Ja również dołączam do churku zachwyconych. GTA nigdy mnie zbytnio nie jarało (z wyjątkiem VC) ale w RDR w 3 dni mam już na liczniku 12h, jeżdże, podziwiam kaniony, porywam kobiety i dueluję się z przemądrzałymi meksykańcami . Ostatnio podobną zajawkę miałem przy Mass Effect, z tym że nie aż tak intensywną ;].