Zarathustra

A gdzie ja napisałem, że on coś gadał? Ten sługus Oliviera zorientował się jaki jest jego plan (mój wcześniejszy post), zresztą dało się już odcinek wcześniej chyba zauważyć jego niecne intencje. Może odwróciłem łeb sięgając po paczkę chipsów i straciłem jakąś ważną kwestię, ale tak to właśnie pamiętam i jestem pewny, że taka trzecioplanowa postać już występu raczej nie zaliczy.

To, że manga jest świetna nic nie znaczy, gdyby takie studio DEEN wzięło się dajmy na to za ponowną ekranizację Berserk, to fani raczej by im studio spalili. Z drugiej strony czasem z mangi, która sama w sobie jest chałą powstaje świetne anime (Vision of Escaflowne).

Przecież ten stary generał pomógł "młodzieży" tylko po to, by teraz się wszyscy powyrzynali, a on powrócił wtedy w chwale i objął władzę. Nie przewidział tylko, że jest nic nie znaczącą postacią, która pewnie już w skutek dalszych wydarzeń nie dostanie żadnego czasu antenowego.

Mi by wystarczyło tylko jakie studio tworzy poszczególne anime i kto jest głównym animatorem. :potter: Ta jesień mi się na razie nie widzi. Bakumana czytam, ale w formie anime chyba to sobie daruję.

Dokładnie, Monster to danie dla starszego widza, kiedy CG i DN to pożywka dla nastolatków. CG i DN jest pod kilkoma względami podobne do Legend of the Galactic Heroes (polityka, intrygi, dwa wielkie umysły toczące przeciwko sobie wojnę). Tyle tylko, że LOGH jest na tyle poważne i składa się praktycznie z samych dialogów czyniąc je w zasadzie majstersztykiem dla małej grupki osób. Po obejrzeniu tej długiej (praktycznie żaden z 110 odcinków nie jest słaby) space opery nic już nie robi na mnie specjalnego wrażenia (a oglądałem po tym później właśnie niesamowitego Monstera). Siłą LOGH jest historia, postacie i dialogi, pomijając leciwą już oprawę i animację to absolutne wyżyny tego co powstało w branży anime. Ta seria nigdy nie straci na aktualności.

Code Gayass i świetna fabuła? No teraz to żeś pojechał brachu. Dobrze wspominam to anime i brechty jakie podczas oglądania mi się udzielały, ale to był intelektualny fastfood (drugi sezon był wręcz nie do opisania pod tym względem). Polecam Cyber City Oedo 808, 3 częściowa cyberpunka seria OVA z czasów, kiedy przykładano się do animacji. Postacie i akcja są całkiem fajne, muzyka również, zaś ostatni odcinek to swoista Castlevania w kosmosie.

Szkoda, że jeszcze nikt nie zripował BD (plus te napisy angielskie to ten stary shitsub hiszpański z camripa przepuszczony przez google translatora chyba). Co do nowego sezonu to bankowo obejrzę tylko durne Sengoku Basara 2, bo widziałem wcześniejszą wersję.

Tyle co ślimak w przeciągu kwadransa, autor rysuje palce na pół strony i rozdziały o niczym (jestem tuż za tobą). Troll za trollem, trolla pogania, jeśli chodzi o fabułę. To i tak wyczyn, że studio jest z tego coś w stanie wykrzesać.

Tak siedzi i ogląda tego śpiącego Eda, jest tylko jedna poduszka i jakim cudem dziewczyna wstałaby wcześniej od kolesia? Takie tam jaja. Trzeba czekać tydzień na kolejny odcinek.

Według openingu wychodzi mi, że Winry wykituje. Roy wygląda tam jakby był ślepy (efekt transmutacji wiadomo kogo?), ale chyba masz rację, bo widać tam jak Bradley walczy ze Scarem, a król pewnie w następnym odcinku już zejdzie z padołka, więc ten opening zbytnio się wydarzeń nie trzyma.

Raczej musi być te pięć osób, żeby plan ruszył dalej, pewnie jedną jest Hohenheim. Po openingu widać, że coś niewesołego czeka Mustanga, więc też by się nadał na ofiarę. Jednak rzeczywiście tej bramy z prawdą nie otwierał wcześniej, chociaż biorąc jednak pod uwagę z kim poszedł w bój chyba już się domyślam co się stanie.

Dla mnie FMA to całkiem dobra pozycja, ale nic szczególne rozwalającego czasoprzestrzeń. Gdyby nie Bones pewnie byłbym średniak, a tak przynajmniej ma się zacną animację. Odcinek rzecz jasna w porządku, zresztą już pewnie wszystkie takie będą (prócz tego z finałowym happy endem).

Chyba dwie pierwsze OAVki pokryły całą wcześniejszą serię TV (reszta to jakieś pierdoły dorobione przez Gonzo), nie było praktycznie nic związanego z Watykanem (jakiś tam pojedynczy występ Andersona) i o ile pamięta zero o organizacji Millennium. Zapomnij o serii TV i oglądaj OVA, różnica jest taka jak pomiędzy polonezem FSO, a Ferarri F40.

To jeszcze dosyć wczesne i pewnie pojawi się kilka innych pozycji. Także uważam, że ten Highschool of the Dead może być odmóżdżającym niezłym pośmiewiskiem. Sengoku Basara 2 koniecznie oglądam, bo też będzie śmiesznym bublem. Dosyć mocno ciekawi mnie OVA Kurenai, gdyż seria TV była świetna. Dla wizualiów pewnie sprawdzę również ten Black "Star" Rock Shooter.

DieBuster to taki trochę uboższy Gurren Lagann, dobrze że najpierw obejrzałeś starą OVA bo spaprałbyś sobie zakończenie. Teraz pozostał Ci do obejrzenia już tylko Code Geass i będziesz prawdziwym anime maniakiem z dobrym gustem. :potter:

Typ, który to nadzoruje jest fanem amerykańskich kreskówek, ja tam zacieram rączki bo może być coś w stylu Dead Leaves.

Nie znam się na tym sporcie, ale czemu Poldzian ma jakieś buty? Chyba powinien je zdjąć. Ogólnie super beka i czekam na ten jego tytuł mistrza wszechświata.

Że niby chłopak zako(pipi)e (lol cenzuruje taki wyraz...) się w kosmitce? Nic mi do głowy nie przychodzi, ale obejrzyj sobie Xam'd: Lost Memories (tych samych twórców co Eureka seveN, seria ma wiele podobnych elementów).

Zakładam, że oglądasz Giant Killing?

To chyba oczywiste, że kilka godzin po ukazaniu się rawów z Japonii grupa skanlacyjna tłumaczy i wydaje nielegalnie najnowszy rozdział po angielsku.

Dla mnie ta streszczona, pozmieniana i ocenzurowana formuła pod postacią DBK jest tak słaba, że nie byłem w stanie jej oglądać. Jeżeli kiedyś postradam rozum i zechcę obejrzeć wszystko od początku na pewno pozostanę przy DBZ ze swoimi durnymi przedłużeniami i fillerami (odcinek, w którym Goku i Piccolo idą zrobić prawo jazdy to jeden z najlepszych fillerów ever).

Ale mają potężny plot armor, więc obawiać się o nich nie trzeba. Dawać następny odcinek, przybył król i przed nami czas prawdziwego nap****alania. :potter:

Z tych aktualnie emitowanych serii śledzę na razie jedynie Giant Killing i Rainbow, planuję się też zabrać za House of Five Leaves i Yojouhan Shinwa Taikei. Z innych rzeczy robię właśnie przegląd OAVek z Birdy i obu serii TV, nawet całkiem fajne.

Według mnie OST z serii OVA jest trochę lepszy od tego z serii TV, ponieważ został mocno zróżnicowany. Są szybkie utwory techno, powolne nastrojowe przygrywki, cukierkowe pierdółki w stawkach humorystycznych oraz te robiące największe wrażenie mocarne kawałki nagrane przy udziale filharmonii. Soundtrack z serii TV był sam w sobie świetny, ale strasznie "jednolity". Zakończenie mangi z początku wydawało mi się bez polotu, ale po upływie czasu nawet mi tam pasuje.

Dla mnie seria TV od Gonzo to nie licząc OSTu słaby szajs, seria OVA=manga i jest wy(pipi)ista pod każdym względem. Oby każda seria dostawała taką adaptację wierną mandze.