Salami na surowo (tylko peperoni na pizzy), wszelkiej maści niestandardowych części ciała krów i świń (móżdżki i ozorki ten teges), wszystkich grzybów poza pieczarkami (nie będę jadł czegoś śmierdzącego i słabo wyglądającego, na dodatek nie mających w zasadzie składników odżywczych i tak ciężkostrawnych), jakiś niestandardowych zup typu rybna, cebulowa, serowa, chłodnik etc.
Najgorsze kurestwo to i tak galareta mięsna (w sensie mięso zagotowane w galarecie)
niedobrze mi się robi na jej widok.
Co do owoców morza: spróbowałem kiedyś małży to myślałem że rzygnę, krewetek również i mi posmakowały, czasami jem, ryby tylko parę gatunków ale taki łosoś goty