Naprawdę chciałbym aby Discovery to był dobry star trek, ale coś nie potrafię się przekonać, aktualnie po 9 odcinkach i już sobie daruje kolejne. Jest tutaj tyle denerwujących postaci jak Tilly, Stamets, czy Tyler. Ale to nie jest jeszcze najgorsze, najbardziej denerwuje ten gimbo klimat na mostku. Kompletnie nikt nie słucha kapitana i każdy się mu potrafi sprzeciwić. Słowo "to rozkaz" każdy ma po prostu głęboko, a "permission to speak freely" nikt nawet nie powie. Stopień wojskowy w discovery nie ma żadnego tutaj znaczenia. Dno i dramat. Nie polecam tego czegoś.