Systematycznie, choc na początku mocno nieudolnie, od przełomu marca/kwietnia zeszłego roku.
Najlepiej wyglądałem gdzieś w okolicach grudnia. Od stycznia uciąłem kalorie bo tłuszcz złapałem na brzuchu i nie mieściłem się w spodnie. Potem niestety z braku czasu musiałem obciąc treningi (2/3 tygodniowo). No a teraz ostatnio dopadło mnie choróbsko i w 6 dni kiedy jadłem dziennie kilka biszkoptów, kisiel i banana schudłem prawie 3kg. Nie wiem ile uzupełnia się woda w organizmie ale dziś już chyba 4 dzień jak jem w miare normalnie, a waga niestety rano wciąż pokazuje 84kg (w grudniu 91kg) .
No ale się nie poddaje i od połowy maja ruszam na pełnej (pipi)ie, tym razem już nie w domu, tylko na siłowni