Masakra ta płyta, słucham jej i zgadzam się, Fred nadal myśli że są lata 90te i jego pajacowanie z czapką z daszkiem mu przystoi, ile on kurfa ma lat? Myślałem że zespół trochę dojrzeje przez te lata (mimo stylu w jakim gra), a tu nadal kretyńskie refreny i dissowanie innych bez powodu. Płyta taka Chocolate Starfish wannabe, a wyszła kupa spod dłuta dużego dzieciaka jakim jest Fred. Shotgun, tytułowy kawałek i Walking Away dobre, reszta do zsypu.
Żeby nie było chocolate starfish uważam za klasyk nad klasyki.