aktorzy. Czysta przyjemność oglądania. 9/10 King fu panda 4 - po takim okresie czekania na kolejną część spodziewałem się czegoś lepszego. Niby jest pięknie, niby jest dynamicznie, ale żarty trochę na siłę (w kółko wokół jedzenia), główny antagonista niczym nie grzeje, a finał jest miałki niczym walki patocelebrytów. 6/10 Knox goes away - Keaton reżyseruje Keatona, który gra Keatona. No ale nawet mu to wychodzi. Opowieść o zabójcy na zlecenie, który popada w demencję i w tym wszystkim jeszcze pomaga swojemu synowi w uniknięciu więzienia. Całkiem przyjemnie to wyszło. 7/10 Księga luster - Russell Crowe jako podstarzały glina, który powoli traci pamięć i chce jeszcze rozwiązać jedną sprawę z przeszłości, która wraca do niego niespodziewanie. Co do Russela i jego części historii nie mam uwag. Ale całość burzy historia w środku, która nagle robi za retrospekcję. Do tego wchodzi trochę deus ex machiny i z dobrze zapowiadajacego się thrillera robi się nuda. 5.5/10 Will & Harper - dokument o Willu Ferrelu i jego koleżance, która była kiedyś kolegą i pisała mu skecze do SNL a w wielu prawie 60 lat zdecydowała się na coming out i tranzycję płci na kobietę. Wsiadają oni do auta i robią roadtrip wzdłuż USA. Zaskakująco dobrze to wyszło, bez moralizowania, bez woke propagandy, a dużo tu życiowych tematów i trudnych pytań. Do tego trochę ładnej przyrody i klimat road tripu. Jakby tak traktować tego typu tematy to świat byłby w lepszym miejscu. 7.5/10
  24. Rudiok odpowiedział(a) na Mathiu odpowiedź w temacie w Klub Smakosza
    No dobra, było o fast foodach, teraz będzie o amerykańskim jedzeniu dla normalnego człowieka Zdjęcie dla przyciągnięcia uwagi - bohaterem jest Eagle Diner z Colorado, genialna miejscówka z lat '50 z obłędnym jedzeniem. Miła Pani o polskich korzeniach z dziada pradziada namówiła mnie na pork chop, czyli grillowany kawał wieprzowiny (schab z kawałkiem polędwicy) i była to zdecydowanie najlepsza wieprzowina jaką jadłem chyba w życiu. Nie dość, że wręcz rozpływała się w ustach, nie była twarda, można ją było kroić samym widelcem, do tego dymny posmak grilla, no i w końcu normalne jajka oraz dolewana do oporu kawa (choć to bardziej napój o smaku kawy). 10/10 Generalnie cały południowy zachód, w szczególności Teksas, Nowy Meksyk i Arizona to przede wszystkim kuchnia tex-mex i barbecue. Oczywiście są tutaj reprezentanci każdej kuchni, bo i zjemy pizzę i sushi, ale to tak jak pojechać do Włoch i chcieć jeść pierogi. Cenowo najbardziej przystępne są oczywiście tex-mex, gdzie w małych standach czy food truckach spokojnie najemy się za 10 USD łapiąc kilka tacos albo burrito, na dobre śniadanie trzeba przygotować 15-20 USD, na obiado-kolację 20-25, oczywiście mowa o jakimś jednym daniu i napoju i do tego pasuje doliczyć ten ich "dobrowolny_ale_obowiązkowy" napiwek. Ale wielkość porcji sprawia, że spokojnie naje się tym dwie osoby. Najsłabiej wypadają śniadania hotelowe, i to niezależnie czy mówimy o noclegu za 50 czy 150 USD, gwoździem programu są zawsze gofry z syropem a'la klonowy, naleśniki, jajka (niestety najczęściej z proszku), masło orzechowe i dżemy oraz najdziwniejszy wytwór amerykańskiej kuchni czyli biscuits&gravy tzn. bułki polane sosem pieczeniowym jasnym. Jedynie w dwóch miejscach stricte turystycznych gdzie płaciłem blisko 200 USD za nocleg był jakiś bekon albo namiastka kiełbasek. Kuchnia tex-mex jest wszechobecna, tania, pełna smaku i naprawdę ciężko dostać coś na jakimś tragicznym poziomie. Tamtejsze 5/10 w Polsce byłoby 8/10. Króluje prostota, świeżość i ostrość. Do tego margerita albo piwko light na popitkę i dzień jest piękniejszy. Ale tym po co jedzie się do Teksasu jest zdecydowanie BBQ i mostek wołowy (brisket). Każde miasteczko, a nawet wioska, mają swój lokalny przybytek, gdzie wędzą te mięsa jak pojebani, zapach dymu jest wszechobecny, a smak... ten dymny smak jest nie do pobicia. Warto choć raz w życiu wybrać się do kolebki BBQ i spróbować dobrego mostka. Na trasie udało mi się też wpaść do Birdhouse w Arizonie, który został okrzyknięty najlepszym kurczakiem w całym stanie. Czy zasłużenie? Mam mieszane uczucia. Na pewno jest to zupełnie inny kurczak, do jakiego my jesteśmy przyzwyczajeni czyli albo z rożna albo z KFC. Przede wszystkim jest on odpowiednio marynowany w zalewie, przez co jest mega soczysty. Po drugie panierka jest pełna przypraw i lekko pikantna (to akurat na duży plus). Ale największą różnicą jest sposób smażenia - kurczak jest smażony dokładnie tyle ile potrzeba, ani sekundy dłużej. W Polsce jakby ktoś takiego dostał to w 9 na 10 przypadków zwróciłby go do kuchni, że jest niedopieczony. I faktycznie niektórzy ludzie pytali kelnerów czemu ten kurczak jest surowy. Ale nie był - wszystko odchodziło ładnie od kości, ale był to ten punkt, gdzie kilka sekund krócej i jedlibyśmy kurczaka medium-rare. Ciekawe doświadczenie, ale nie wiem czy bym powtórzył, no chyba że dla samych polędwiczek. I nie mogło zabraknąć teksańskiego klasyka czyli chilli, gęstej, długo gotowanej potrawki, w klasycznej wersji opartej tylko na wołowinie i przyprawach (bez żadnego sosu pomidorowego). W wersjach nowoczesnych podawany również z fasolą, albo w wersji white czyli w sosie na bazie zielonego chili. Bardzo dobre, odpowiednio pikantne i cieszę się, że spróbowałem w kolebce czyli Texas Chili Parlor. Podsumowując - szukasz comfort food to jedź do Teksasu. Choćby przejazdem to warto zboczyć do Austin/Dallas/Houston i spróbować zarówno czegoś z klasyków BBQ jak i kuchni tex-mex.
  25. Rudiok odpowiedział(a) na Cris odpowiedź w temacie w Klub Smakosza
    No byłem srogo zaskoczony, że naprawdę można się konkretnie najeść (i nie mówię tu o fast foodach ale o restauracjach ogólnie) w cenie jaką przychodzi zapłacić obecnie za obiad w centrum wojewódzkiego miasta w PL. A biorąc pod uwagę wielkość porcji to już w ogóle okazja. Ceny bez podatków bo tego nikt nie chce liczyć, ale w fast foodach przynajmniej o napiwki nie skomlą (dej panie dej tak z 20% bo żem bidny). A kierunek taki bo się udało do znajomego w Teksasie wybrać i spędzić tam kilka dni. Normalnie jako baza wypadowa Teksas jest średni bo żeby z niego wyjechać to trzeba 4-10 godzin poświęcić jadąc przez pustkowia, w zależności w którą stronę się uderza.