Gram w 10-20 tytułów jednocześnie bez problemów i jakichś większych rozkmin. Czasem coś przechodzę jednym ciągiem jak siądzie. Są gry, które przechodzę latami, np. Mario Galaxy z 7 lat mi zajęło, MGS 3 przechodzę od 10 lat. Sejwa mam gdzieś tam pod ciężarówkami przy jakimś laboratorium. Zdarzyło mi się wracać do gier z Atari XE żeby zobaczyć jak się kończą (Np. polski Fred). Jak sprzątam mieszkanie to w bombermana na snesa gram czekając aż podłoga wyschnie. Jednocześnie regularnie kolejne części Forza Motorsport na wieczorne pykanie. Nie istnieje dla mnie coś takiego jak backlog, już prędzej currentlog.
Gry są tak różnorodne, że nie trzeba ich na siłę wrzucać w szablon "na X godzin jednym cięgiem".