-
Postów
115 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Reputacja
2 NeutralnaInformacje o profilu
-
Płeć:
mężczyzna
-
Sory za post pod postem, ale znalazłem coś ciekawego. Po pierwsze, dobra wiadomość dla wszystkich, którym gra się spodobała. (Tak, wiem, że news stary, ale dobrze, że jest) http://www.andriasang.com/e/blog/2010/12/31/developers_2010/ Szukajcie wypowiedzi Yosuke Saito (gdzieś w połowie strony), albo, dla tych, którym szukać się nie chce: Yosuke Saito Executive Producer at Square Enix. Worked on NieR Gestalt/Replicant and Cross Treasure (DS) (...) Question 3: Said that a number of things related to NieR are in progress. Also (and it's not clear if this has anything to do with NieR) Saito said there could be a big announcement next year. Regarding this, there are many things that he'd like to say but can't. Co prawda to może nic nie znaczyć, ale także może znaczyć bardzo dużo;) Na pewno jest to dobra wiadomość, daje jakieś perspektywy i nadzieje, że może jednak w tym roku twórcy (i może jakieś niedobitki z Cavii- R.I.P) zaskoczą nas jakimiś ciekawymi informacjami.. (na co oczywiście liczę) A sprawa druga. Dla tych, którym podobała się historia, jaką uraczył nas Nier, albo dla tych, którzy sądzą, że fabuła była nielogiczna, słaba i nic nie jest w niej wytłumaczone (pzdr. @subtag ) mam mały bonus, na który może nie trafiliście. https://docs.google.com/View?id=dgvmkf89_228fxgghgg3 Jest to angielskie tłumaczenie (niekompletne niestety) materiałów, jakie można znaleźć w wydanej tylko w Japonii ksiażce "Grimoire Nier" +pewnie kilka bonusów związanych z grą. Wyjaśnionych jest tutaj wiele spraw, które nie zostały przedstawione w grze. Mamy dokładny opis wydarzeń, jakie następowały po zakończenia E Drakengarda (które, jak wiadomo, było zalążkiem dla świata Niera) i wiele, wiele innych. Ogólnie skarbnica wiedzy i doskonałe uzupełnienie historii opowiedzianej w grze. Lektura obowiązkowa. Nie muszę chyba wspominać, że aż roi się tam od spoilerów?
-
Oj tak, smutna ta gra jest jak cholera, ogólnie dosyć mocno działa na emocje. Ale trzeba przyznać, że dużo jest też obecnych wstawek czysto humorystycznych. Nieraz się uśmiałem podczas dialogów (które także stoją na wysokim poziomie). Sarkastyczne uwagi Grimoire Weiss'a czy też jego potyczki słowne z Kainé naprawdę potrafiły rozbawić. O muzyce nie ma co wspominać, jest absolutnie przegenialna. Soundtrack ma zapewnione dożywocie na moim dysku;)
-
O ile twoje zarzuty dotyczące samego systemu, mechanizmu rozgrywki i świata jestem w stanie bez większych problemów zrozumieć, to już tych odnoszących się do fabuły zrozumieć nie mogę Fakt, świat jest dosyć specyficzny i w gruncie rzeczy mało spójny (tutaj jakieś ruiny i nowoczesne motywy, tutaj zburzone miasto a tam jakaś baśniowa świątynia, niezbyt wiadomo o co w tym chodzi i jaki był motyw przewodni przy tworzeniu lokacji), jednak wszystko do zaakceptowania i bez jakiś rażących odchyleń. System ogólnie jest dosyć prosty (ale nie prostacki). Jak wszystko w tej grze może zniechęcić, jeśli nie trafi w specyficzny gust odbiorcy. Masz 3 rodzaje broni w jakiś tam sposób różniących się od siebie, masz całkiem sympatyczny repertuar czarów (dla mnie nie jest on słaby, wręcz przeciwnie. Przynajmniej odbiega od kanonu wyznaczonego przez inne produkcje action-adventure/RPG, raczej pozytywna rzecz). Dodatkowo masz kilka motywów urozmaicających rozgrywkę (powiedz mi, że nie podobał ci się spacer po rezydencji;) ). No i dodatkowo genialne walki z bossami. Dla mnie wszystko jest podane w idealnych proporcjach i w przemyślany sposób. No i teraz fabuła. Z całym szacunkiem, ale co wg ciebie nie jest wyjaśnione? Co nie zostało ci wytłumaczone? Wszystko jest tam spójne i w doskonały sposób podane. Tu właśnie przechodzimy do tych nieszczęsnych 4 zakończeń, dla których "trzeba przechodzić wszystko w kółko". O ile 3 i 4 są już dodane jako zwieńczenie historii i smaczek dla tych, którym gra się naprawdę spodobała, to zakończenie nr 2 jest konieczne, by odpowiednio zrozumieć fabułę. Nie powiesz mi chyba, że po drugim przejściu gry miałeś taki sam stosunek do zaistniałych wydarzeń, postaci i "stron konfliktu", jak po przejściu pierwszym? Drugie przejście nie jest problemem (ba, jest wręcz przyjemnością) właśnie ze względu na fakt uzupełniania fabuły, zaś przejścia 3 i 4 to już czysta formalność. Masz już wszystko opanowane, wszystkie interesujące cię questy wykonałeś a twój level pozwala na przebijanie się przez przeciwników jak przez ciepłe masełko. Na pewno nie traci się na tym dużo czasu. Jak już było mówione, gra jest specyficzna i wszystkie zarzuty można zrzucić na karb osobistych gustów, ale od fabuły mi wara;) Bo w tej materii akurat nie ma się do czego przyczepić (no chyba, że ktoś będzie chciał mnie wyprowadzić z błędu, z chęcią posłucham, choć na to akurat bym nie liczył, zważywszy na praktycznie zerowe zainteresowanie tym tytułem)
-
Dokładnie, im dalej, tym lepiej. Choć w sumie nawet początek daje radę. Pomijając klasyczne questy typowo zbierackie (których sam nie miałem siły robić, tym bardziej, że nie były obowiązkowe) mamy najwyżej dwa czy trzy, które mogłyby być poniżej honoru herosa. W zadaniu z zabiciem iluś tam zwierzaków (owiec czy czegoś tam) sam Weiss złośliwie komentuje, że to zadanie jest poniżej godności wojownika. Reszta, nawet idź, zanieś, zabij, przynieś - opowiadają całkiem ciekawe historie (jest kilka perełek) które potrafią wzbudzić nie lada emocje. Nie mówiąc o wątku głównym. O ile na początku wydaje się naiwną i sztampową historyjką o kochającym ojcu i chorej córeczce, to to, co się później dzieje, to absolutne mistrzostwo: kilka mega-twistów i emocjonujących momentów (choćby sam środek czy koniec, czy też całe powtórne przejście, czy też cała gra:P) których trudno zapomnieć. Również zastosowano mnóstwo ciekawych patentów, w części nawiązujących do klasyków (mistrzowska rzecz z RE), które sprawiają, że w sumie nie da się aż tak w tej grze nudzić, wszystko zależy od gracza, nic nie jest przymusowe. Recenzenci wspominają, że nie warto się męczyć przez skopaną mechanikę, nawet dla genialnej historii i niespotykanego charakteru i klimatu tej gry. Ja powiem, że jeśli ktoś wspomina stare tytuły, tęskni za ich klimatem, to zakocha się w NIERze od pierwszego zagrania. Dla takiej gry warto się przemęczyć, choć ja byłem w tej dobrej sytuacji, że mi nie przeszkadzały wytykane przez recenzentów wady, reszcie graczy, którzy sięgnęli po ten tytuł zresztą też, wystarczy poczytać komentarze na chociażby zagranicznych serwisach, wszyscy się w NIERze zakochali, twierdząc, że to chyba najbardziej niedoceniona gra jaka powstała, to chyba o czymś świadczy, nie?
-
No i kolejna oczarowana NIERem osoba, aż się serce raduje Pamiętajcie, dwie osoby (jeszcze ja) nie mogą się mylić A tak na serio, może jednak ludzie dostrzegą ten niedoceniony tytuł. Jestem ciekawy, co by było, gdyby NIER nazywał się Final Fantasy: NIER i miał lepszą grafikę... Wtedy pewnie odniósł by sukces a ludzie wyrażali się o nim w samych superlatywach, a tak, dzięki recenzentom, którzy grali pewnie 4 godziny i wystawili notę oscylującą w granicach 6 oraz graczą, którzy "wywalili płytę przez okno" po pierwszych pięciu minutach, bo "takiego gówna z beznadziejną grafiką to oni nie widzieli", NIER uważany jest za crapa. ICO czy Shadow of the Colossus (czy też Okami) dostały przynajmniej wysokie oceny, ambitni gracze po nie sięgnęli i teraz te gry otoczone są kultem. A NIER wcale nim nie ustępuje (prócz grafiki oczywiście, ale przecież to najważniejsza rzecz jest...) tyle, że ma inną "strukturę", inaczej się w niego gra, za każdym przejściem przeżywa się NIERa na nowo, no ale przecież to slasher (dlaczego właściwie przyjęło się, że NIER to slasher?) z kiepską mechaniką i słabą grafiką (rzeczy w slasherach ważne jednak), piszą recenzenci, więc po co poświęcić mu trochę więcej czasu, przecież czeka Halo czy GOW3, a przy okazji wspominają te czasy, kiedy powstawały takie gry jak ICO czy SotC (no ale takie mamy czasy, hipokryzja). W konsekwencji tego, nawet ambitniejszy gracze po NIERa nie sięgnęli, bo uważają go za slashera, a gracze,którzy grę zakupili (tiaa, żeby tylko) są niezadowoleni, bo spodziewali się slashera, a tu się okazało, że "to jakieś totalne goowno z grafiką wyglądającą gorzej, niż gry sprzed 10 lat" lub "NIE KUPOWAĆ!!! w gorszą grę w życiu nie grałem, co to w ogóle jest, że mam 50 level po 2 minutach" (wywaliłem wulgaryzmy, ale chyba coś takiego chcieli powiedzieć) Sposób, w jaki wyrażali swoją opinię wskazywał, że spodziewali się chyba krwistej wyrzynki, w żadnym wypadku poruszającej historii. Błędne koło, ale może jakoś uda się zmienić zakłamaną opinię, jaka panuje na temat tej gry... Jeszcze tak z 10000 osób, nie?;P Aha, no i xzdunx dobrze gada, polać mu! ps. Chociaż nie, w kilku zagranicznych serwisach widziałem, że recenzenci dobrze się o NIERu wypowiadali, chwalili fabułę i mówili o specyficznym charakterze tej gry, ale nadal w większości był uważany za slashera... ps2. Teraz, jak z ciekawości patrze po serwisach zagranicznych, to ci, którzy świadomie sięgnęli po NIERa wyrażają się o nim bardzo dobrze w komentarzach i także są nim oczarowani, nie jest źle. Tylko co z tego, skoro nikogo już to i tak nie interesuje.
-
Ano jest, tyle że polega na tym, że z kolejnymi poziomami zwiększa ci się życie, "mana" i obrażenia, wszelkie zdolności dostajesz z biegiem fabuły, ale są też "słowa", które możesz dostać po pokonanych przeciwnikach, które dodają określone bonusy w zależności do czego zostaną przedzielone (broń, czary czy unik/blok) np. zatrucie, większe obrażenia, więcej expa itp. co trochę urozmaica sam system walki. I nie, level upy nie polegają na tym, że dostaje je się po jednym przeciwniku i 50lvl nabija sie po jednej walce, bo też z takimi opiniami się spotkałem, tyle, że mówiły to osoby, które nie skończyły nawet tutoriala (skoro twierdziły takie rzeczy), co nie przeszkadzało im w twierdzeniu, że gra to totalny crap.
-
Do Demon's Souls nie, bo nie grałem, ale powiem ci, że jeśli lubisz gry action adventure powinno ci się spodobać. Jest dużo ciekawych questów (w większości) mnóstwo rzeczy do zbierania, system walki bronią sprowadza sie do podstawowych ciosów co prawda, ale za to jest dużo ciekawych czarów (system walki jako całość jest dość elastyczny), muzyka zamiata a fabuła jest doskonała. Jeśli nie przeszkadza ci grafika (która w sumie nie jest taka zła, mi sie podobała) to możesz śmiało brać. Gra na długie godziny, aczkolwiek jest dosyć specyficzna. I pamiętaj, nie oceniaj gry po 10 minutach czy 5 godzinach, mnie akurat urzekła od samego początku, ale niektórych na wstępie odrzuca, ale potem jest coraz lepiej.
-
Wie moze ktos, czy zapowiada sie na kontynuacje? Koncówka dobitnie na to wskazuje, a po skonczeniu tej gry mam ochote na o wiele wiecej. Tyle funu z gry jeszcze nigdy chyba nie mialem.
-
A ja powiem ze warto, przynajmniej dla mnie, ale wiadomo, co kto lubi. 20h? pierwsze przejscie zajelo mi co najmniej 25, a zeby poznac historie trzeba ja przejsc 2 razy przynajmniej (2 o wiele krótszy) +2 dla dopelnienia opowiesci. Dziwi mnie tylko traktowanie tej gry jako zwyczajny slasher, jak dla mnie to pełnokrwisty jRPG z troche inna mechanika. Tak naprawde walka jest wazna i calkiem przyjemna, mimo stosunkowej prostoty, ale dla mnie w tej grze byla wazniejsza fabula. Glowny watek na prawde mnie poruszyl i nie pamietam, zebym tak przezywal jakas inna historie (ale wiadomo, to osobiste preferencje). Moge tylko powiedziec, ze poczatek moze i slaby, ale srodek i koncowka mocarne, w nieco innej płaszczyźnie, ale dla mnie przebijajace mass effect (moze nie zlozonoscia ale wywolywanymi emocjami). Questy poboczne dzielo sie na beznadziejne typu znajdz i przynies mi X po(pipi)ek, ale trafiaja sie tez perelki, ktore sa zlozone i opowiadaja nawet calkiem ciekawe historie. Grafika jaka jest kazdy widzi, mi az tak nie przeszkadzala, ale trzeba przyznac, ze designersko miazdzy. Stylistyka powala, niektore lokacje, przeciwnicy, bossowie (jeden z nich to jeden z najlepszych z jakimi kiedykolwiek walczylem), wszystko. Choc trzeba przyznac, ze ogolny feeling jest mocno japonski, lecz nie ma az tak przerysowanych postaci i wszedobylskiej infantylności. Muzyka to arcydzielo, kazdy kawalek jest inny i doskonale ilustruje co dzieje sie na ekranie, jest niezwykle dynamiczna i zapada w pamieci. I jeszcze jedno, nie rozumiem np. niektorych zarzutow, ze square chcial wzbudzic sztuczne kontrowersje umieszczajac np. klnaca babke, krew itp. Ten, kto przeszedl gre drugi raz doskonale wie, dlaczego Kaine jest taka a nie inna, jest to doskonale pokazane i opisane. Nier to po prostu gra z troche ciezszym klimatem, innym niz reszta jRPG (bo do tej kategorii trzeba zaliczyc Niera) z historia bez wielu happy endow, square poszlo inna droga, co wg mnie sie chwali. Oczywiscie to wszystko moje subiektywne zdanie, gdyz jestem ta gra po prostu oczarowany. Dawno nie gralem w cos takiego. Nier ma w sobie cos z dziela sztuki i gier takich jak ICO, Shadow of the Colossus, kazdy moze odbierac go w inny sposob. Zdaje sobie sprawe, ze kiepskie oceny maja prawdopodobnie swoje podloze, ale jesli ta gra chociaz troche zaintrygowala niech sie nie zastanawia, bo moze ominac naprawde wyjatkowa pozycje, nie dla wszystkich co prawda, ale jak dla mnie warta wszystkiego. Tyle ode mnie:P Kupowac na wlasna odpowiedzialnosc (choć IMO warto, żałować nie powinniście ) Aha @sejfer Zeby otrzymac zakonczenie C musisz Wszystko masz opisane na koncu po zobaczeniu zakonczenia B
-
Czy ktoś mógłby mi powiedzieć co trzeba zrobic Gdy dostajemy questa, gdzie trzeba zjechac w fabryce winda aby znalezc matke tych dwóch kolesi co ulepszaja bronie? Zjezdzam ta winda na poziom F2, wszystkie dzwi sa zamkniete a na koncu korytarza nic nie ma i nie wiem co dalej, wszystko przeszukalem edit: juz znalazlem
-
A było gdzieś wyjaśnione, dlaczego gwiazda za Człowiekiem Iluzją w finale zmieniła kolor? Bo nie zauważyłem, by ktoś o tym mówił, a to dość ciekawe chyba.
-
Dokładnie, gra jest genialna, dawno nie miałem tyle funu z przechodzenia jakiegoś tytułu. Rozwiązywanie zagadek i system walki, mimo, że na pierwszy rzut oka uproszczony z biegiem czasu wcale nie nudzi. Grafika jak dla mnie całkiem, całkiem, można sobie popatrzeć i nie razi. Na plus ogólny design, z ciekawością przemierza się kolejne lokacje. Jak dla mnie cichy hicior, gra starcza na długo i daje naprawdę MNÓSTWO radochy. Polecam.
-
Fake, przynajmniej jak patrzyłem na wersje z YouTube.
-
Tyle to zdążyłem wywnioskować z rozmowy, ale czy był kimś ważnym, był z nim związany jakiś quest czy wybór?
-
Kim był w jedynce bo nie mogę sobie przypomnieć.