No i skończyłem. Fantastyczna gra z mega klimatem, świetnym bohaterem i wypaśnymi strzelaninami. Ogólnie najbardziej filmowa gra w jaką grałem z wieloma cutscenkami, co może się nie spodobać gimbusom którym się nudzi jak nie wybiją 100 osób na minutę. Ale jako kontynuacja Maxa Payne'a... tu mam mieszane uczucia.
Głównie o scenariusz chodzi. Tak naprawdę od momentu
niech więc ktoś kto również skończył mi odpowie
Ogólnie rzecz biorąc scenariusz nie zachwyca, no ale w Max Payne 2 też jakiś on nie był super.
Same postacie też nie zachwycają, w takim RDR było sporo ciekawych person, tutaj prawie żadnej. Aha i ogólnie to mam dość tych elo elo ziomów pokroju Marcelo których tworzy Rockstar w swoich grach, bo w(pipi)iają tylko.
Z innych rzeczy: patent z last man standing się nie sprawdził, znaczy w założeniach to jest dobre tylko że zbyt często Max w tych sytuacjach dosłownie strzela z dupy, a w niektórych kiedy ma czysty strzał to jakimś cudem gra nie może ich zaliczyć. Samo wstawanie z pozycji leżącej też mogłoby być lepiej zrobione, bo Payne w tych sytuacjach wygląda jakby wstawał na podczas niedzielnej mszy z kolan po odmówionej modlitwie i jeszcze się schylał po chusteczkę na której klęczał by nie ubrudzić spodni, a nie jak człowiek który powinien spjerdalać przed gradem kul.
To chyba tyle z wad, na szczęście gra miecie w innych aspektach.
Najlepsze jest dla mnie różnorodność leveli, zawsze trafiamy w jakieś inne miejsce (nie tracąc przy tym zbytnio sensu fabuły). Pojawienie się retrospekcji też na ogromny plus. Same miejscówki są mocno unikalne, fenomenalnie zrobione i mają pełno detali. Jeszcze przy takiej grafice (która cieniuje tylko w jakiś otwartych sceneriach) to w ogóle dupa urwana. Porównać na przykład wnętrza z GTA IV do tego co tutaj jest to jak różnica generacji.
A sam Max to mistrzostwo świata, jego zachowanie, teksty animacje i wygląd, koszula która cały czas zmienia swoje położenie na ciele i która raz jest mokra po deszczu żeby potem stopniowo wysychać - MEGA.
Co do strzelanin, wow, naprawdę chyle czoła. Ciesze się że odeszli do tego tańca z pistoletami w poprzednich częściach, teraz jest sporo realistyczniej. Co prawda bullet time i rzucanie się są nadal ważne, ale równie ważne jest turlanie się, blindfire, strejfowanie i przemieszczanie się zza osłon. AI jest kozackie, więc żeby nie zostać zabitym trzeba mieć oczy dookoła głowy i myśleć. Polecam granie na hard i z free aimem, bo jak patrzę na jakiś walkthourgh i widzę tam typa z aim assistem grającym na medium to śmiech mnie ogarnia bo połowa funu jest tracona. Ustawienie wyższego poziomu i normalnego celowania oddzieli prawdziwych mężczyzn od dzieciaków i mięczaków.
A teraz kapitan oczywisty - Euphoria powinna być w każdej grze, rly. I żeby narzekać na te animacje to trzeba mieć raka mózgu.
Grę przeszedłem w 11-12h, sporo razy ginąc (dokładnie 220 razy), gra jest trudna co jest miłą odmianą w dobie samograji czy chociażby takiego Gears of War 3, który na hardcorze wcale nie byl hardkorowy. Często jednak ginąłem specjalnie by powtórzyć checkpoint i uniknąć utraty zbyt dużo hp czy zrobienia ładniejszej pożogi, więc powiedzmy że jest to gra na 10h co i tak jest bardzo dobrym wynikiem, to prawie tyle co Max Payne 1 i 2 razem wzięte.
Podsumowując poza średnim scenariuszem nie zawiodłem się, Maksiu jest kozak i tyle, a cały gunplay niech żywcem przerzucą do GTA V.
Ode mnie 9-/10