Ostatnio padło na 2 filmy Finchera i tak :
The Game - jeden z najlepszych filmów jakie widziałem, uwielbiam takie akcje, gdzie przez połowę filmu nie do końca wiadomo o co chodzi, a reżyser stopniowo odkrywa kolejne karty i gdy myślisz, że już wiesz wszystko, to na koniec wyciąga asa z rękawa kompletnie cię miażdżąc :] Oryginalna fabuła, świetny M. Douglas, całość trzyma w napięciu aż do końca
ale i tak 10/10
Zodiac - napisałbym że nudny, bo trwa ponad 2,5 godziny, ale skoro to film mocno trzymający się faktów to mogę przymknąć na to oko. Fajnie się ogląda tą całą manię wokół seryjnego zabójcy i obsesję na punkcie jego złapania, im bliżej końca tym sam chciałem się cholernie dowiedzieć kim on w końcu jest. Szkoda, że zbyt dużo tu gadania a za mało mocnych scen
no ale w końcu film jest na faktach więc o drugim Siedem można pomarzyć. 7/10