La La Land - za pierwszym razem byłem zachwycony, więc kiedy zobaczyłem bluray za 29zł w MM, nie trzeba było mnie długo namawiać. Zdjęcia, kolory, baśniowy klimat przemieszany z rzeczywistością w pięknej scenerii Los Angeles - na prawdę trudno jest o tym pisać, bo wrażenia wizualne są kapitalne i trudno ująć je w słowa. Muzyka zachwyca tak samo jak ~3 lata temu, rozklejam się emocjonalnie za każdym razem przy "City of Stars" i "Mia&Sebastian's Theme". Fabularnie za drugim razem to już bardziej tylko obserwacja niż emocjonalna podróż, ale w ostatniej scenie serduszko jednak znów zakuło.
Jest coś absolutnie magnetycznego w tej produkcji i z chęcią za tydzień usiadłbym przed telewizorem i zanurzył się w tym klimacie raz jeszcze.