Tylko ze to ponoc nie wina "Srenegi" tylko naszej ukochanej Bethesdy
Co wejdę na jakieś forum to słyszę tę bzdurę marketingową jak to "Cenega się starała", "to nie wina Cenegi" ... litości ... błagam.
Umowy pomiędzy wydawcą a dystrybutorem są umowami handlowymi, które kształtuje się dowolnie. I jeśli nie doprowadzi się do odpowiednich zapisów to znaczy, że:
1. nie ma kasy bo jest się za "cienki Bolek" dla strony przeciwnej,
2. jest się cienki bo nie potrafi się doprowadzić w negocjacjach do odpowiednich zapisów,
3. nie zależy na doprowadzeniu do odpowiednich warunków.
Nie interesuje mnie, że Cenega się starała - tak czy siak, to wstyd dla rodzimego dystrybutora, chyba największego Polsce, że nie potrafi doprowadzić do takich warunków na jakich im zależy. No może nie wstyd ale niech nie pierdzielą, że się "starali", bo jakbym miał pracownika, który się stara ale nic mu nie wychodzi to bym mu podziękował za pracę i "starania".