Skocz do zawartości

Mordechay

Użytkownicy
  • Postów

    2 404
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    10

Odpowiedzi opublikowane przez Mordechay

  1. Legend of the Guardians- gekon przypomniał mi o tym filmie, ktorego zwiastunem tak bardzo sie jarałem i... latające sowy + 3d+ slow motion=pure awesomness. Przepiękna animacja nie tylko dla dzieci, a w zasadzie nie wiadomo do kogo jest adresowana, bowiem jest w niej kilka mocnych momentow. Gdyby postarano się o bardziej oryginalną fabułę i muzykę lepiej wpadającą w ucho, to mielibyśmy dzieło kompletne, a tak to jest tylko niewiele gorzej od Toy Story 3. I dlaczego takie krótkie ?! :C Czekam na sequel, bo będzie na bank. 8.5/10

  2. Ja też nadrabiam zaległości growe z 4ech ostatnich lat.

     

    Naprzemiennie pykam w Bioshock'a (imo ocena na gamerankings zawyżona, przyjemność ze strzelania jest o wiele mniejsza niz w CoDzie, ale klimacik fajny- sześćdziesiąts, art deco etc.), Assassins Creed 2 (piękne lokacje, a bieganie i zabijanie juz dawno nie przynosilo takiej zabawy) i NFS:Undercover (ta gra jest tak prosta czy to ja jestem tak dobrym kierowcą?enyłej jeździ się bardzo przyjemnie)

  3. Mary Elizabeth Winstead ma dzisiaj urodziny :potter:

     

    Alez spartolili jej imidż w tym filmie.

     

    Nawet nie wiem jak się zabrać za ocenę tego filmu, bo nikt jeszcze nie nakrecił czegoś tak pozytywnie porąbanego i dlatego nie mam punktu odniesienia. Chyba najlepiej o zajebistości tego dzieła świadczy ubaw jaki miałem podczas oglądania. Muzyka genialna, a montaż jest jeszcze lepszy od legendarnych przejść ze Snatcha. Najlepszy film dla graczy.

  4. Czytam sobie 1sze strony tematu i własnym oczom nie wierzę, jak to możliwe, że wszyscy widzą geniusz tego serialu, a tylko ja dostrzegam to, że król jest nagi. Na szczęście z biegiem stron okazuje się, że nie wszyscy sceptycy zdażyli się jeszcze wypowiedzieć.

     

    Pilot - noszjapierwmorde, ale nuda. Jedynym fajnym momentem były zmagania bambusa z zabiciem żony, przeplatane ze sceną parkową gliny, ktoremu towarzyszył miły motyw muzyczny. To wszystko, geniuszu nie ma.

    Epizod 2 - jezusmaria, co to za ludzie? co to za mordy? czemu ich tak bardzo nie lubie, choc niewiele o nich wiem? czemu tak bardzo chce ich wytłuc jak zombie? dlaczego do chuja główny bohater jest tak pałossący?

    dlaczego ja to w ogóle nadal oglądam?

    Epizod 3 - nuda, nuda, nuda, nuda, Shane bije morde grubasowi <ok>, nuda, nuda.Geniuszu nie ma.

    Epizod 4 - o, coś się zaczyna dziać.komuś zaczyna odbijac w obozie, nawet niezły motyw. ej! ten odcinek nie jest wcale taki zły, powiem więcej- nawet mi się podob... co kurwa?! gang meksyków opiekujący się staruszkami? co to ma być? o, jucha w obozie. ujdzie, może dotrwam do końca sezonu.

     

    I tak to było. Ogólnie jest bardzo średnio. Akcji jest bardzo mało jak na serial o zombie, główny bohater sam przypomina zombie, dialogi są sztywne jak zombie.Na plus czołówka (szkoda, że cały serial nei ma takiego klimatu jak ona) i blondyna z Silent Hilla, choć tą mimiką z ostatniego epa wzbudziła we mnie niesmak (dzięki bogu, ze nie było sexy cry.)

     

    Bardzo bym się cieszył gdyby tym razem, ktoś ostatecznie odrąbał głowę Sary jakiejśtam Cullies.

  5. Poszukuję solidnego laptopa do hardkorowego gejmingu. Wiem, że kupowanie laptopa stricte do grania mija się z celem, ale dla osoby, która często podróżuje targanie ze sobą xboxa, czy stacjonarnego pc mija się z celem.Do 3000 pln.

  6. Nie chodzi mi o to, że takie filmy już były, bo to nieprawda. Ale sama idea wielofazowego śnienia itp. to nic oryginalnego, dla ludzi, którzy bawili się w LD w tym filmie nie ma nic oryginalnego. Rozczarował mnie przede wszystkim sam scenariusz, film miał potencjał kopać czaszkę, tak jak dawno temu wspominany w tym temacie Matrix, ale nie było w nim ani jednego momentu "wtf". To, że

    główny bohater zasiał w śnie żony myśl, która ostatecznie ją zabiła

    jak i sama końcówka filmu są do przewidzenia już po pierwszych 15 minutach filmu.

     

    Taki średniak wyszedł moim zdaniem...

     

    A mnie sie wydaje, że sama nie czaisz o co w tym filmie chodziło, więc silisz się na jakąkolwiek, niekoniecznie sensowną opinię.

     

    Poza tym wytłuszczone zdanie jest tak głupie, że aż boli. To tak jakby mówić, ze dla żołnierzy filmy wojenne, to nic oryginalnego. Bezedeura.

  7. Od RHCP sluchalem plyty od Californication wzwyz, wiec nie moge powiedziec na czym sie skonczyli, ale Stadium Arcadium mi bardzo podeszło. Faktem jest, że wiele kawałków ma ogromny potencjał, ktory nie został wykorzystany do końca ( tak chyba ze wszystkimi piosenkami maja), ale nie moge sie zgodzic z tym ze SA jest ujowe.

     

    Poza tym chłopaki mają dużo energii. Tony nie owni wokalem, ale głos ma nieraz kojący i bardzo charakterystyczny, przynajmniej nie mam kompleksów odnośnie mojego wokalu...a Flea, a Fleaaa jak zywkle- zajepiscie.

     

     

    No.

     

    Ogolnie RHCP- Kocham. Nie biję.

  8. King Kong - nie lubie filmów przygodowych, nie lubie także monster movies, ale mimo to zobaczyłem. Film jest tak cukierkowaty, że az zbiera się na wymioty, green screen był uzywany chyba w kazdej scenie. Żaden z aktorów nie zachwyca, wkurza jedynie Jack Black i jego nieadekwatne miny. Poza tym strasznie dlugi, za długi. Tak, jak mówił Nostalgia Critic o Cloverfieldzie "Everything is just fuckin OK!" tak i ja moge powiedziec to samo o King Kongu. 6/10

     

    Iron Man 2 - fajnie fajnie, tylko trochę przegadane. Tony Downey Jr. na plusik, Scarlett też, Hammeroids ( hehe <gmoch>) na minus. 1szej połowie filmu daję 8/10, a drugiej 6/10, czyli

    7/10

  9. Malkontencicie, że sen u Nolana jest za mało abstrakcyjny, a zapominacie o najważniejszej rzeczy - gdyby sen nie był tak bardzo realny, film nie trzymałby się kupy.

     

    Głównym założeniem było to, żeby wszczepić ideę Fischerowi podczas snu i żeby uwierzył w to, że wszystko, co dzieje się we śnie zdarzyło się naprawdę. Gdyby akcja snu rozgrywała się w jakiejś tęczowej krainie, gdzie kolorowe misie strzelają tęczami z bebecha, to po przebudzeniu Robert zczaiłby się, że coś nie gra, więc wszelkie pretensje do Nolana sa imo bezpodstawne.

  10. Jesli twórcy używają okreslenia "obcy", to muszą się liczyć z tym, że odbiorcy zrozumieją to jako "kosmita" i raczej nie ma innej możliwości. Gdyby twórcy nei chcieli takiego skojarzenia, to użyliby z pewnością innego terminu.

  11. Ale na wiki niestety nigdzie nie pisze, że Wróżki som potomkiniami kosmituf :(

     

    Dobra, mnie tez zabolał motyw z panterołakami, ale akurat wróżki da się jakoś ogarnąć.

     

    Przylecieli kosmici z uberskillami, parzyli się z ludźmi i voila, a że ciemne ludy średniowieczne nazwały ich wrózkami, to nie wina Sookie.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...