Serce mi rośnie, jak czytam tę dyskusję i muszę powiedzieć, żę nasi Czytelnicy, i w ogóle Gracze, to grupa nie dość, że inteligentna, to krytycznie nastawiona do tego co im się serwuje (i bardzo dobrze). Myślę, że konsensus jest tutaj taki, by nie przyjmować niefrasobliwie terminów angielskich, które brzmią po naszemu dziwnie. "Ficzery" i "casuale" moim zdaniem odpadają. Co innego pojęcia zakorzenione w slangu Graczy, np. checkpointy, NPC (non playable characters), AI etc. I linczuję się właśnie przed monitorem (kablem od słuchawek) za "itemy healujące". Na obronę mam tylko, że to było w Kąciku RPG, miejscu mniej oficjalnym niż recenzje czy publicystyka. Przyznam, że byłem też ciekaw reakcji na taki "kwiatek"