Skończyłem po jakoś 10 godzinach i jestem bardzo zadowolony. Niby otrzymujemy drugi raz to samo ale proporcje są zdecydowanie lepsze niż poprzednio. W jedynce na początku było dużo tych puzzli z szukaniem liter, a pod koniec bardzo dużo walki. W drugiej części jest też to wssystko, ale jak pisałem wyżej, lepiej jest to wyważone. Choroba Senui nie jest już motywem przewodnim, ot po prostu jest, bo teraz historia jest zgoła inna i dotyczy głównie innych postaci, dzięki czemu pierwszy raz bohaterka ma z kim pogadać. Wyszło to na plus, bo ileż można gadać do siebie, choć i to dalej się zdarza. Nowe walki, to na dobrą sprawę, stare walki ale bez opcji lockowania się na przeciwnikach, bo teraz każda walka jest 1v1. Brzmi w teorii słabo, ale to jak to wygląda podczas grania wywołuje efekt WOW. Widać, że musieli przy tym spędzić ogrom czasu, ale wygląda to naprawdę niesamowicie. Jest intensywnie, brutalnie, kinowo, kapitalne animacje postaci, ich emocje na twarzy, czuć każdy cios i zadawany ból. Bo trzeba dodać coś oczywiście o oprawie, jest kapitalna i takich postaci, ich twarzy, mimiki to nie widziałem w grach. Tak, mieliśmy już dobre rzeczy w choćby the last of us, po prostu hellblade to ten krok naprzód w tej kwestii i już naprawdę blisko do tych granic rzeczywistości. Oprawa mocno przypomina mi the order, dużo miękkości obrazu, co z jednej strony potęguje fajny klimat i realizm, z drugiej ukrywa słabsze elementy. Bo otoczenie zdecydowanie wygląda słabiej niż w innych grach, ale ciężko do dostrzec. Ciężko to porównać do horizona, bo totalnie inna myśl oprawy poszła do hellblade, no i korytarz vs open world, ale pomijając te kwestie, hellblade zdecydowanie jest aktualnie nr1 pod względem oprawy. Osobiście bawiłem się bardzo dobrze, gra wpadła dla mnie w idealnym momencie, bo mocno ogrywam ostatnio symulatory chidzenia, czym hellblade po prostu jest. Przejdę jeszcze pewnie dwa razy, bo można ustawić innych narratorów historii i z chęcią poznam "ich wersję" wydarzeń.