Ja bym brał Burnouta. Przez pierwsze kilkanaście godzin bardzo mi się podobał. Później przyszedł kryzys i przeszła faza na rozwalanie autek.
W Assassynie przeszedłem 4 zabójstwa i wymiękłem, tak nudna ta gra . Pozbyłem się go gdy przyszedł do mnie kumpel, pograł z pięć minut "na pałę" wciskając dwa przyciski Zaliczył jedną misję i ze cztery achievy.