-
Postów
4 513 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
5
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez winner
-
Trzeba umieć czytać ze zrozumieniem co u was jest chyba problemem - wpadłem do KFC, bo byłem w trasie, musiałem zatankować i przy okazji coś zjeść więc wstąpiłem do KFC, bo tylko to było więc nie było za wielkiego wyboru...
-
Mój rekord to jakieś 50zł wydane w KFC... Kubełek Classic + dolewka + Grander + dostawka frytek + 2 B-Smarty. Nawet nie byłem jakoś uber-głodny, tak mi się wydawało, ale zjadłem kubełek i miałem wrażenie jakbym był bardziej głodny niż przed zjedzeniem więc dokupiłem sobie 2 Bi-smarty z longerem i ze stripsami, a później jeszcze naszła mnie ochota na Grandera. Wypiłem 5 albo 6 dolewek (Sprite) i o dziwno nie miałem żadnych dolegliwości później.
-
Żartujesz czy jak? Przy swojej masie, jak jesteś głodny, potrafisz najeść się 1 kawałkiem kurczaka, malutkimi frytkami, 2 wingsami i 2 stripsami? No to zazdroszczę, bo ja już 2 razy miałem sytuację, że po kubełku musiałem domówić b-smarta czy Grandera...
-
Lol, chciałbym to zobaczyć z bliska. Pokaż jakieś ładne zdjęcia to chociaż wirtualnie zobaczę jak wyszło.
-
Czy tylko ja tak mam, że taki Kubełek Classic (26zł) czy 15 wingsów (23zł) + napój z dolewką (5,20zł) co prawda starcza i jako tako idzie się najeść, ale no właśnie... JAKO TAKO... Wydaje człowiek 31,20zł i naje się, ale nie tak jakoś jakby sugerował pieniądz nań wydany. Może macie jakieś lepsze konfiguracje tak, żeby za te 30zł najeść się więcej (lepiej)? Ważę 80kg, wzrost 182cm, a moja przemiana materii jest w normie (nie za szybka, nie za wolna) i po takim kubełku 2-3 godziny i jestem po prostu głodny, albo co gorsza zjem kubełek i mi nie styknie, wtedy muszę dokupić przynajmniej jakiegoś b-smarta. Ja nie czaję jak oni wyliczają, że kubełki są dla 2 osób, bo jakbym miał się jeszcze z kimś dzielić to już w ogóle lipa. Dla 2 średnio głodnych dziewczynek co najwyżej, ale nie dla dorosłego i głodnego faceta, który przyszedł sobie pojeść do syta.
-
Akurat w fordzie jest na tabliczce znamionowej. Nalepka w bagażniu jest tylko w VAG'ach A to sorry, opierałem się na tym czym zawsze jeździłem czyli VAG'ami
-
W bagażniku masz wlepę - patrz tam jaki masz kod lakieru i wklep go w allegro. Do tego dokup szary podkład i przeźroczysty akryl dla połysku i będziesz miał cały zestaw na amatorskie naprawy.
-
No to pasta, ściereczka i machaj. Korzyść podwójna, bo oprócz ładnego lakieru zawsze poćwiczysz coś łapę.
-
To taki środek do gum i tworzyw sztucznych, który wyciąga połysk i sprawia, że wyglądają (prawie) jak nowe. Wszystko dla picu, żeby się ładnie świeciło. Czernidło polecam takie: http://allegro.pl/carplan-czernidlo-do-zderzakow-promocja-i3337333134.html Jeśli masz głębsze rysy na lakierze, ale jeszcze nie do metalu i nie ma pęknięć lakieru to możesz je spolerować i znikną.
-
Pasta polerska za 10zł, kawałek szmaty, 2-3 godziny machania i wyciągniesz jako tako kolor bez dużego nakładu kasy. Do tego jakieś czernidło do plastików, których Ka ma ogromną ilość i efekt będzie bardziej niż zadowalający. Jeśli masz gdzieś ubytki czy ogniska korozji to kup zaprawkę i zamaluj - zawsze to lepsze niż widoczna rdza na wierzchu.
-
Zakręt zakrętowi nierówny, ale to autko jest takie sztywne, w dodatku na rozpórkach i z dobrym zawiasem na szerokich kołach więc wystarczy trochę umiejętności i nie ma problemów z pokonywaniem nawet najciaśniejszych zakrętów.
-
Świetny silnik, mój seryjnie też legitymował się taką mocą (dokładnie 131ps, nie 134, choć wiadomo, że w serii wszystkie silniki doładowane jeśli są zdrowe mają w okolicy 10ps bonusu dlatego u mnie wyskoczyło 144ps w serii na hamowni).
-
Jest TCS więc zawsze coś pomoże, ale wystarczy się nauczyć tego auta i to przestaje być problemem. Duża moc i ogromny moment w połączeniu ze śmieszną masą (1100kg) dają taki efekt, że na trasie mało kto może cię zaskoczyć.
-
Skończyłem, nie skończyłem, po prostu tak mnie naszło na eksperyment z małym i bardzo mocnym dieslem dlatego teraz jeżdżę właśnie 200-konnym 1.9TDI i powoli zaczyna mnie kusić takie A4 z 3.0TDI, po prostu spodobała mi się jazda diesielkiem, a kiedyś byłem przeciwnikiem, ot co. Teraz się muszę dowiedzieć nt. tego auta jak najwięcej, pewnie też zrobię jak w tamtym roku i przejadę się na jakąś jazdę próbną i zdam relację, bo człowiek najwięcej dowie się właśnie dopiero jak siądzie za kierownicą. Po początkowej ekscytacji E-Klasse AMG, później emocje opadły i po części zdrowy rozsądek i właśnie to, że dotarło do mnie, że takie auto się po prostu dla mnie nie nadaje, co oczywiście nie świadczy, że to jest złe auto - wręcz przeciwnie, najfajniejsza fura jaką kiedykolwiek mogłem prowadzić, a po prostu nie dorosłem jeszcze do takich limuzyn, nie ciągnie mnie, a sugerowanie się samą mocą to też nie jest rozwiązanie. Jak ktoś miał styczność z 3.0TDI, najlepiej właśnie w A4 B7 to czekam na opinie.
-
No tutaj (jak wyżej widać) jest trochę więcej jak sam program, bo wpadają kolejne graty i na tę chwilę pękło 200ps, zobaczymy co będzie dalej.
-
Nie wciskam głupot tylko opieram się na faktach, bo znajomy sprowadził sobie AUQ za 2000 ojro i jeździ nim do dzisiaj, trzeba umieć szukać i być cierpliwym, a wszystko człowiek znajdzie, naprawdę. Ja za swoje BLT dałem 18 tys. ze wszystkim, a u nas za zadbany egzemplarz trzeba dać 22-23 tys. z tego rocznika więc jest różnica. Moim zdaniem buda Golfa 4 mniej się zestarzała niż Leona mimo, że została wcześniej zaprojektowana (zwłaszcza Top Sporty/FR są takie brzydkie z przodu, że strasz, co innego Cupra IMO). Za 24 tys. jak napisałeś można już spokojnie szukać 1P z BKD więc nie przesadzaj, bo tyle pieniędzy na 1M można by jeszcze dać gdyby to był LCR z końca produkcji, po prostu patrzę na zagraniczne serwisy, a nie ślepo śledzę ceny narzucane przez naszych handlarzyków na allegro, bo to mija się dla mnie z celem. Tak czy inaczej 1.8T>wszystkie inne 4-cyl benzyniaki.
-
Wiadomo, że w drugą stronę - próchno z dobrym motorem to też nie jest rozwiązanie, tego na pewno nie polecam. Najlepiej wiadomo - wypośrodkować. Jeśli liczy się przede wszystkim kasa no to oczywiście, że 1.6 będzie najlepszym wyborem, chyba, że trafisz na jakąś uber-okazję, co też niemożliwe nie jest. Nigdy nic nie wiadomo.
-
Ja nie wyznaję półśrodków dlatego nigdy nie kupiłbym wymarzonego auta ze słabą motorownią, bo to po prostu mija się z celem. Już wolę 2 inne warianty czyli po prostu dozbierać, poczekać lub kupić starsze, biedniejsze, ale silnik musi być taki jaki właśnie chcę, bo znam siebie i wiem jak to wygląda w praktyce - niby rozum i wszyscy dookoła mówią - "no daj spokój, przecież tyle wystarczy, przecież to jest ok, po co przepłacać" itp itd, a później człowiek budzi się z ręką w nocniku. Mówisz, że jesteś fanem motoryzacji więc tym bardziej jeśli już będziesz się skłaniał serio ku zakupom to nie daj się omamić ani swojemu rozsądkowi, ani "poradom" innych tylko zrób tak, żeby to twoje serducho skakało z radości jak będziesz poruszał się nowym wozem, na który wyłożyłeś ciężko zarobione (czy tam ukradzione, wyżebrane od starych, znalezione na ulicy, whatever) pieniążki.
-
Dobra pany, powraca temat mocnych fur. Przez ostatni okres jestem w posiadaniu mocnego diesla i tak się wciągnąłem temat TDI, że mam dużą ochotę iść dalej. Bardzo wpadło mi w oko A4 B7 3.0TDI, może ktoś kto posiadł pojazd, znajomego, sąsiada whatever z tym autem mógłby się wypowiedzieć. A4 znam na wylot, raczej chodzi mi o tę jednostkę napędową. Myślałem wcześniej nad A6/S6, ale okazuje się, że mniejsze auto bardziej mi pasuje (chyba jeszcze syndrom dzieciaka jakiś we mnie siedzi i w takiej wielkiej limuzynie czuję się jakiś... stary?), a że diesel bardzo przypadł mi do gustu dlatego chciałbym spróbować z ropniakiem V6. Czemu Audi? Prosta odpowiedź - ma ładną budę (imo ładniejszą nawet od B8), jest dobrze wykonane i cena nie jest też jakaś zaporowa, a na rynku jest masa tych aut (szczególnie za naszą zachodnią granicą, gdzie zawsze najpierw patrzę). Oczywiście w dużej mierze rolę odgrywa tutaj bezkonkurencyjne w tej klasie Quattro, które w połączeniu z gigantycznym niutem na podkręconym dieslu robi mega robotę, co mnie bardzo cieszy. Nie potrzebne mi jakieś uber-pro-bajery, o które łatwiej by było np. w E-Klasse czy BMW 3/5, mi nawet skóry nie potrzeba (ba, lepiej, żeby jej nie było), podobnie jak automat - dla mnie tylko i wyłącznie klasyczna 6-gang. Auto ma być "poręczne", niepozorne i bardzo szybkie - takimi rzeczami się kieruję teraz i jednak przepych nie jest dla mnie. Jeszcze nie teraz.
-
Wiecie co jest "najśmieszniejsze" (jakkolwiek to brzmi w tym kontekście) w całej sprawie? Właśnie to: Po prostu karma dosięgnie każdego, człowiek nie zna dnia ani godziny
-
Nawet sobie głowy nie zawracaj 2.3 v5 - słabe, paliwożerne, okropnie kosztowne w naprawach, fajnie brzmiące - tak można opisać ten silnik w skrócie. Co do Golfa to 1.8T były tylko GTI (najpierw 150, a później te same co w Leonie od początku czyli 180ps i ten jest po prostu the best). Nie wiem czy podoba Ci się Leon, ale to właśnie jego zamiast Golfa 4 bym polecał, bo o zadbane GTI po prostu ciężko i są drogie, a Leona z 1.8T nie jest ciężko znaleźć, wystarczy dobrze poszukać i można tanio wyrwać (w granicach 10k, o co z Golfem będzie ciężko, właśnie ze względu na to, że były tylko GTI). Mogłoby się wydawać, że 180ps to tylko podkręcone 150ps i wszystkie bebechy są te same (zwłaszcza, że po samym programie można zrobić klasyczną 150-tkę na bezawaryjne 190ps), ale nic bardziej mylnego - zastosowano nowe, trwalsze popychacze i nowsze turbo K03s (wcześniej K03), które już wiele nie ustępuje K04 (Audi TT czy Leon Cupra R - oba 225ps), wiadomo, że wszystko rozchodzi się o wielkość zimnej strony, ale tak jak mówię, różnice się zacierają, bo taką 180-tkę można zrobić bezinwazyjnie właśnie na jakieś 220ps, a to już nie jest toczydło tylko bardzo szybki pojazd jak na zwykłego śmiertelnika. Ciekawym przykładem jest taka Ibiza 6L FR, w której 1.8T właśnie na K03s jest 150-ps (specjalnie osłabione względem Cupry i Leona), w którym można samym programem zrobić 40% przyrost mocy - to się nazywa rezerwa i ukryty potencjał. Określ się jak lubisz jeździć to powiem Ci co wybrać. Jakie robisz trasy przeważnie, ile średnio rocznie, dziennie, jakie przymierzasz fundusze i jaki styl preferujesz czyli spokojna jazda czy raczej coś sprawnego. Mam duże doświadczenie w VAG'ach w tej dziedzinie, bo to już kolejne auto tej grupy, tym razem (aktualnie) 200-konne 1.9 TDI, niby eksperyment i ciekawość, a mijają już kolejne miesiące z bananem na ustach podczas użytkowania auta.
-
BROŃ BOŻEEEE przed 2.3 v5, chyba, że jesteś typem człowieka, który lubi oświadczać ogarnientym mechanikom, że jest debilem i świadomie kupił auto z najgorszym możliwym silnikiem. Ten motor to owszem, jest fajny, ale jeśli liczy się dla Ciebie tylko i wyłącznie dźwięk, a wszystko inne masz w zadku, łącznie ze spalaniem, bo temat-rzekę czyli obsługę i awaryjność lepiej pominąć. No już nie wiem co może być gorsze, chyba tylko 2.5TDI. Co do 1.8T - płacisz dużo, ale zyskujesz jeszcze więcej, przede wszystkim to o czym pisałem czyli minimalną awaryjność, trwałość i super stosunek spalanie/moc. To, że za 1.8T trzeba dać nawet więcej jak 1.9TDI 131ps to w sumie nic dziwnego - zważ na to, że 1.9 na PD po ponad 10-latach z relatywnie niskim przebiegiem trafić jest praktycznie niemożliwe, dlatego kupując auto z takim dieslem trzeba mieć też o wiele większy margines na ewentualne wydatki związane z obsługą zaraz po zakupie. Sam teraz jeżdżę na mocno podkręconym 1.9TDI PD, ale auto jest po prostu młode i przebieg jest znikomy, dlatego się na niego zdecydowałem. Wcześniej jeździłem Passatem z 1.8T i jakbym miał znowu kupić to auto (czy tam Golfa 4, Audi B5-6, A3 itp itd) to nie kupiłbym z innym silnikiem. Znam go na wylot i byłem z niego przez tyle czasu zadowolony więc z ręką na sercu polecam każdemu. Jeśli tak bardzo nie zależy Ci na osiągach to bierz najzwyklejsze, sprawdzone 1.6, tam po prostu nie ma się co zepsuć. Ten silnik właśnie oprócz 1.8T to jedyna 4-cylindowa jednostka benzynowa Volkswagena, która jest dla mnie akceptowalna.