Muszę coś dodać do moich wcześniejszych wywodów z racji, że przypomniałem sobie o paru grach.
1. FNR4- straszna kupa. Niby graficznie ok, system walki znośny, ale sama gra jednak kiepawa. Trójeczka dawała tony funu, ciosy, choć mocno przejaskrawione, sprawiały ogromną frajdę, zaś tu- klepanie, klepanie, klepanie. Tytuł zawiódł moje oczekiwania. Z kontynuacji miodnej gry wyszła taka sobie bijatyka.
2. MW2- tutaj z kolei coś innego. Z początku gra była świetna, kampania bardzo mi się podobała, potem spec opsy trochę mniej i teraz multi... Gram w nie nie wiem sam dlaczego, mnóstwo kamperów, debilizmy jak heartbeat sensor, który jest po prostu legalnym wh lub 2 shotguny ściągające z odległości 15 metrów. Do tego dziwny matchmaking- raz daje mi typków na 20-50 levelu, innym zaś samych ludzi po drugim prestiżu. Im dłużej gram, tym bardziej czekam na drugie Bad Company, chociaż pierwszego w full wersji na multi nawet nie ogarnąłem.