Nie wzburzylo, tylko napisaliscie tak, że jakbyście mieli totalnie wyj.ebane, jak się tym starym wiedzie i patrząc przez pryzmat tematu, do końca nie wiedzieli, czym tak naprawdę jeżdżą. Przykładowo, stawiając się na Twoim miejscu, jak bym miał więcej kasy, to bym ojcu dołożył do czegoś lepszego niż np. ten kadett, bo bym: 1. bał się, że jak by miał jakis wypadek, to by n bylo co zbierac, 2. chciałbym, by na stare lata chłop sie ucieszył z czegoś lepszego i przecież nie musi być to nie wiadomo co.
Mówię, odebrałem to (moze nieslusznie), że 'w sumie nie wiem, co oni tam robią, mało mnie to interesuje, a do niedawna jezdzili jakims rzechem, teraz nie wiem, mam to w d.' Ja mam akurat przeciwne podejście, bo mn interesuje co u nich oraz w ramach wdzięczności za to, gdzie teraz jestem, nigdy bym im niczego nie żałował. Chociaż oczywiście rozumiem też , że nie kazdy mogl mieć od starych wsparcie, takie jak ja miałem. I to nie jest tak, że beze mnie sobie nie poradzą. Po prostu lubię, jak Ktoś docenia pomoc i np. cieszy się z prezentów.