Widzę, że tu pisze się nie tylko o dziewczynach tak więc:
Starszy - grał jedynie ze mną w scorched earth na PC, teraz ogranicza się do komentarzy:
- jak przychodzi do mnie paczka (np. z aukcji) - pewnie znowu gra.
- jak wracam z Silesia Center lub innego przybytku z pudłem (dowolnych rozmiarów) - znowu gra.
(ale jak gitar hero rozpakowywałam to oglądał z wielkim zainteresowaniem i chciał pomagać)
- wchodzi do pokoju, kilka godzin jeżdżenia w forze2 / pgr / tdu / gt4 za mną - kaj to jedziesz?
- wchodzi do pokoju, kilka godzin mordowania w gearsach lub innym tpp lub fpp - znowu bajeczki (nie ważne, czy właśnie kogoś przepiłowano piłą na ekranie, czy rozpadł się od granata)
pomimo komentarzy nie krytykuje grania.
Brat - kiedyś graliśmy razem, teraz siedzi na czacie godzinami i nie ma czasu na gry. Wczoraj zagraliśmy w golfa na Wii, czasem rzadko w snookera na PC, oczywiście jego szanse na wygraną są znikome Za mało praktyki...
Drugi brat - wzdłuż swojego życia miał falowe przypływy grania. Ostatnio ma żonę, dzieci i biznes swój kręci i ma mało czasu ale pocina w Quake 3 Arena dla podtrzymania formy.
Kuzyn - Mendrek, salonowy wyjadacz arcade / prawdziwy gracz.
Kuzyn - Marek - lubił bardzo grać podczas wspólnego czasu wakacyjnego, ostatnimi czasy grał tylko w need for speedy, niestety już nie pogra bo 3 lekarzy wracających z wypadu do Zakopanego go zabiło samochodem.
eXpartnerzy - tylko 1 egzemplarz grający, ale dosyć nerdowaty (chamskie to było c'nie?).
Kumple - 2 osoby namówione na ps2, 1 na psp i Mendrek prawie, że przekonany do zakupu X360 (kto mnie pobije?)
no ale o kumplach nie piszę więcej bo za dużo tego by było.
Podsumowując - nie ma ludzi którzy przechodzą obojętnie obok gier