Kupiłem RDR2 na premierę po czym po kilku godzinach odłożyłem tą grę na półkę. A to zdeka wiało nudą, a to wszystko takie wolne, rozwleczone - jakoś mnie nie kupił ten Dziki Zachód od R*. Wróciłem do gry po prawie 2 latach i to co ta gra ze mną zrobiła to nie mam koorwa pytań. Jakoś zbytnio nie będę sie rozpisywał bo zapewne wszystko w tym temacie zostało już powiedziane ale po końcówce 5 chaptera wiedziałem że to będzie gra generacji, natomiast po końcówce 6 czaptera wiedziałem że to jedna z najlepszych gier w jakie grałem w życiu. A może i najlepsza ale to jeszcze muszę przemyśleć na spokojnie! Chyba tydzień mi zajęło żeby się pozbierać po końcówce. Nie przypominam sobie żeby cokolwiek z tematu szeroko pojętej pop kultury tak mi emocjonalnie rozyebało banie.
No i platyna która oczywiście wpaść musiała mogła wpaść tylko w jednym jedynym miejscu. Czyli:
Oczywiście moment zdobycia platyny to mega SPOILER więc jak ktoś nie grał niech nie ogląda.
https://youtu.be/_EKkN1IMtAg
Platynka wpadła po 163 godzinach w single i 105 w multi
Chciałbym to wszystko podsumować że właśnie tak żegnam starą generacją i wchodzę w nową ale jednak nie. Idę w drugą stronę! Hype'u na nowe konsole nie mam póki co żadnego. Jedyne na co teraz mam ochotę to odpalić moje zakurzone, posklejane na gafie PS3 i wjechać na pełnej w historię John'a Marstona