Niezły cyrk. Mi się wydawało, że mecz się zakończył wynikiem 2:2 a okazuje się, że sędzia po zdobyciu gola wyrównującego w 106 minucie tylko przerwał spotkanie (chyba było niebezpiecznie na stadionie) by po godzinie dojść do wniosku że gola jednak nie było i po dwóch godzinach dokończyć spotkanie - tak to chyba wyglądało.
Wczoraj oglądałem wszystkie mecze. Zaskakująco dużo czasu doliczają sędziowie do regulaminowego czasu gry - 12 czy 15 minut.
Nie wiem skąd to się bierze.