Nowe zasady, nowe bolidy i miało być więcej akcji. Ciężko wnioskować po pierwszym wyścigu, ale chyba nie zapowiada się jakoś super ekstra, bardziej emocjonująco niż w zeszłym sezonie. Sam wyścig jak na standardy F1 uważam za całkiem dobry. Doskonała egzekucja taktyki pozwoliła Vettel'owi idealnie wciąć się przed Hamiltona, ale też duża zasługa dobrej jazdy Verstappena, któremu Hamilton nie dał rady i musiał grzecznie czekać, aż ten zjedzie do boxu. Dla mnie "driver of the day" to Verstappen. Raz, że miał dobre tempo w całym wyścigu. Dwa, że nie puścił Hamiltona. Trzy, że ładnie dogonił Raikkonena (i zaliczył Fastest Lap przez chwilę). Jego rozmowa przez radio też dobra: - How fast is the fastest lap? - Too fast. Bardzo fajnie, że Ferrari wygrało. Jest szansa na zażartą batalię.