Bohemian Rhapsody - ty no bawiłem się świetnie, ale psychofanem zepsołu nie jestem. Warstwa fabularna raczej grzeczna i płytka, ale muzyka tak nadrabiała, że z kina i tak wyszedłem z bananem na ryju i od wczoraj maczetuje kolejne koncertówki Queen. Całe Live Aid? A można jak najbardziej, jeszcze jak.
Taka bardziej laurka dla zespołu, niż jakaś poważna biografia, ale warto wydać te 20zł na bilet, tylko po to żeby uslyszeć te przeboje na kinowym nagłośnieniu. /10