Być może sytuacja nie była tak skandaliczna bo cała akcja miała miejsce w gronie przyjaciół. Koleżanka próbowała nawet go bronić, że to były koleżńskie wygłupy. Problem w tym, że Mazepin jako kierowca F1 jest nie tylko osobą publiczną ale także celebrytą. Niestety ale ludzie (w tym często młodzi) nietrafnie interpretują takie zachowania za przykład do naśladowania. Nie zawsze takie rzeczy zaczynają się z tego powodu dziać za zgodą drugiej osoby. To dosyć delikatny temat, który dzieli wąska linia i choć Ty, czy ja możemy zrozumieć to zachowanie w pewnym stopniu jako wygłup, tak nie powinno być ono odbierane za standard. Nie powinno być publiczne. Dlatego jak najbardziej uważam, że przegiął niestety pałę.
Ostatnio któryś z wydawców miał aferę z molestowaniem (było kilka ostatnio, ale wydaje mi się, że chodziło o Paradox), gdzie szef przyznał się, że przekroczył granicę przywoitości. Nie wyjaśnił szczegółów ale z wypowiedzi można się domyśleć, że mogło chodzić o żartobliwy komentarz w stronę koleżanki, która była jednocześnie pracownicą. Fajnie jest mieć szefa kumpla ale gdy jedna ze stron poczuje się za swobodnie może niechybnie palnąć coś głupiego. Część osób pewnie powiedziałaby - no nic w tym złego mieć koleżeńskiego szefa, owszem ale problem, że na stanowiskach osoby mogą podświdomie czuć podelgłość wobec przełożonego mogą prowadzić do bardzo źle odczytanych intencj przez przełożonego a później masz skandal.
Także nawet przesadzona reakcja społeczności internetowej jest bardziej potrzebna niż jej brak.