Nemo, ale zastanówmy się troszkę inaczej. Aktualnie W8 napaprał srogo w umysłach sporej części ludzi- wnioskuję to po ogólnych opiniach znalezionych w internecie. Istnieje więc duże prawdopodobieństwo, iż w końcu chcąc posiadać aktualny system te osoby "ugryzą" też i Linuksa lub wylądują w sklepie znanym z produktów z małym i na początku. Przecież 7, czy Vista nie będą przez cały czas wspierane. Z racji, że przede wszystkim sparowanie telefonu z komputerem jest już czymś powszechnym, to dlaczego nie miałoby się to udać takiemu Ubuntu? Moim zdaniem istnieje przyszłość dla tego projektu, aczkolwiek należy dobrze rozreklamować produkt, ponieważ zdaję sobię sprawę, iż wielu ludzi nawet jeszcze o tym nie słyszało. Poza tym mechanizm Linuksa oparty jest na zarażaniu w końcu. Sam osobiście popełniłem to w stosunku do kilku osób i pozostają mi wdzięczni, gdyż nie wiedzieli, że "tyle" programów mieli na wyciągnięcie ręki i co najważniejsze za darmo, a głupi płacili przez kilka lat za oryginalny system, "wordy" i inne "pierdołowate" appsy do codziennego korzystania z komputera. Żeby była jasność, mam na myśli tutaj zwykłych ludzi, a nie maszyny, które potrzebują jakiegoś sygnowanego softu za 10000 zł by nie wylecieć ze stanowiska pracy.
Co do Unity, dawałem kilka szans, aż w końcu mnie kupiło, głównie przez szybkość szukanego pliku lub programu. Powiem nawet więcej- Canonical zrobiło sobie świetny grunt pod tablety i na ich miejscu walczyłbym jak lew, bo czego chcieć więcej: Ubuntu na telefonie, tablecie, stacjonarnym/laptopie, a wszystko ze sobą zsynchronizowane? Rozumiesz chyba co mam na myśli. Problem tylko polega na tym, że tutaj na pierwszym miejscu stoi idea, a nie pieniądze i dlatego też spisuje się owe projekty na straty. A gdyby jednak ludzie mieli inne podejście i najpierw coś wypróbowali, a później krytykowali?
Sam mam W7 u siebie i Ubuntu, ale to nie znaczy, że z niego korzystam non stop
Ps. Wszystkie dystrybucje, które podałeś zbyt bardzo graficznie przypominają mi Windowsa, dlatego za nimi nie przepadam ale to nie czas i miejsce na gorzkie żale