-
Postów
1 784 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Zarathustra
-
szaden zostaw Konatę w spokoju, widać że już go /a/ wypaczyło. Osobiście dla mnie Berserk, BLAME! i Yokohama Kaidashi Kikou. Chociaż oprócz tych trzech jest jeszcze cała masa rewelacyjnych serii, których jednak za długo by wymieniać.
-
Tu nawet nie chodzi o nic monumentalnego, zwyczajnie wcześniej stale działo się coś nowego i występowała masa różnych postaci. Tutaj na te same postacie, co chwilę wyskakuje się z coraz większą ilością macek i w końcu się okaże, że to co wylazło w tym epizodzie to zaledwie 1/10 całego tego Morskiego Boga. Grunt, że za rok to się już skończy (może).
-
Ja rozumiem, że Miurze podobała się trylogia Piratów z Karaibów, ale jeszcze jeden rok jaki on na to poświęci wydaje mi się zupełnie zmarnowany. Guts niby walczy, rysunki są wspaniałe, ale nie czuję tego czegoś, co występowało jeszcze podczas nastania królestwa Griffith'a. Dla mnie klimat siadł od czasów początku tej pirackiej przygody i ściągam go już od dawna tylko po to, aby pogapić się na rysunki.
-
Według mnie jedyny byt takiego projektu to seria OVA niczym w przypadku Hellsing Ultimate, problem w tym, że budżet musiałby być jeszcze większy i sprzedaż byłaby raczej marna (dziś w Japonii anime kupują w większości tylko jakieś świry, które się jarają takimi K-ON! lub Bakemonogatari). Nawet gdyby zapadała decyzja o robieniu i każda OVA obejmowałaby jeden tom to gdyby wychodziły dwie/trzy (naprawdę spory budżet musiałby być) części na rok trochę by to zajęło (obecnie 35 tom). Pojedyncze wydania liczą się jako epizody, które dopiero potem jako całość tworzą rozdziały. Najnowszy jest epizod 315 (dzisiaj się dopiero oficjalnie ukazał w Japonii). Następny prawdopodobnie będzie za 3-4 miesiące, to normalny cykl pracy tego autora, który robi takie przerwy (w sumie on sobie nie robi przerwy tylko całymi dniami to rysuje, wystarczy spojrzeć na pieczołowitość i jakość rysunków). Po przerwie wychodzą zwykle trzy epizody w dość krótkim odstępie czasu (dwa tygodnie) i tak w kółko już od kilku lat. Patrząc się na to logicznie, nigdy nie powstanie adaptacja godna mangi, nie żeby brakowało zdolnych ludzi potrafiących to przenieść na ekrany, ale zwyczajnie nikt im na to nie wyłoży kolosalnej ilości jenów. Jeżeli ktoś chciałby zobaczyć w ruchu trochę z dalszych przygód Guts'a (pokryło wydarzenia z tomów od 22 do 27) może zagrać w grę na PS2 Berserk Millennium Falcon Arc: Chapter of the Holy Demon War (cała po japońsku rzecz jasna).
-
W 99% przypadków anime jest gorsze od mangi, nawet taki Monster pomimo, iż jest praktycznie identyczny w obu przypadkach minimalnie lepiej wypada w wersji mangowej. Jedyny przykład z jakim się spotkałem, gdzie anime > manga to Vision of Escaflowne. Jak się komuś nie podoba to i tak nie tknie, ja też prawie wcale nie czytam książek, bo mam lichą wyobraźnię i mi to nie daje frajdy. Jednak coś takiego jak Berserk zwyczajnie miażdży stopniem ukazania poprzez obrazki swojej historii (trzeba niebywałego talentu, żeby umiejętnie zagospodarować te cztery/pięć paneli na jednej stronie).
-
Bo ta manga jest bardziej jak komiks i zdecydowanie lepiej podchodzi zachodniemu odbiorcy, w przeciwieństwie do reszty japońskich dziwactw. Do tego artyzm (oczywiście nie pierwsze tomy, gdyż seria wychodzi już przeszło 20 lat) jest miejscami tak powalający, że można się gapić 5 minut na jedną stronę. Klimat już w ogóle miażdży. Olaboga panie, pan nie porównuj takiego bubelka dla nastoletnich dziewoj do Berserka.
-
Grigori przełam się i zacznij to powoli czytać, wsiąkniesz w ten czarno biały komiks przy monitorze na dobre. :potter:
-
Spoilery odnośnie epizodu 315. Oczywiście nastąpi po nim tradycyjnie długa przerwa.
-
Skoro jesteś na tyle wypaczony, żeby oglądać takie rzeczy obczaj M.D. Geist (tego samego reżysera). To adaptacja studia Madhouse, nic dziwnego.
-
W porównaniu z tymi trzema pierwszymi tomami o rozdzielczości kciuka to i tak skany tomu 28 (i z pewnymi wyjątkami kolejnych) wyglądają dobrze. Teraz da się wyrwać nawet skany w wysokiej jakości tych pierwszych tomów. Od 270 epizodu chyba mangę zaczęło wydawać [Evil_Genius], więc pobieraj od nich (rzecz jasna jest po angielsku).
-
W mandze też od samego początku jest Puck, co może zniechęcić wiele osób, które zabierają się za lekturę po anime, które zostało wykastrowane z praktycznie wszystkich elementów humorystycznych.
-
Weź Zaton nawet nie żartuj, tu nie ma porównania jak dobra jest manga względem anime. BRACE FOR EPIC! :potter:
-
Dawno już to oglądałem, ale chyba rzeczywiście w walce z przydupasami powtórzyło się kilka tych samych animacji (ten jego charakterystyczny skok obrotowy). Chociaż to też wina tego, że wszystkie te mało znaczące roboty były do siebie podobne.
-
Sankaku Complex to niczym nasz pudelek, albo jeszcze gorzej. Chociaż pamiętam, że jak była ta akcja przeciwko loli to Miura narysował obrazek, gdzie "paedosy" biegną w kierunku małych dzieci i są wyłapywane przez szeregi dziewczynek z mang i anime. Z drugiej strony identyczna sytuacja przedstawiona chyba w USA, gdzie też biegną się dobrać z okrzykami "LET'S PARTY" i dostają kulki od policjantów. To miało niby sugerować, że loli jest potrzebne, bo powstrzymuje zboczków od napaści na małe dzieci. Ciemna strona Miury czasami daje o sobie znać, japoński rząd powinien takim samotnym mangakom wyszukiwać żony. Co do elfów w Berserk, to widzę ich jako swoiste plemiona z własną kulturą, które żyją sobie wyłącznie w harmonii z lasem i są od niego zależne (trochę jak te niebieskie małpy z Avatara).
-
To, że debeściak Miura raczej nie ukończy mangi z powodu zgonu jest tak pewne jak typowania Paula, jednym słowem nieuniknione. Czeka nas smutny dzień, ale cieszmy się póki jeszcze niszczy swoje życie osobiste i dostarcza dalej to rysunkowe arcydzieło.
-
Mi się tam Casshern Sins cholernie podobał, kreska, animacja (jakoś sobie nie przypominam, żeby tam wykorzystywano sporo tych samych animacji, chyba, że chodzi Ci Flik o te same fragmenty z Luną, które za każdym razem były trochę dłuższe i więcej dopowiadały), no i rewelacyjny soundtrack. Ogólnie według mnie jedno z najlepszych anime w 2008 roku, jeżeli podchodzi się do tej serii oczekując jakieś fabuły, która zaskakuje to raczej będzie zonk dla oglądającego. To takie anime w starym dobrym stylu, gdzie liczy się tylko klimat (umowny, bo umowny, w końcu tu nikt nie szarpie się na realizm). Osoby, które oczekują cudów na patyku raczej się zawiodą.
-
Guts morduje, sieka i karczuje. Tak można by krótko opisać nowy epizod, coś mi się jednak zdaje, że nie użyje mocy zbroi. A tak w ogóle niech Miurze kończy się już ta zajawka i powróci do właściwych wydarzeń (przynajmniej ja mam takie wrażenie, że ta saga na oceanie ciągnie się już zbyt długo i nie ma specjalnego powiązania z głównym nurtem fabuły). Grunt, że 23 lipca ma być ciąg dalszy. Zapomnij Tiglatpilesar, nikt Berserka nie wyda w Polsce, zbyt niszowa produkcja. Koszt licencji i procesu tłumaczenia/edycji oraz drukowania byłyby z dziesięć razy większy, niż przychód ze sprzedaży...
-
Jako, że tłumaczę czasami anime muszę się nie zgodzić, dokładnie śledząc angielskie napisy (nie wszystkie rzecz jasna) często zauważam, że one też wielokroć zniekształcają to co mówią postacie (znam japoński na tyle, że jestem w stanie to wyłapać gdzie nie gdzie). Nie będę się tu wypowiadał za ogół, bo w większości przypadków tłumaczę mają swój styl i wyczyniają z napisami kosmosy, które są według mnie nie do zaakceptowania. Są jednak osoby, których polskie napisy robione schematem JAP>ENG>PL wypadają lepiej, niż angielskie odpowiedniki. Tyle drogą offtopu, aktualnie oglądam zaś Tetsuwan Birdy Decode 02 (pierwszy sezon już za mną, czemu ja kurza twarz wcześniej tego nie obejrzałem, zajebiszcze).
-
Dopiero co obejrzałem sobie ostatni epek, nie pamiętam kiedy ostatnio widziałem tak słaby odcinek kończący daną serię. Nic dziwnego, że takie rzeczy zwykle upycha się w pięciu ostatnich minutach na końcu, a nie robi dodatkowy odcinek. Szczerze mówiąc lepiej się bawiłem przy poprzednim shounenie jaki ekranizowało Bones, czyli Soul Eater. Mroczność w shounenach, które ostatecznie kończą się super happy endem mi się trochę gryzie z odbiorem. Koncepcja FMA lepiej sprawdziłaby się, gdyby była od początku do końca poważna (swoisty seinen).
-
Tu się zupełnie zgodzę, Baccano było robione pod zachodniego widza, Durarara już niezbyt.
-
A w Baccano to niby eliksir nieśmiertelności był normalny? Mnie tam bardziej w Durarara rozwalił ten barman superman rzucający czym popadnie.
-
Widzę, że niektórzy nie rozróżniają tutaj QUALITY od zamierzonego stylu graficznego. To był jeden z odcinków budżetowych, gdzie pracował inny animator, niż zwykle i to widać po płynności animacji. Kreska normalnego widza zapewne zabolała, ale ja bawiłem się wyśmienicie, bo wiem, że zaplanowali sobie zrobić to z jajem i wykręconą wizją artystyczną (kto nie parsknął, kiedy Pain był wbijany w glebę?). Ogólnie jeden z najlepszych odcinków tego bublu jaki widziałem.
-
Jest Shigurui, ale powaga i klimat może Cię odstraszyć, plus pojedynek trwa zwykle kilka sekund (gdzie prawie cała walka przed zadaniem ciosu odbywa się w umyśle).
-
Ja widziałem film tylko raz, ale pamiętam, że miał dobrą animację i był nieźle wykręcony. Yoshiyukiemu Tomino (taki starszy pan, twórca Gundama) też nie spodobał się Evangelion:
-
Pewnie też nie lubisz filmów Johna Woo, nic więc dziwnego, że Cię ta seria, która jest wręcz hołdem jego twórczości nie rusza. Ja tam czekam na jakiegoś super remastera w BD.