Podnoszę ten temat
Jako że nowy Splinter nie ma już dla mnie żadnych tajemnic, czas się podzielić swoją opinią
Zacznę nietypowo - to najlepszy Splinter Cell w historii, jedna z najlepszych skradanek na tę generację konsol oraz gra, która przywraca wiarę w gry dla hardkorowców i sprzedaje buta casualom.
Po pierwszym odpaleniu gry ma się wrażenie, że to... Mass Effect. Otóż wszystkim zarządzamy z Paladyna - samolotu bazy, z którego wszystkim się zarządza. Sam może rozmawiać z członkami załogi, zadzwonić do córki, zwiedzać pomieszczenia, zarządzać zbrojownią itd. W centrum dowodzenia jest wielka mapa świata, z której wybiera się misje.
Misje fabularne i misje poboczne, ale także z tej mapy przechodzi się do multiplayera - wszystko widać elegancko i jest bardzo przejrzyste i wygodne.
Misje poboczne można przechodzić w kooperacji - dostaje się je od Anny, Charliego, Kobina oraz Briggsa. Polegają m.in. na eliminacji wszystkich wrogów po cichu, podkładanie podsłuchów itd. Dostaje się za nie kasę oraz nowe uzbrojenie lub gadżety. Co do Briggsa, to jest to jakby taka "mini kampania" i można ją przejść tylko w kooperacji.
Każdą misję można przejść na 3 różne sposoby i je maksować - styl "cichy", styl "pantery" (zabijanie po cichu nie będąc zauważonym) i "assault" (na pełnej kur... z np. kałachem i kamizelką kuloodporną).
Po każdej misji dostaje się kasę, za którą można kupować nowe "zabawki", jak np. kusza, dodatki do kombinezonu, różne granaty, karabiny itd. Jest tego mnóstwo
Fabuła - tytułowa Black List, zawiera żądania grupy terrorystycznej "Engineers", która oficjalnie domaga się wycofania wojsk USA z krajów, w których stacjonuje. W razie niespełnienia żądań grozi ona uderzaniem w poszczególne miasta w USA, siejąc popłoch i zniszczenie Oczywiście rzuca sloganami i zagadkami, więc nie wiadomo, w jaki sposób "ukarze" Amerykę Główny bad guy nie odbiega zbytnio od kreacji różnych psychopatów i terrorystów z filmów, ale jego przekonanie o własnej nieomylności, pewność siebie i mentorskie teksty sprawiają, że chce mu się ostatecznie poderżnąć gardziołko i o to chodzi. Nie jest nudny i bezpłciowy, a ostateczny level jest i walka finałowa jest dość efektowna
Misje są ciekawe i pomysłowe, nie da się ich opisywać bez wielkich spoilerów, więc nie chcę psuć za bardzo zabawy, ale napomknę, że m.in. wylądujemy w Guantanamo na Kubie, czy będziemy rozbrajać bomby i to np. tak, że przez część poziomu będziemy zasuwać w skórze Sama, a potem akcja będzie widziana oczami Briggsa w trybie FPP i też będziemy mieli do wykonania pewne zadania. Oczywiście strzelanie z drona, krótkie misje snajperskie itd. - tego też nie zabraknie.
Grafika - jak na dzisiejsze standardy daje radę. Nie podobają mi się za to filmiki pomiędzy misjami, ale one zawsze, moim zdaniem, były słabe.
Muzyka i dźwięk - w tym przypadku po prostu jest. Spełnia swoją rolę, głosy podłożone dobrze. Pod tym względem na pewno największym minusem jest brak Michaela Ironside'a - w roli sama był świetny, nowy gość, który podkłada głos Samowi jest po prostu poprawny.
Gra ma bardzo dobre multi. Ja nie lubię multiplayera, ale to multi jest bardzo wciągające i szybko się nie nudzi. Jest kilka trybów, oczywiście daniem głównym są te "Spy vs. Mercs" - szpiedzy działają cichcem i widać ich w trybie TPP, natomiast najemnicy mają widok z FPP i są uzbrojeni po zęby w karabiny i granaty.
Nowy Splinter jest długi i ma wysokie replaybility. Jak Ktoś lubi bawić się w achievementy/trofea, to jest to też dość prosty calak
Świetna gra, z pełnym przekonaniem daję jej 9-/10.
Ps. Fajny artykuł o multi: http://polygamia.pl/...rdecznie_dosc/1