Killstreaki? 1 osoba może zadecydować o wygranej. Podejrzewam, że uczucie, kiedy za pomocą jednego magicznego przycisku po paru sekundach zaczynają ci się automatycznie wbijać fragi jest co najmniej satysfakcjonujące dla dzieciarni. Danie UAVu po ledwie 3 fragach powoduje, że przeciwnicy na mapie są widoczni permamentie, nawet nie trzeba się wysilać by patrzeć po kątach.
To że gra w ogóle nie propaguje teamplaya w żadnym zakresie, dzięki czemu jest prosta i niewymagająca. TDM, w którego gra 80% społeczności to taka tępa napi.erdalanka nie różniąca się w zasadzie od gry na sławetnej mapce q2dm1. Kill - zgon - kill - zgon i tak do usranej śmierci. Tym bardziej jest to widoczne jak się spojrzy na design map, który w zasadzie chyba nie istnieje. Każda plansza to jeden schemat - nayebać domków, chatek, okienek, wnęk, korytarzy, dzięki czemu można zajść kolesia od każdej strony, nie ma takiej opcji byś zapanował nad jakimkolwiek fragmentem mapy tak jak chociażbby w Counter-strike. Dodaj system spawnów a właściwie jego brak i masz Quake Modern Warfare.
No i to o czym Mordechay wspomniał, paradoksalnie w tej szybkiej grze, jaką jest MW3 jest momentami... nudno. Niektóre mapy są za duże na 6v6, zresztą mapy są słabe nawet jak na standardy CoD a grałem na wszystkich. Village i Resistance, reszta to słabiaki.