Władca pierścieni ma aż 3 tłumaczenia, Zysk korzysta z tłumaczenia Pana Łozińskiego, które swego czasu było u nas wyśmiewane. Łoziński często tłumaczył rzeczy po swojemu, przez co taki Bilbo nie miał na nazwisko Baggins ale Bagosz Mówi się, że tłumaczenie Marii Skibniewskiej jest najlepsze, ale sądzę, że Frąców w niczym nie odstaje. Z tego co wiem jest nowe tłumaczenie Łozińskiego aktualnie, ale nie czytałem, więc nie wiem jak wypada. Problem w tym, że Zysk dużo z Tolkiena ostatnio wydaje i mają deal na historie srodziemia, imo najlepiej kupić przekład Skibniewskiej albo Frąców, a Łozińskiego do kolekcji aby ładnie wyglądało na półce