-
Postów
2 821 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
16
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Lukas_AT
-
Właśnie przez te mody PC jest najlepszą platformą dla VR. Aż kusi by coś żłożyć i samemu zaprojektować sobie swoją nową generację. Fajnie jakby była szansa przeniesienia chociaż części tych modyfikacji na PS5 albo zrobić takie porty. W Alien Isolation też bym tak zagrał.
-
RE: Outbreak… Potencjał był, ale zmarnowany. Klimat miał bardzo fajny, ale nigdy nie zapomnę tego męczenia się z durnym AI.
-
No właśnie. Switch nie dostał swoich dedykowanych kartów. To wciąż port.
-
Ludzie kupują tę ósemkę, bo nie ma dziewiątki. To nie GTA, które tworzy się latami. Koszt produkcji cartów też nie jest kosmiczny, a Nintendo śpi na pieniądzach. Jest też miejsce do innowacji, jeśli ktoś powie, że Nintendo nie chce odcinać kuponów, bo można w końcu zrobić porządne story mode jak w Crash Team Racing.
-
Porównanie i tak nie ma sensu, bo co innego były warte zarobione pieniądze wtedy, a co innego są warte dziś, gdy cena gry wzrosła tylko o 10 dolarów. Cóż, przed Switchem jeszcze sporo życia, takie tytuły jak Zelda: Breath of the Wild a i może nowe Mario, Mario Kart czy Donkey Kong. Oby, bo brak kontynuacji tych dwóch ostatnich gier (gdzie to porty z Wii U) to absurd.
-
Już od dawna nie tworzy się osobnych wersji gier na konsole i PC. Ja jestem skłonny w ograniczenia konsol uwierzyć. Raz, że gra śmiga w 60 fps (albo celuje), co już wystarczająco poci Jaguara, a dwa - skoro wszystko było gotowe do przeniesienia z RE2 - to czemu to wycinać. Trupy w RE2 nie znikają, a przy ich o wiele większej ilości w RE3 to by na starych konsolach nie przeszło. Oczywiście nie jest to dla mnie usprawiedliwieniem Capcomu. Trzeba było projektować RE3 tak by tę fizykę zachować. Z drugiej strony jednak, patrząc na to co starsi magicy z Capcomu wycisnęli z PS2 i GameCube’a przy okazji Resident Evil 4 może się mylę i rzeczywiście zabrakło talentu.
-
Na PS2 było znacznie więcej multiplatform, które sprzedały się powyżej 1 miliona sztuk względem Switcha. To na PS2 ludzie grali w FIFE, Mortal Kombat, MGSa, Tekkena czy Burnouta i to właśnie sumaryczna marża jest największym zyskiem. Na Switchu mamy ogrom indyków, ale wątpię by ich sprzedaż była jakaś ogromna prócz tych znanych mega hitów. Pewnie i tak Nintendo zarobi więcej na sofcie, bo dziś mają jeszcze 100% przychodu z cyfrowej dystrybucji, mikropłatności, DLC i abonament. Sama stacjonarna konsola nie ma sensu. Nintendo także dopadł długi czas produkcji gier, więc wszystko i tak musieliby wydawać na stacjonarkę i przenośniaka. A więc lepiej zrobić hybrydę. To już nie czasy, gdy studia Nintendo mogły być podzielone na pół i tworzyć te „popierdółki” na Wii i DS/3DS oddzielnie. Nie zanosi się na to by Switch miał w najbliższym czasie zwolnić. Chciałbym jednak zobaczyć wersję Pro i byłbym zadowolony. Mam duże obawy do wydajności Zelda: Breath of the Wild 2. Ta gra będzie się dusić na zwykłym Switchu.
-
Jak dla mnie jedno z najlepszych życiowych doświadczeń growych. Chyba sobie jeszcze raz przejdę na hardzie tym razem.
-
W sumie macie rację. Muszę się z tym uwinąć przed armageddonem premier w nowym roku (tak samo jak z Niohem, gdzie zostało mi jakieś 25% do końca). Nie chciałem lawirować pomiędzy Eternalem i Niohem, ale trzeba się z tym szybko uwinąć by pozamykać zaległości.
-
Naczytałem się trochę negatywnych opinii o tym rozwiązaniu, ale właśnie przeszedłem Eternala drugi raz wraz ze znalezieniem wszystkich znajdźek i ten patent bardzo mi się podobał. Że niby brakuje amunicji? Ciah piłą i po sprawie - a że paliwo szybko się regeneruje, animacja zabójstw jest mega efektowna, to robi się to często. Nie miałem większego problemu z amunicją. Również elementy platformowe przypadły mi do gustu. Raz, że urozmaicają rozgrywkę, a dwa, że znów animacje przylepiania się do ścian wyglądają mega efektownie i czuje się, że się gra jakimś madafaką. Na tym poziomie wyżej od normala dałoby się grę spokojnie przejść, ale problem jest taki, że co jakiś czas pojawiają się kill roomy z kilkoma mocnymi przeciwnikami i wtedy stanowi to barierę, szczególnie w drugiej połowie gry. Może bym dał radę, ale za bardzo męczyć mi się nie chce. Na youtubie widzę, że ci co grają na ostatnim poziomie trudności to już pamiętają gdzie jacy przeciwnicy się pojawiają, ale ja na takie hardcore w przypadku tej gry nie mam ochoty. Teraz zrobie sobie od Dooma przerwę i potem wezmę się za dodatki.
-
A nie było tak, że pierwszy loading podczas uruchomienia gry jest dłuższy na PS5 niż PS4 Pro? Edit: a jednak nie, ale loading jest wciaz dlugi. Reszta loadingow jest ukryta w cut scenkach, a po śmierci odradzamy się od razu nawet na PS4, więc akurat loadingi nie były problemem w tej grze. Niemniej natywna wersja na PS5 podbiła by tekstury i przede wszystkim wyeliminowała by te widoczne artefakty znane z wersji gier na PS4 Pro - np. migające włosy, co rzuca się w cut scenkach. Np w Ratchecie w trybie z niską rozdzielczością ich w ogóle nie ma i wszystko jest ładnie ostre. Oczywiście gra gniecie graficznie nawet na PS4, więc to tylko takie małe życzenia (malo wazne w sumie) by zbliżyć grę do ideału pod względem graficznym.
-
Rozumiem, że to sarkazm, ale TLOU 2 przydałoby się to podbicie rozdzielczości dla PS5. Zwykły patch dla wstecznej podbijający klatkarz mnie nie do końca satysfakcjonuje. Chętnie przejdę jeszcze raz gdy pojawi się real update na PS5. A co do Uncharted - do czwórki nie mam po co wracać, chyba że zacznę grę od Madagaskaru. Niemniej do LL chętnie bym wrócił na dwa - trzy wieczory, bo to fajna skondensowana przygoda.
-
Przede wszystkim by grać na hardzie muszę mieć dobry i miodny gameplay. W takie Soulsy chce się grać, bo gameplay gra pierwsze skrzypce. Ale jeśli mam się męczyć z jakąś durną i niedopracowaną mechaniką to to strata czasu i wtedy nawet mnie sumienie nie gryzie po przełączeniu na easy (no ale takie gry raczej i tak omijam).
-
Mogliby zrobic jak w Ratchecie - tryb 4k i 40 klatek dla tych co maja ekrany 120Hz. I w sumie wydaje sie to prawdopodobne.
-
Doom Eternal zaliczony na normalu i było ultra miodnie, ale te poziomy eksperckie to już chyba zaliczę z ciekawości na easy. Szło całkiem nieźle aż do polowy - momentu, gdy w małym pomieszczeniu zamknęli mnie z dwoma ogromnymi tyrantami i mniejszymi przeciwnikami biegającymi wokół. Totalna rzeź. Gdyby nie takie chamskie momenty (gdzie Doom polega na bieganiu po duzych poziomach), to bym kontynuował na normalu. Ale zobaczymy, może akurat moj pierwszy poziom ekspercki jest taki pechowy i inne beda pozbawione takich chamskich momentow.
-
Czaiłem się ostatnio na przerobionego Xboksa, który moze odpalac gry w 720p -
-
Mam nadzieję, że gra nie będzie za duża, tak jak ostatnie Assassyny. Oby Sony zostało przy swoich mniejszych open worldach, w sam raz na 30-60h. Pierwszy Horizon był największym z nich i taka sama długość by wystarczyła.
-
W punkt. Właśnie dlatego przeszedłem Metro Exodus na easy. Mechanika strzelania i poruszania się postaci nie do końca mi przypadły. Było za bardzo drewnianie, a walki zbyt chaotyczne w negatywnym sensie, przez co się frustrowałem i po jakiś 4h przełączylem normal na easy. Chciałem grę przejść dla klimatu, fabuły i settingu, który uwielbiam. I dzięki temu czerpałem z gry przyjemność. Przechodzenie na easy to u mnie rzadkość, ale dobrze, że w Metrze była taka opcja. Wszystko zależy od gry. Nie przeszkadzało mi to w ukończeniu TLOU na survivalu i ukończeniu Demon’s Souls na PS5. Na hardzie przechodziłem również rimejki Residentów, Wiedźmina 3 na ostatnim poziomie trudności, a swego czasu nawet Killzone’a 2 na hardzie na PS3. Do tego wychowałem się w erze 8-bitowców, więc zręczności mi na pewno nie brakuje. W Kenę jeszcze nie grałem, ale nie sądzę by to był typ gry, który wymaga wysokiego stopnia trudności, by się dobrze bawic.
-
Mi pierwsze przejście RE4 na PS2 zajęło jakieś 20h i z tego co kojarzę, to dość powtarzająca się liczba godzin u wielu osób. RE4 też miał słabsze momenty. Czy nie jest tak, że ta wyspa na końcu jest uważana za przeciąganie gry na siłę. Gdzieś tam zacząłem czuć znużenie. W grze jest także trochę backtrackingu, ale to normalne w tej serii. Mi długość TLOU2 nie przeszkadzała, bo po takim czasie oczekiwania mogłem się grą nasycić. 12h to stanowczo za krótko na porządną grę singleplayer, jeśli na grę czeka się 7 lat. Owszem, 7 lat czekania to za długo, ale studio pracowało także nad Uncharted 4. Jedyne naprawdę słabe momenty dla mnie to retrospekcje Abby (prócz tej pierwszej w szpitalu), które nie miały szans wywołać takiego efektu jak retrospekcje Ellie.
-
Jeśli do 1080p z ray-tracingiem wymagany jest RTX 3080 to w 4K z ray-tracingiem zagramy dopiero na RTX 5080?
-
Za 3 lata miejmy nadzieje wyjdą mocniejsze wersje konsol i zostaniemy przy 60 fps. Niska rozdzielczość jednak boli, nawet jeśli jest tak wysoki poziom detali. Ja wolę jednak ostrość obrazu nawet jeśli ogólny poziom oprawy jest niższy.
-
Zawsze chcieliśmy duży ruch uliczny w grach, ale to demo pokazuje, że co za dużo to niezdrowo. Wiele ulic jest nieprzejezdnych ze względu na korki i w normalnej grze na dłuższą metę by to irytowało.
-
Myślę, że można się spodziewać różnic jak pomiędzy Halo Infinity na Xbox One i Series X - np. w przypadku złożoności terenu. Jeśli przypadku Horizona będzie podobnie, to będzie to spora różnica. Wiem, że pewnie filmik był w temacie Halo, ale jest to dobry wyznacznik róznic w cross genie, szczegolnie 8:07.
-
Mały hajpik powoli zaczyna rosnąć.