-
Postów
2 821 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
16
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Lukas_AT
-
Nawet Nintendo potrafiło dowieźć 60fps w Splatoon na Switchu. Doomy też śmigały też na starych konsolach z Jaguarami w 60 klatkach. Kto może to może. Zwykłe partactwo i tyle. Trzeba piętnować.
-
Odnośnie pierwszej walki z El Gigante Walka w oryginale lepsza.
-
Jeśli to native 4k to nie chce mi się wierzyć, że szybkie obcięcie rozdzielczości do np. 1080p nie da 60fps z marszu i trzeba ten tryb dodawac w przyszłości. To może być właśnie jakieś rekonstruowane 1440p.
-
Ciekawe co to „at a later date” oznacza. Miesiąc, dwa, pół roku? Uważam, że to 30fps jest nieakceptowalne i każdy twórca zaczynając robić grę z naciskiem na multiplayer (czy to co op czy inny) powinien ją od początku projektować z myślą o 60fps.
-
Mi się zamek mega podobał w oryginale i nigdy nie uważałem go za gorszy od wioski. Było w nim wiele ciekawych starć. Jeśli chodzi o wyspę to się zgodzę, że to spory zjazd w dół i gra by nie straciła na tym gdyby jej wcale nie było.
-
Z trainerami podnoszącymi miejsce w ekwipunku na PC bym zagrał ponownie. Tak żeby się nie męczyć z zostawianiem wszystkiego na ziemi i ciągłym wracaniem po przedmioty.
-
Gdy Sony wypuszczało PS TV to także nie liczyło na ogromną sprzedaż, tylko z założenia to miało być pewnie ciekawostką. Czy każde nowe urządzenie musi teraz sprzedać się w ilości 20mln? Nie można stworzyć czegoś małego by tkwiło w pewnej niszy?
-
Max 150$ bym za to dał. Taka cena jest z tyłka. Przecież już lepiej kupić Switcha albo dołożyć do Steam Decka. Logitech i Razer muszą zarobić na samym sprzęcie, więc mają inną politykę cenową.
-
Jakiekolwiek rozdzielanie studiów by robiły gry także pod sprzęt przenośny sensu nie ma i byłoby z góry skazane na porażkę. Nawet Nintendo się z tego wycofało, bo gry powstają zbyt długo. Podejrzewam, że samo Sony traktuje to jako ciekawostkę i akcesorium i nie zakłada sukcesu.
-
A to nie Sony zleciło czasami? Myślę, że takie decyzję, kto robi dany port zapadają już w samym Sony, a nie studiu.
-
Pewnie krawaciarzom zależało, by gra na PC została wydana zaraz po końcu emisji serialu. Stąd decyzja by wydać niedopracowany produkt i nie było mowy o 3-miesięcznej obsuwie. Nigdy się nie nauczą. Mieli mocne IP, mogli zrobić mega udany debiut na PC i go skopali. To nie rozbudowane multi tylko liniowa gra singleplayer.
-
RE4 na PS4 jest już w tych kategoriach gier, które na poprzednią generację są robione na szybko i nie poświęca im się aż takiej uwagi, jaką by mogły mieć. Widać to chociażby po tych niektórych rozmazanych teksturach, które przypominają czasy PS2. To właśnie oznaka szybkiego cięcia detali, byleby gra ruszyła na starym sprzęcie.
-
Dla mnie Lost Legacy jest lepsze od Uncharted 4. Lost Legacy naprawia kilka bledow Uncharted 4. Nie rozkreca sie az tak dlugo, sa fajne sceny akcji, ktorych brakowalo w Uncharted 4 i ogólnie tempo nie jest tak ślamazarne jak w wielu chapterach Uncharted 4. Ta otwarta miejscówka mi się podobała. Nie jest specjalnie duża i wolałem tę miejscówkę niż nudne łażenie w Szkocji w Uncharted 4. i chyba do gry wrócę z racji, że ląduje w plusie. Do Uncharted 4 nie wrócę, chyba że do wybranych chapterów.
-
Dla mnie to taki odpowiednik the Order z PS4. Skrzepki gameplayu, ladna grafika i gra na raz. Co najwyzej 6/10 moge dac. Dla fana horroru, ktory oczekiwal eksploracji bazy to spory zawod. Walka to jakies posmiewisko. Nie przypadl mi do gustu ten mechanizm.
-
Ja naprawdę liczę na duże zmiany na starej mapie, tak by chciało je się ponownie zwiedzać. Pisałem wcześniej, że np. wulkan mógłby wygasnąć, góra byłaby porośnięta roślinnością i wchodzilibyśmy do środka wulkanu eksplorując jakieś jaskinie i dungeony. Taki powrót do starej mapy ma dla mnie sens. Ale po gameplayu widzę, że wulkan nadal jest aktywny. Nie wgłębiałem się ile czasu dzieli dwie części gry, ale to tylko przykład. Pytanie też jaki procent gry spędzimy na tych wyspach i innych nowych miejscówkach, a ile na starej mapie.
-
Mam niestety obawy, że budowanie tych tratw może potem być tylko męczące. Chcesz dostać się na drugi brzeg/dopłynąć do wyspy? Buduj tę samą tratwę z części, które leżą 200m dalej. Już wolałem tę tratwę po prostu mieć gotową na brzegu. 3 razy zbuduję i starczy fascynacji nowym ficzerem.
-
Gra będzie tym, czym GTA Vice City Stories było dla GTA Vice City albo Episodes from Liberty City dla GTA IV. Nie ma spustu jak kiedyś, nie będzie już tego samego obcowania z nowością. Mając 5 lat produkcji tego bym oczekiwał.
-
To odnośnie Switcha podczas grania w nową Zeldę?
-
RE0 ograłem raz dawno temu i przez brak skrzyń nie mam już ochoty wrócić do gry. Sama gra jest dobra, ale psuje ją jesen patent. Pamiętam, że z głównego holu robiłem magazyn. Bezsensowne rozwiązanie.
-
Polecam grać Jill, bo ona ma 8 slotów. Chris ze swoimi 6 slotami to masochizm w tej grze. O ile kiedyś mi to nie przeszkadzało, tak jak ostatnio próbowałem do gry wrócić, to ciągłe powroty do skrzyń już mnie irytowały. Ten patent się już po prostu zestarzał. Znając grę bardzo dobrze wiedziałem jak z tym jednak walczyć; nie brałem ze sobą np. amunicji do Shutguna, bo wiedziałem, że te 7 pocisków już załadowanych starczy na jakiś czas. Pamiętam jednak momenty kiedy powrót do skrzyni po roślinkę na danger byl wyzwaniem, bo trzeba było przejść przez korytarz pełen hunterów. Ma to więc swoje zastosowanie i niejednokrotnie działa. W RE2 remake też jest ograniczony ekwipunek, ale miejsca jest więcej i tak to już nie doskwiera. Bardzo dobrze mi się grało w Tormented Souls, gdzie problem ten nie istnieje i wtedy doceniłem tę płynną rozgrywkę.
-
Zobaczymy co z tego wyjdzie. Niech celem dla studia będzie chociaż gra 7/10, a już będzie spoko. AvP Extinction na PS2 i Xboksa było średniakiem jak na standardy RTSa, ale bardzo mi się swego czasu podobało ze względu na klimat i widowiskowe bitwy. W tym jest potencjał.
-
Edycja pudełkowa Tormented Souls na PS5 oczywiście na półeczce. Oby więcej tego typu gier. Ogrywałem także Fobia - St. Dinfna Hotel, ale jednak do poziomu Tormented Souls daleko i gra bardziej mnie wymęczyła.
-
Ostatnio mnie naszła ochota na ponowne przejście jedynki, ale nawet nie rimejka tylko oryginału. Niesamowity klimat wciąż w tej grze pozostał. Pamiętam swoje pierwsze podejście gdzieś w 2000 roku i nie mogłem się oderwać. Tajemniczość kryła się w każdym pikselu. Takiego czegoś w gierkach już nie będę miał pewnie nigdy.
-
Zegar pokazuje 73h w grze, choć trochę czasu spędziłem także w wieży. Mega sztos i polecam każdemu. Doświadczenie, którego nie da się znaleźć w innej grze. Jeden z tych tytułow, po którego ograniu pojawia się smuteczek, że to już koniec.
-
Małe smaczki/mechaniki które tarmoszą siusiaka
Lukas_AT odpowiedział(a) na XM. temat w Graczpospolita
Dużo czasu minie zanim jakiś open world pobije RDR2. Chyba RDR3. W innych open worldach ta żyjąca fauna i flora bardzo szybko zaczyna walić schematami. Ot w taki sam sposób odlatuje ptak gdy się do niego zbliżymy (co mocno daje się we znaki w Zeldzie) czy znów znikąd pojawia się dzik 3 metry od nas. W RDR2 nigdy takiego wrażenia nie miałem. Wszystko jest po prostu takie naturalne.