Call of Duty: Advanced Warfare - jako naczelnemu hejterowi tej serii ciężko było mnie przekonać by sięgnąć kolejny raz po ten growy nowotwór po słabym Black Ops 2 i skandalicznie słabym Ghosts, lecz nie mogłem przejść obojętnie obok ostatniej odsłony która poszła mocno w S-F, które lubię, a główną rolę w tej części zaklepał sobię mój ulubiony aktor. Przygotowany na najgorsze, podłączony do kroplówki z chemioterapią, po dwóch wieczorach z tą odsłoną stwierdzam, że... bawiłem się nadzwyczaj dobrze!
Standardowo kampania trwa ponad 6 godzin i nie było to męczące 6 godzin w przeciwieństwie do BO2. Po pierwsze, AW wyjątkowo stroni od bullshitów które są standardem tej serii. Nie ma tu misji pokroju obrony Burger Kinga z Modern Warfare 2 ani biegania z maczetą jak w jakimś Shadow Warrior, a była taka misja w Black Ops 2. Misje są zróżnicowane, zahaczają o standardowe motywy jak misja stealth, latanie samolotem, prowadzenie czołgu czy jakiegoś drona. Pomimo realiów w jakich umiejścowili Advanced Warfare, czuć że wydarzenia są w miarę realistyczne (może poza końcówką). Misję są związane całkiem dobrym scenariuszem, o dziwo fabuła nie przyprawia tu o mdłości i jest całkiem wciągająca (chociaż temat organizacji paramilitarnych został słabo liźnięty i spodziewałem się że podejdą do tego od innej strony, tutaj niedosyt). Historia w tej grze nie ma w zasadzie jakiś problemów większych i na tle innych codów z ostatnich lat naprawdę się wyróżnia pod tym względem.
Dobrze IMO wypada cały arsenał z 2060 roku na czele z karabinem z wbudowaną drukarką 3D (serio, to jest całkiem sprytne), granaty które można konfigurować, no i egzoszkielet który daje fajne możliwości. Ogólnie sprzęt który można znaleźć w grze urozmaica rozgrywkę i wprowadza trochę świeżości do tej serii, moim faworytem jest batmanowy hak, którego używamy w misjach gdzie można pokusić się o większą swobodę (jak się zdziwiłem kiedy w jednej misji wbiłem się za jego pomocą na helikopter i rozwaliłem ekipę od środka, byłem pewien że tylko skrypt może go zniszczyć).
Grałem od razu na weteranie, jak zwykle i był wymagający ale nie frustrujący jak to bywało w przeszłości. Ominęła mnie przyjemność powtarzania 30 razy tego samego checkpointa albo odpierania zmasowanego deszczu granatów (World at War ty kurwo jebana do ciebie mówię).
Parę słów o grafice, która jest naprawdę bardzo dobra. Biorąc pod uwagę że gra działa w 60fps (i utrzymuje ten framerate przez 95% czasu) i 1080p jestem pod sporym wrażeniem. Modele postaci, tekstury, oświetlenie - takiego wrażenia graficznego nie zrobił na mnie żaden cod od czasów pierwszego Modern Warfare. Wrzucam pod spodem troszkę screenshotów które zrobiłem. Miło się zaskoczyłem, bo przecież w zasadzie od 2009 roku CoD był szkaradny.
Oczywiście minusów trochę jest. Standardowo AI przeciwników jest słabe, a kolegom z teamu miałem czasem ochotę rozpizgać łeb o ścianę kiedy szli dalej (bo tak im skrypt kazał) nie zważając po drodze na przeciwników którzy do mnie strzelali. Chaos na polu walki momentami. Udźwiękowienie, większość sprzętu brzmi jak ASG, a soundtracka... nie ma? Przez większość czasu nic nie słychać, trochę to ujmuje dla klimatu.
Multiplayera liznąłem i jak na codowe standardy jest OK, oczywiście na konsoli, bo grałem na pececie i tam z tymi egzoszkieletami to jebane AD HD, nie polecam.
Podsumowując - naprawdę porządny FPS i najlepszy CoD od czasów Modern Warfare 2. Jak komuś nie jeży się włos na plecach widząc Call of Duty w realiach science-fiction (wiem że ortodoksi serii narzekają) to śmiało może sięgnąć po singla w Advanced Warfare będzie się dobrze bawił.
+ misje i scenariusz + względnie zachowany realizm zdarzeń
+ Kevin Spacey a raczej Jonathan Irons, jego charakter i logika działania
+ grafika
+ sprzęt i egzoszkielet
- AI przeciwników i kompanów
- trochę zmarnowany potencjał tematu organizacji paramilitarnych
- gdzie jest soundtrack?
8-/10
screeny