Call of Duty: Infinite Warfare - po katastrofalnie złym Black Ops 3 przyszedł czas na kolejnego CoDa, tym razem już na serio w kosmosie. Infinity Ward udało się wpleść w te kosmiczne realia całkiem udaną historię z całkiem sympatycznymi postaciami, z sarkastycznym droidem Ethanem na czele. Żołnierska opowieść nie jest też jakaś rewelacyjna, nie sili się jednak na szukanie drugiego dna i bełkotliwą narację rodem z serii Treyarch. Szkoda, że podobnie jak w Killzone wszystko zostało tu przedstawione na czarno-biało czyli zaznaczona została wyraźna granica między dobrem a złem, bez odcieni szarości, przez co historia jest przewidywalna, tak jak i przewidywalny jest pretensjonalny antagonista. Gameplayowo przyznam że jest to jedna z lepszych części Call of Duty - dobrze zbalansowana, poziom trudności nie przesadzony, bez oszukującego AI i z całkiem dobrze skonstruowanymi misjami. Przeplatane jest to wszystko misjami pobocznymi na różnych planetach/statkach, które różnią się od siebie dość znacznie - raz będzie to otwarty desant na statek kosmiczny, innym razem misja w formie stealth gdzie jesteśmy przebrani w mundur przeciwników. Dodatkowo są jeszcze misje z myśliwcem w roli głównej, które formą przypominają kosmiczny etap z Halo Reach, jeden z moich ulubionych momentów w tej serii. Przyjemny FPS, aczkolwiek potencjału na kontynuowanie kosmicznej strzelaniny nie widzę. Odnośnie multiplayera to cieżko mi go ocenić, ponieważ moim zdaniem nie jest on w ogóle grywalny - po paru meczach dałem sobie spokój.
7+/10
Call of Duty Modern Warfare Remastered - kto by przypuszczał, że z paczki Legacy Edition to zremasterowany CoD4 będzie rozczarowaniem. Pierwsze co rzuca się w oczy to grafika. Mimo wielu usprawnień względem 9letniego staruszka ta gra nie wygląda zbyt dobrze. W zasadzie każdy z next genowych CoDów - AW, Black Ops 3 czy Infinite Warfare wyglądają lepiej. Rzuca się w oczy przede wszystkim słaba mimika, dość przecietne modele postaci i animacje. Po przejściu singla po raz kolejny w zremasterowanej wersji stwierdzam, że nic poza kwestią oprawy nie zostało poprawione. I to co kiedyś robiło efekt WOW, dzisiaj już niestety trąci myszką. Beznadziejne AI, niekończący się spawn wrogów dopóki nie odpalisz jakiegoś skryptu, nieudolni pomocnicy w drużynie, słabo zrobione skrypty. Dość powiedzieć, że sławetną końcówkę misji snajperskiej w Prypeci czyli moment obrony diabelskiego młyna przeszedłem używając dokładnie tej samej techniki co 9 lat temu, ponieważ broniąc się normalnie na poziomie veteran nie da się tego przejść. Odnośnie multiplayera to niesamowite jaki on jest... drętwy. Dziewięć lat temu to było szałowe, dzisiaj jeszcze bardziej irytują głupie killstreaki i niezbalansowane M16. Konstrukcja map i mechanika rozgrywki jest zwyczajnie irytująca. Z resztą cały call of duty multiplayer, niezależnie czy to będzie Infinite Warfare czy Modern Warfare czy Black Ops 3 zestarzał się straszliwie, a stało się to głównie w momencie premiery Halo 5 i Titanfall 1/2. Uwielbiałem CoD4, ale w dzisiejszych czasach nie ma on racji bytu.
6/10