coś w tym jest. kierunkowskaz włączany w ostatniej chwili, podbijanie blisko samochodu przed sobą- to chyba kobitki robią najczęściej. moja znajoma podjeżdzała zawsze bliziutko i raz baba przed nia w ostatniej chwili zwolniła i dała sygnał kierunkowskazem. kumpela wjechała jej w tyłek. to był idealny przykład 2 w 1:)
uważam jednak, iż, chłopy kochane, troszeczkę przesadzacie. mam kilka znajomych, które biorą udział w rajdach- są niezłe. większość moich koleżanek posiada prawko i wcale nie ślimaczą się 50 km/h, są zdecydowane i pewne siebie za kółkiem, a to przekłada się na płynną jazdę i nikt nie jęczy. ja bym raczej nie generalizowała, bo nawet wśród mężczyzn można spotkać tzw. cioty drogowe, które kozaczą, wpychają się bez kierunkowskazu gdzie popadnie, wymuszają piewszeństwo, albo z rozpędu pakują się w tyłki. sama jeżdzę już prawie piąty rok (albo dopiero) i szczerze się przyznaję, że moje pierwsze jazdy po mieście były tragiczne- byłam mega zestresowana, starałam się jeździć przepisowo, co skończyło się obtrąbieniem:D heh ale z czasem nabiera się wprawy. jazda przepisowa jazdą przepisową, ale w rzeczywistości nie można, przynajmniej w większym mieście, gdzie ruch samochodów jest natężony, pomykać 60 h na godź. tam gdzie wszyscy jadą pow. 80tki. inaczej człowiek staje się przeszkodą i wtedy, pomimo swojej przepisowej jazdy, może spowodować wypadek. ja tam się czuję pewnie za kółkiem i od pamiętnej pierwszej jazdy nikt na mnie już nie trąbił, nie znoszę się ślimaczyć, ale nie cierpię równocześnie brawury i kozaczenia tam, gdzie nie robi ono na nikim najmniejszego wrażenia. nie znoszę też chamstwa na drodze- wybaczcie, ale bez zdecydowania i czasem dosłownego wciskania się zamiast włączania się do ruchu nie da się przeżyć, bo dawno już nie pamiętam co to jest być wpuszczonym przez innego kierowcę... na szczęście w jeździe oddziedziczyłam temperament po ojcu:D jako ciekawostkę podam fakt, iż do czasu sprzadania autka woziłam szanowny tyłek Maidena, który nie skarżył się bynajmniej:)
wydaje mi się, że kobitki, które jeżdzą mega "przykładnie", to głównie panie starszej daty- nie wszystkie, ale jednak. jeżeli miałabym na coś postękać, to właśnie na nie. ale jeśli ktoś boi się jeździć, to ja nie kminię po co wsiada do samochodu i po co mu to prawo jazdy:/