Podoba mi się kierunek, w którym seria zmierza, a raczej kończy, bo pewnie więcej Nathana nie zobaczymy. Jest zdecydowanie bardziej poważnie, ta subtelna muzyka gdy Nathan spotyka pierwszy raz brata, pięknie buduje napięcie. Oczywiście widać, że Nathan charakteru nie zmienił i bardzo dobrze, bo za to go lubię, ale świetnie, że psiaki idą w coś bardziej poważnego, widać, że wywalenie Amy dało dużo i wolę kierunek obrany przez pomysłodawców TLOU.
A grafika, cóż, MASAKRATOR. Nie było i nie ma na horyzoncie drugiej takiej gry, ta dbałość o szczegóły rozwala wszystko co widziałem, ND to naprawdę magicy, wyciągają ze sprzętu wszystko co mogą, ale dbają o każdy element. Tam gdzie wszyscy oleją temat, tam ND wstawi jakiś skurcz mięśnia, no nie mam pytań.