nie zwalniaj tylko ciśnij dalej jeszcze mocniej, oczywiście pamiętaj o regeneracji. Wiadomo, że na początku rezultaty będą praktycznie z biegu na bieg. Później będzie ciężej, ale jak mówisz, że się wkręciłeś to będzie cię cieszyć każda urwana sekunda. Jest w ogóle coś takiego jak kres możliwości? Też kiedyś myślałem, że 10km w 50 min to mój kres możliwości. Teraz mam życiówkę lepszą o 7 min i wiem, że w tym roku jeszcze ją pobiję. Jak zaczynałem biegać to kilometr był dla mnie biegiem długodystansowym
i nie próbuj za każdym razem bić swój rekord, bo to niedługo się skończy. Zwykłe klepanie kilometrów dobre jest na początek, później musisz dorzucić interwały, dłuższe wolniejsze wybiegania.