Nie były aż tak kiczowate, tandetne, prostackie, h.ujowe jak w mgs4.
Przykro mi Słupek, ale w tym momencie muszę przyznać rację Suavkowi...były.
Wydający z siebie kocie ryki, żonglujący rewolwerami blond pedałek, skaczący po drzewach spider-lizard-man z kamuflażem Predatora, dekiel-piroman zasuwający w skafandrze astronauty, podkładający bomby tłuścioch-skejtowiec, Serena Williams od której odbijają się kule - chcesz tego czy nie, ale seria MGS już dawno temu stała się kiczowata.