Wczoraj przeszedłem, przespałem się, teraz piję kawę i mogę opisać swoje wrażenia
Oczywiście rewelacja, nie wiem tylko czy przebiło Halo Reach IMO. Głównie z tego względu, że nie było levelu z pjerdolnięciem - jakim był dla mnie Long Night of Solace z Reacha. Poza etapami z Mantisem Halo 4 miało dość standardowe levele.
Co było dziwne, patrząc na niektóre momenty i ogrom niektórych lokacji. Skoro był tak wielki pojazd jak Mamut, genialnie zrobiony od środka i na zewnatrz to czemu nie wrzucili jakiegoś jednego Skarabeusza albo jakiego innego sku.rwola - byłoby fajnie
Aczkolwiek Halo 4 nie miało też żadnego słabego levelu, jak praktycznie każda poprzednia część (Quarantine Zone z Halo 2, Cortana z Halo 3 czy Exodus z Reacha).
Co do grafiki to nie będę się rozpisywał - MEGA, aczkolwiek niektóre tła, którymi się zachwycałem w Reach tutaj są gorsze, no ale sztuka kompromisów.
No i Reach miało bardziej taki żołnierski klimat, co mi się podobało. Halo 4 to znowu powrót do patosu z Halo 2/3. Z drugiej jednak strony - dzięki temu czuć było w H4 "grawitację sytuacji" (spolszczenie [*]), podczas gdy w Reach był bardziej takim zlepkiem misji, gdzie czasem zajmowaliśmy się jakimiś pierdołami.
Co do fabuły to powiem tylko że odkąd przeczytałem Fall of Reach troszkę inaczej postrzegam to co zrobiło Bungie z Halo Reach. Postrzegam gorzej... pomimo że scenariusz był fajny. W Halo 4 natomiast za bardzo IMO skupili się na tych ostatnich książkach, przez co nie wszystko było dla mnie jasne. Nie wytłumaczone zostało m.in.
Sama końcówka oczywiście też niejasna dla mnie. Jak widziałem napisy końcowe to tylko powtarzałem sobie "co ku.rwa?"
Może to przez kiepawe spolszczenie na którym się skupiłem... przejdę grę jeszcze raz ze wszystkim po angielsku.
No ale podobnie jak w Reach, scenariusz był bardzo dobry żeby nie powiedzieć lepszy Natomiast John moim zdaniem zbyt gadatliwy się zrobił. No ale rozumiem że chcieli go uczłowieczyć.
Jeśli chodzi o sam gameplay to przyczepie się do WŁÓŻ CORTANĘ, WYJMIJ CORTANĘ. Za dużo tego było.
Sama walka z Covenantami i przede wszystkim Prometanami to oczywiście majstersztyk, a to co zrobili z Knightami (bo nie ku.rwa Skoczkami) to małe mistrzostwo świata. Niepojęte jest dla mnie jak oni zaprogramowali SI dla nich. Ich teleportacje, ataki mieczem, rzucanie granatem, strejfowanie, chowanie się za osłoną, jeszcze czegoś takiego NIGDY nie widziałem. Dzięki temu każdy pojedynek z nimi zamiast "o kur.wa znowu oni T_T" mówiłem sobie pod nosem "fuck yeah :3". Watchery też mnie zadziwiały z ich rzucaniem osłon i odrzucaniem granatów. Pamiętam jak bodajże w drugim levelu przy jednym z Pylonów w takim wąskim korytarzu biegła w moją stronę grupka Crawlerów tak, że mogłem tylko się cofać, a Watcher rzucił tarczę dla tego który był na samym przedzie grupy o_O
Kolejny pokaz geniuszu SI <3
No i ostatnia rzecz do której jeszcze trochę się przyczepie mianowicie muzyka. Nie chodzi mi o nią samą w sobie, ale o jej użycie. Zbyt często nie słychać było nic, a w cutscenkach czasem muzyka była zbyt cicha i przytłumiona.
A propo cutscenek... genialne wykonanie, a epilog + prolog + filmik ze Spartan Ops, powaliły mnie na kolana. Szkoda że terminale nie są dostępne z poziomu gry - głupota, tak samo jak i wrzucenie szczegółowych statystyk do Waypointa. Interfejs menu do którego trzeba się przyzwyczaić to również minus.
No, do wieli rzeczu się czepiam, ale to czepianie się ultra fana. Jakbym stawiał oceny to mimo wszystko byłoby to 9+.