-
Postów
1 656 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Kazuo
-
A Ty mi pokaż drugie takie 7 odcinków, w których praktycznie nic się nie dzieje (ósmy pominąłem, bo tam przynajmniej się rozkręca). Świetny klimat, dobre dialogi? Zapewne, ale dla mnie to i tak nie ratuje tego sezonu, który fabularnie siedzi gdzieś między kolejną tajemniczą opowieścią Lyncha , a...Klanem. No sorry, ale motyw zabójstwa Laury jest tutaj wyraźnie często strącany na drugi plan przez problemy miejscowych ludzi, które to szczerze mówiąc są równie ciekawe co rozterki miłosne Igora z Na Wspólnej (vide wątek kolesia romansującego na boku z kelnerką z pobliskiego pubu). Prawda jest taka, że serial rusza się dopiero od drugiego seoznu. Wtedy dopiero wchodzą naprawdę ciekawe postacie, atmosfera gęstnieje, a śledztwo nabiera tempa. Z początku nawet pomyślałem, że robicie sobie ze mnie jaja pisząc, że 1 sezon bardziej Wam się podobał. Ale nie, Wy naprawdę tak myślicie. Olaboga.
-
Co dokładnie mówi o moim guście? I co ważniejsze, gdzie Ty tam widzisz geniusz? W którym momencie? Bo wiesz, zawsze możliwe, że akurat ten geniusz przespałem (co zdarzało się dość często przy oglądaniu pierwszego sezonu).
-
Z ręką na sercu, serio uważasz że taki Silent Hill: Homecoming może równać się klimatem chociażby z częścią trzecią (o drugiej czy pierwszej nawet nie wspominam)? Albo Resident Evil: 5 z takim RE:2? Albo DMC:4 z jedynką? Albo Tomb Raider: Underworld powiedzmy z TR:4? Albo... Jak już wcześniej napisałem, dzisiaj liczy się przede wszystkim to, żeby gra była: szybka, łatwa, efektowna, no i oczywiście żeby przyciągała wzrok. Ciekawą atmosferę, dobrą wczówkę może mieć przy okazji. Może, ale nie musi.
-
Heh, no Dale to chyba najlepszy element tego serialu. Te jego przemyślenia nagrywane na dyktafon momentami rozbrajają. Dahaka, oglądaj śmiało, bo od spotkania z olbrzymem dalej jest już tylko lepiej IMHO ;]
-
Nie sposób się trochę nie zgodzić z Canarisem. Przynajmniej trochę. Parząc wstecz poprzez pryzmat dzisiejszych gier, trzeba być chyba ślepcem, żeby nie zauważyć pewnej delikatnej różnicy objawiającej się w spadku klimatu, czy może bardziej w ogólnym pogorszeniu feelingu płynącego z grania. Nie da się ukryć, że w dzisiejszych grach znacznie bardziej niż kiedyś liczy się oprawa wizualna. Twórcy nie przykładają się już tak bardzo do budowania atmosfery, bardziej skupiając się na dopieszczaniu grafy, ale też samej mechaniki rozgrywki. Poza tym - co bardzo istotne - im szybciej, bardziej dynamicznie, oczojebniej i prościej, tym po prostu lepiej. Żeby nie być gołosłownym za przykład podam kilka znanych serii, niegdyś wręcz ociekających gęstym klimaciorem, a dzisiaj chociaż niejednokrotnie pięknych, to jednak generalnie sprawiających wrażenie totalnie płytkich: Resident Evil, Silent Hill, Red Faction czy chociażby Devil May Cry. Do tego multum pojawiających się jak grzyby po deszczu efektownych, ale pustych slasherów (Ninja Gaiden 2, Bayonetta, Dante's Inferno), strzelanin (Army of Two, Halo 3, AvsP 3) i sandboxów (Crackdown, Prototype, Infamous). Oczywiście nie twierdzę, że wszystkie gry są wykastrowane z klimatu. Takie szpile jak Fallout 3, oba Bioshocki czy Heavy Rain udowadniają, że wciąż da się robić gry z duszą. Co nie zmienia faktu, że takie tytuły należą raczej do rzadkości, a przeważają głównie ujmujące wizualiami i dynamiką hiciorki dla mainstreamu.
-
Pierwszy sezon był strasznie zamulający, kompletnie mi nie podszedł i długo się z nim męczyłem. Za to serial zaczął mi się podobać właśnie od drugiego sezonu, w momencie kiedy do akcji wkroczyły zjawiska paranormalne. Teraz łykam po kilka odcinków dziennie.
-
A kiedyś spekulowano, że to będzie godny następca Losta. hue, hue
-
Z tych obecnie emitowanych to chyba tylko Supernatural i How I Met Your Mother. Świetne jest też True Blood. Jeżeli zaś chodzi o oldschool to nawet wciągnąłem się w tego przeciętniackiego Twin Peaks. Agent Dale jest zajebisty.
-
Xenosaga III.
-
może jednak lepiej, żeby nie
-
Eeeee....bo niektóre ubiory są tak wieśniackie, że zwyczajnie nie wypada sobie strzelać z nimi fotek? Tym bardziej wrzucać ich do internetu? Ale spoko. Niedługo wrzucę jeden ze swoich "fitów" do sąsiedniego tematu, będziecie mieli okazję trochę pokomentować.
-
Rany, co za poruszenie, nie sądziłem, że tak strasznie łatwo was sprowokować. Tutaj lodzik, tam "twój stary" i połowa forum wrze. Spokojnie, następnym razem postaram się być bardziej delikatny. @banny - pogódź się w końcu z tym, że nie masz fioletowego pojęcia o dobrym ubiorze, zdążyłeś już to udowodnić wiele razy (chociażby występując na fotce przebrany za śmieciarza), przestań więc pozować na forumowego znawcę w tym zakresie, bo tylko się ośmieszasz Co do reszty towarzystwa - odnoszę wrażenie, że bardziej niż te moje pyskówki zirytowało was w ogóle to, że wraz z Fore odsłoniliśmy wasz totalny brak poczucia gustu. Sorry, ale ten murzyn naprawdę był ubrany jak rasowy gej, a marynarka była kobieca. Spróbowalibyście wyjść w czymś takim na ulice to z miejsca byście zostali wyśmiani. Post Manora w sumie najlepiej wszystko podsumowuje
-
Ostatnio ledwo skończyłem Digital Devil Sagę 2, teraz męczę się przy Suikodenie V. No i sporadycznie upoluję sobie kolosa w SotC.
-
To niech będzie w ten sposób: Action-jRPG. Może być?
-
Kliknij opcję "Shoutbox" (masz na liście u góry, pod logiem PE).
-
Rzeczywiście ładnie już śmiga
-
God of War, Tomb Raider, Final Fantasy i cała reszta. Jakie kawałki sprawiły, że po plecach przeszedł Wam zaledwie dreszczyk emocji, a jakie doprowadziły do stanu kompletnego roztrzęsienia, w wyniku którego mimowolnie wyskoczyliście z kapci i zaje*baliście główką w sufit? Na początek kilka moich typów: I. (Xenosaga Episode III: Also Sprach Zarathustra) - nie ma nawet co komentować, najbardziej kozacki theme przy ostatnim bossie EVER. II. (Chaos Legion) - czyli zaledwie przedsmak tego co Hideyuki Fukasawa przygotował w soundtracku do Chaosa. Potęga. III. (Onimusha: Dawn of Dreams) - powtórka z rozrywki w wykonaniu geniusza Fukasawy. Rewelacyjny, naładowany powerem utwór...jak i cały OST do tej gry.
-
No i 3 x gorsze w smaku i 3 x mniej kopiące. Generalnie to od czasu, kiedy po Biedronkowym Power Be zaczęły mi pękać dziąsła staram się nie oszczędzać na energetyzatorach. A teraz właśnie kombinuje jak by tu poprawić smak tabletkowego Tigera (wer. black). Całkiem niezły jest po rozpuszczeniu w lemionadzie z biedronencji ;]
-
Nie no, trochę narzekam, ale nie uważam, żeby cały serial był od razu skopany. Jeszcze nie. Co więcej, obecnie jest to chyba jedyny serial jaki oglądam i w sumie jeden z nielicznych, których nie odpuściłem sobie po trzecim sezonie. Mam tylko nadzieję, że jak najszybciej skończy się to całe pieprzenie o apokalipsie i bracia wrócą do oldskulowego wybijania demonów. Czyli do tego, w czym ta seria zawsze była najlepsza.
-
@bajej - to masz dobrze, mi od wczoraj każda strona ładuje się 15 min.
-
Sorry, ale trollowanie zaczęło się jeszcze zanim ja odwiedziłem ten temat. Wróć parę stron wstecz. Moja propozycja jest taka, żeby banny strzelił wszystkim lodzika na zgodę. Albo niech ktoś wróci temat na właściwe tory, wrzucają w końcu nie-gejowską fotę do skomentowania.
-
Eh Fore, daj se lepiej siana. Z doświadczenia powinieneś wiedzieć, że z kobietami nie ma sensu wdawać się w dyskusje. banny, nie widziałem kogo zapytać, a Ty ponoć jesteś tutaj ekspertem od gejowskiej odzieży. Jak Ci się widzą te slipy?
-
Wali mnie w jaki sposób mieliby to zrobić, końcówka tak czy inaczej powinna być bardziej epicka niż pierwszy lepszy odcinek wyciągnięty ze środka serii. Tym bardziej, Panowie, że tu do jasnej cholery nie chodzi o jakieś tam polowanie na złego stwora, ale o APOKALIPSĘ i starcie z samym Lucyferem. Nie wiem, może na was serio to nie robi żadnego wrażenia, ale mnie takie ratowanie się półśrodkami (na zmianę z idiotycznymi wymówkami) już powoli zaczyna naprawdę irytować. A nawet żenować. Kiedy zobaczyłem scenę rozmowy Sama i Deana z Joshuą w Ogrodzie poczułem się autentycznie zrobiony w balona. I te kretyńskie wytłumaczenie - "Widzicie tutaj to, co chcecie". No comment, równie dobrze mógłby powiedzieć "Sorry chłopaki, mieliśmy za mały budżet" albo "Scenarzystom nie wystarczało wyobraźni, żeby wymyślić coś lepszego, dlatego...nakręciliśmy tą scenę w ogrodzie botanicznym. I finito". Osom.