NIe będę oryginalny, ale na pierwsze miejsce podium stawiam serię o przygodach rudego lisa. Wszytkie części bez wyjątku są świetne. Wszytkie mają ujmujący klimat, wpadająca w uchą, dobrze dobraną muzykę, genialny design poziomów, świetnie wyważony poziom trudności. Naszpikowane są sekretami. Przejście ich wszystkich na maxa graniczy z cudem - a czy nie jest to szalenie motywujące ? Najlepsza jest trójka, za to, że ma dużo wszystkiego. Ale za klimat i poziom trudności nagrodę dostaje jedynka (Ah te plansze na moście [ile bluzgów na to poszło], plansza z podskakującymi beczkami, wieprz, plansza "bez światła". No czysty miód po prostu!
PS: Spyro jest miłą grą. Też grałem, też przeszedłem. Ale nie ma jak Crash! Przecież to niemalże symbol pierwszego playstation. Dalej też solidne, rzemielśnicze tytuły, ale nie tak rajcowne i klimatyczne (i przyjemne po prostu) jak Crash: Gexy, Heart of Darkness, Pandemonia, Bugsy. W to wszystko dało się pograć ale po nich wszystkich Crash jeździł jak na wieprzu