ostatnio przypomniałem sobie 2 filmy
Elitarni - świetne, momentami brutalne kino akcji. BOPE ukazane jako maderfakerzy nie patyczkujący się z nikim oraz ich kontrowersyjny sposób "przesłuchań". Jednak na tle dilujących brudasów i policjantów cwaniaczków, "czaszki" sprawiają wrażenie jedynych z głową na karku w tych brazylijskich realiach. Trochę spójność filmu się gubi jak w połowie dopiero ukazany jest trening tych komandosów. Również samo szukanie przez Nacimento swego następcy wśród kotów policji trochę było dla mnie nielogiczne, skoro pod ręką miał wiele doświadczonych czaszek. Świetna rola zarówno Nascimento jak i Mathiasa (szczególnie jego scena podczas marszu nowobogackich)
8/10
Elitarni 2 - sporo mniej akcji, dużo więcej polityki. Wpierw uznałem to za duży minus. Sam początek filmu też dla mnie niezrozumiały, kiedy to Fraga obrońca ucisnionych zrobił szopkę w TV z powodu jednego martwego śmiecia w więzieniu, którego zabił Mathias, potem cała opinia publiczna była oburzona. Widocznie tak wygląda polityczna poprawność w Brazylii. Potem jednak jest już tylko lepiej. Pomimo eliminacji dilerów inne ścierwo się zadomowiło w fawelach i są to policjanci wspierany przez cały system, czyli władze rządowe wybrane właśnie przez ludzi żyjących w slamsach. Ot cały urok demokracji. Człowiek na dodatek zaczyna się zastanawiać nad faktem, że w dwóch najbardziej katolickich krajach świata (Meksyk i Brazylia) dochodzi do przestepczości na tak niewyobrażalną skalę. Film pozostawia widza z niezbyt ciekawą konkluzją, i właśnie dlatego jest bardzo dobry, mimo że mało w nim jest o samym BOPE.
8/10