Troll jakby chciał to i tak by napisał. Co do inteligentnych wypowiedzi, to tak naprawdę nie ma tu o czym pisać.
Krótko odniosę się do pierwszego punktu:
Trzeba być wręcz ślepym, żeby nie zauważyć kto tak w ogóle zapoczątkował tendencję do opłat za wszystko związane z grami. Wszystko zaczęło się wraz z wkroczeniem MS w rynek konsol. Pierwsze pomysły odnośnie Xbox'a zakładały wymianę podzespołów. Ostatecznie nie doszło do tego i te informacje uznano za plotki. Pojawiła się płatna usługa XBL umożliwiająca granie online. Dla mnie było to z deczka żenujące, bo oferowali coś, co każdy komputerowy gracz miał "za darmo". Niski koszt opłat, gwarancja sprawności działania pozwoliły na przyjęcie tego pomysłu. Osobiście, też nie miałem nic przeciw. Kiedy przyszła kolejna generacja nie było więc dużego zaskoczenia, problem w tym, że stopniowo i w dość dużym tempie pojawiły się wzrosty cenowe za usługę XBL, potem arcade (w sumie nic złego) no i DLC. W skrócie, płać za możliwość grania i prawo do zniżek, nie chcesz golda - płać pełne ceny i miej dostęp do "nowości" z tygodniowym opóźnieniem. Płacę za możliwość grania online i w sumie nie ma co narzekać do czasu, gdy wszystko stoi na serwerach MS'u, bo już np. BF:BC (jeden i drugi) ma duże problemy (utraty połączenia, trudności z zalogowaniem, lagi). Problemem dla wydawców stało się to, że oni nic z tego kawałka tortu nie mają, więc mamy Online Passy. Ta sytuacja jest co najmniej dziwna, bo w tym momencie płacę za grę, za możliwości wykorzystania jej w 100% i jeszcze raz za to samo. Tendencja tego procederu jest zwyżkowa, z prostego powodu, producenci i wydawcy ze względu na popularność rozrywki elektronicznej uderzają w bogatszy target. O tym się niby rozmawia, jednych (a zwłaszcza tych, którzy pamiętają granie jako rozrywkę "pół-darmo" vide Amiga, Commodore, gdzie nie było problemu z grami na targu) to strasznie denerwuje innym nie przeszkadza. Sam ostro ciorałem na piratach z tego względu, że było taniej, bo miałem 8-16 lat, rodziców nie było stać na zaopatrywanie mnie w gry i ciężko często pracowałem, żeby gdzieś sobie zarobić 15zł na Tenchu, czy Gran Turismo. Jak się usamodzielniłem, to jeszcze jakiś czas grałem na piratach bo zwyczajnie było wygodniej. Dzisiaj gram na oryginałach, nie przeszkadza mi wydanie kilkunastu złotych raz na pół roku na premierówkę. Jednak boli mnie każdorazowy wzrost kosztów, o ile DLC i drobne opłaty internetowe mogę zrozumieć, to już Online Pass to dla mnie absurdalny pomysł tak samo jak próby wyeliminowania rynku wtórnego. Sytuacja będzie się tylko pogarszać bo tak naprawdę nikt niczego nie próbuje zmienić, a takie pisanie banałów niczego nie zmieni.
Aha i na koniec dodam tylko, że żałosne są tłumaczenia co niektórych, w stylu "oni i tak mało zarabiają, bo dużo tracą na piractwie". Najwięcej to producenci tracą przez wydawców, zabawne, że w dobie cyfrowej dystrybucji tak naprawdę wydawcy mogliby być zbędni, ale do tego nigdy nie dojdzie.
pogieło was czy co