-
Postów
1 784 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Zarathustra
-
Źródło? Zresztą jeśli licencja byłaby taka droga to nawet nie myśleliby o wydaniu tej mangi. Zmyśliłem sobie. A tak poważnie nie chce mi się szukać, ale wydawnictwo Hanami, które wydało Monstera pisało o tym swego czasu. Cena była dla nich zbyt zaporowa.
-
Licencja na ten komiks należy chyba do najdroższych, a sprzedaż u nas byłaby raczej w porywach średnia, więc wątpię w polską edycję Berserka. Zresztą ten Claymore jest popularniejszy wśród nastolatków i bankowo zbierze więcej głosów w ankiecie (o czymś tak niszowym jak Blame! to już w ogóle nie ma co wspominać).
-
Bo to ma być nietoperz po czterdziestce, koleś zmęczony życiem.
-
Będzie nowy Appleseed, chociaż do kin nie zawita (film wyląduje od razu na nośnikach 22 lipca).
-
Mnie bardziej od samuraja rozwala ten zielony w pseudo płaszczu.
-
Mnie humorystyczne momenty nie przeszkadzają w seriach, ale dalsza część Brotherhooda nie licząc kilku momentów była miejscami dosyć słaba. Ludzie się nabijali z nazistów i innych rzeczy w pierwszej serii, ale po latach patrząc trzeźwym okiem ten pomysł z końcówki serii i filmu (pomijając durnego smoka wtf) był świetny, a zakończenie zostawiało gorzki posmak. Chociaż kilka rzeczy z kolei też nie było zbyt umiejętnie poprowadzonych. Pod względem technicznym lepiej wypada nowsza odsłona, ma również więcej dobrej muzyki. Ogólnie lepiej są przedstawione wydarzenia do pewnego momentu w starociu, gdzie w Braterstwie jechano to jak najszybciej się da, bo już było. Gdyby wymieszać patent ze światami równoległymi ze starej wersji + najlepsze walki z Brotherhooda i zmienić finałową potyczkę z rozczarowującym bossem, wywalając przy tym happy end byłoby mega. Co do tej drugiej kinówki, o której pisałem. Działa na zasadzie jakiegoś oddzielnego wydłużonego odcinka Brotherhooda. Teoretycznie mogła mieć miejsce, ale to w sumie taki grande filler. Kreska jest trochę odmienna od tej z serii TV, jednak warto to obejrzeć dla samej rozpierduchy.
-
A ja kilka dni temu obejrzałem sobie drugą kinówkę - Świętą Gwiazdę Milos. Nawet całkiem fajne, płynna i dynamiczna animacja cieszyły oko. Co do fabuły miejscami trochę naciągana i idiotyczna, ale akcja była na konkretnym poziomie.
-
Ogólnie formuła części trzeciej to taki "monster of the week" i autor tak jakby odciął się od mocy z dwóch poprzednich serii wprowadzając właśnie te Standy. Pomijając tego dziadka w samolocie walki są potem ciekawsze.
-
Mouryou no hako dziwnym klimatem bliżej do Mushishi, tyle że jest bardziej mroczne. Monster to zupełnie inna liga, jak ktoś chce anime na takim poziomie to chyba tylko LoGH mu pozostaje do obejrzenia. Code Geass to seria tak zła, że aż dobra. Te niedorzeczne akcje i twisty z dupy + plejada postaci nie pozwalają się oderwać od ekranu. Idiotyzm na maksa, ale dostarcza rozrywki.
-
Może coś z tego przypadnie do gustu: Baccano! Tengen Toppa Gurren Lagann Black Lagoon Jormungand Macross Plus Xam'd: Lost Memories Ergo Proxy Samurai Champloo FLCL Gankutsuou: The Count of Monte Cristo Casshern Sins Guin Saga Wolf's Rain Speed Grapher Tetsuwan Birdy Decode Heroic Age Trigun REDLINE (film) Kara no Kyoukai (seria filmów). @pajgi, jeśli chcesz jakąś zboczoną komedyjkę, sprawdź "Hen Zemi".
-
Ogrywałem kolekcję HD. Jedynkę przelazłem kiedyś na ps2, ale też sobie ukończyłem na ps3. Renegade mnie zgniotło momentami poziomem trudności (im starszy jestem tym coraz gorzej mi idzie w gierkach). Te etapy na modłę DDR z klepaniem przycisków doprowadzały mnie do szewskiej pasji. Kilka poziomów wymagało zapamiętania ich na pamięć i grania jak automat. W porównaniu z resztą wyścigi były bardzo proste. Najgorsze jednak, że coś mi się z dyskiem w konsoli zwaliło, a ja nie ustawiłem dla tej gry wysyłania zapisów do internetowej chmurki. Miałem jakieś 87% przejścia gry i teraz musiałbym grać od nowa, a mając w pamięci te hardkory nie mogę się przemóc...
-
Za samo JoJo Stardust Crusaders i Mushishiego z góry oceniłbym ten nadchodzący sezon jako dobry. Dodatkowo zbiega się to z wydaniem ostatniej OAVki jednorożca. Chciałbym dorzucić do tego jeszcze Rycerzy Sydonii, bo uwielbiam mangi tego autora i ich niepowtarzalny klimat, ale animacja to pożoga na poziomie Appleseed XIII. Jaram się jeszcze nowym anime Masaakiego Yuasy:
-
Ekranizacje gier w postaci animków to żałość. Gdyby takie Ufotable wzięło to na warsztat zapewne efekt byłby niezły przynajmniej od strony wizualnej. Ostatnio obejrzałem sobie ich najnowszy film z serii The Garden of Sinners i gorąco go polecam. Jak ktoś zupełnie nie oglądał poprzednich produkcji, niech nadrabia czym prędzej.
-
Jesteś dopiero na Phantom Blood, druga cześć - Battle Tendency, które zacznie się tak gdzieś od 10 odcinka jest znacznie lepsze.
-
Są wyjątki, np: Escaflowne. Fajny zbiór ukazujący dbałość o detale względem mangi z tej gierki (studio robiące anime też dało radę w tym aspekcie). Tych filmików jest tam więcej. Najnowszy pv z Polnareffem (na tym kanale leżą też poprzednie przetłumaczone jak ktoś chce obejrzeć):
-
Ta adaptacja jest w jakiś 95% wierna mandze, prawie to samo. Wariackie akcje oraz zachowania postaci i szybkie tempo to normalka w tej serii.
-
Decepticon fucking shits.
-
Jest też nowy teaser z Abdulem (chyba co tydzień ma wychodzić z inną postacią). http://www.youtube.com/watch?v=4NXgHW_XBsc
-
Rimjob ma archetypy postaci i dialogi na poziomie anime super-mecha z lat 70-tych. Zawiodłem się, że brat bohatera nie powstał z grobu i nie był przemieniony w potwora... Co do Godzilli 2014 to te dwa potwory to pewnie jakieś zmutowane owady będą. Jeden pająk, a drugi jakaś latająca modliszka.
-
Z podjarki nową Godzillą wrzuciłem do pobierania najlepsze filmy z uniwersum. Nawet jeśli nowa produkcja okaże się jakimś cudem dupna to przynajmniej seans filmów z czasów dzieciństwa mi to wynagrodzi i zmyje niesmak.
-
Harlock jest ok, jeśli się lubi bajki Leijiego Matsumoto, ale trzeba mieć dozę zaparcia na starocie, by wytrzymać oprawę w tych wiekowych produkcjach. Tego nowego filmu w CGI jeszcze nie oglądałem, ale powinien dać radę tak jak zrobiło to 2199. qwertyp, spróbuj Wolf's Rain. Seria w reżyserii faceta robiącego storyboardy do Bebopa. Jeśli przełkniesz konwencję science fantasy z wilkami przybierającymi ludzką postać, czeka całkiem dobre anime. Praktycznie ten sam skład, który robił muzykę do kowboya. Chyba najlepsza scena z Knockin' on Heaven's Door.
-
Oglądasz najpierw film - "My Conquest is the Sea of Stars" (to taki prolog do głównej 110 odcinkowej serii OVA). Potem jedziesz cztery sezony, czyli te 110 epków. Resztą sobie nie musisz zawracać głowy, tylko ta główna seria się liczy. Są dwie serie poboczne (Gaideny) opowiadające losy bohaterów, kiedy byli młodsi. Chronologicznie jest to umiejscowione na początku historii, ale nie powinno się tego oglądać przed główna serią. Trzeci film "Overture to a New War" jest kinową wersją pierwszych dwóch odcinków i kawałka czwartego. Stworzona całkowicie od podstaw animacja, nagrane na nowo głosy, dodana masa scen. Dobra rzecz, ale lepiej obejrzeć to sobie po pierwszym sezonie, a nie od razu na początku. Jak ognia należy się wystrzegać drugiego filmu "Golden Wings" (masakra stworzona w kompletnie odmiennym stylu i klimacie niż reszta). Pod żadnym pozorem nie należy oglądać zapowiedzi kolejnych odcinków. Narrator najzwyczajniej w świecie spoileruje kto umrze. Robiono to dla fanów, którzy przeczytali powieść i nikt się wtedy tym nie przejmował (mega spoilery z martwymi postaciami były nawet na okładkach płyt Laser Disc). Pierwszy sezon to praktycznie jedno wielkie wprowadzenie do świata, dopiero pod koniec zaczyna się jazda. Należy mieć też na uwadze, że każdy kolejny sezon jest lepszy od poprzedniego (chociaż 3 i 4 to raczej na równi miażdżą pod względem emocji). Wiem. To będzie krótka interpretacja i nie ma żadnych szans, aby w ogóle zbliżyła się do poziomu starej serii. Sama kwestia aktorów podkładających głosy już stawia ten nowy twór na spalonej pozycji. Będzie z tego pewnie miła, ale tylko popierdółka dla fanów, jak te przedstawienia teatralne. Te 110 odcinków to wierna adaptacja noweli autorstwa Yoshikiego Tanaki. Próba upchnięcia tego w mniejszej ilości będzie z góry skazana na porażkę biorąc pod uwagę skalę tego anime (a tylu odcinków nie zrobią, chyba że obrabują Narodowy Bank Japonii). Serię wydawano na przestrzeni blisko dziesięciu lat i to cud, że dokończono ten szalony projekt. Ta muzyka klasyczna w trakcie kosmicznych bitew (soundtrack zawiera bodajże 28 płyt), uniwersalna historia ludzkich działań i ich ambicji, niezapomniana plejada zróżnicowanych postaci. 110 odcinków, które od pewnego momentu chłoniesz niczym narkoman na głodzie zwieńczone genialnym zakończeniem. Każdy powinien to obejrzeć, nawet jak nie interesuje się anime. Kultowy niestety dosyć słabo znany na zachodzie z powodu braku oficjalnej lokalizacji klasyk.
-
Najlepszą chińską pornobajką jest bezapelacyjnie LoGH. Każdy kto obejrzy całość zrozumie. Bebop jest teraz w HD, więc okazja tym lepsza na ponowny seans. Niektórych odcinków nie sposób zapomnieć. Ten ep jak szukali Betamaxa, a potem Faye obejrzała siebie w dzieciństwie. Samurai Champloo całkiem fajne, większość odcinków jest nastawiona na komedię, dopiero pod koniec robi się poważniej. Do tego nie wszystkim może przypaść połączenie samurajów z tego typu muzyką. Macross Plus to wiadomo, animowany odpowiednik Top Gun, też z muzyką kompozytorki Bebopa (chociaż tutaj reżyserią zajmował się Kawamori w spółce z Watanabe). Obecnie w telewizji leci jego najnowsza seria, Space Dandy. Kolorowa komedia o łowcy kosmitów. Bohater jest połączeniem JP z Redline, Spike'a i Lupina, jego pomagierami są gadający "kot" i żeńska wersja R2D2.
-
Kinówka jest umiejscowiona czasowo chyba gdzieś tak między 22-23 odcinkiem serii TV. Według mnie to po prostu jeden dłuższy dodatkowy epizod. Są elementy humorystyczne, ale główna oś wydarzeń dosyć poważna. Oczywiście animacja stoi na wyższym od wersji telewizyjnej poziomie.
-
I order you to pre-order The Order 1886.