Ja żałuję zakupu Killzone'a. Niestety. Byłem na nią napalony jak dzika świnia ale jednak miała, jak dla mnie, zbyt przymulaste tempo rozgrywki. Minusów jako takich w niej nie widzę. Jest fajna, widziałem jak brat przechodzi, ale to nie dla mnie... Poza tym, mniej więcej w tym samym czasie zakupiłem Project: Snowblind. Tytuł wszechniedoceniany, ale kozacki, że ho ho. i to był gwóżdź do trumny zwanej Killzone