Nie ma się co oszukiwać, nawet najlepiej wykonany samochód nie przyciągnie do siebie klientów, jeśli nie będzie choćby w minimalnym stopniu ładny. Niepokoją mnie ostatnie trendy (nienawidzę tego słowa) w motoryzacji, w szczególności lansowanie (tego też) bezpiecznych konstrukcji, które muszą chronić nie tylko pasażerów wewnątrz pojazdu, ale i osoby na zewnątrz, czyli przechodniów. Doskonale widać do na przykładzie nowych Peugeotów, które posiadają charakterystyczny długi "nos" i generalnie z przodu są bardzo masywne i tak skonstruowane, aby napotykane lalki miały jak największe szanse na przeżycie podczas zderzenia. Bardzo brakuje mi świeżości, gracji i lekkości modelu 206 w nowych autach tej marki. Piszcie sobie co chcecie, ale 206 nie zestarzał się ani odrobinę od momentu premiery.
To raz. Dwa - coraz trudniej o naprawdę piękne auto, które sprawiałoby, że serce bije szybciej. Pewnie, mamy Alfę 8C i Astona DB9, ale dużo im brakuje do zwiewności i polotu linii Lamborghini Miury. Chociaż może jak na dzisiejsze czasy przyjaznych dla oka sportowych wozów jest całkiem sporo. Gorzej, jeśli weźmiemy pod lupę limuzyny. Nikt dzisiaj nie robi sedanów klasy premium, które odznaczałyby się pewną charyzmą. Prym wiodą konserwatywne Audi i całkiem świeże, choć niekoniecznie piękne BMW czy Mercedesy. Spoko, limuzyna powinna mieć klasyczne linie. Co jednak ma zrobić człowiek pragnący sedana niebanalnego, a przy tym eleganckiego? Może się ugryźć w du.pę, gdyż nie ma takich samochodów na rynku - dziwadła takie jak Citroen C6, Peugeot 607 czy Renault Vel Satis przemilczę. Wystarczy spojrzeć na znakomitego Aston Martina Lagondę sprzed trzydziestu lat, aby zrozumieć o czym piszę.
Generalnie pier.dolenie o tym, że kiedyś było lepiej. Zapraszam do dyskusji.