-
Postów
597 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez KOMODO
-
Panie kochany, nim zarzucisz komuś plagiat i przepisywanie słowo w słowo cudzego materiału, zastanów się dwa razy. Trailer DS jest przedmiotem rozkminy po wszelakich forach tematycznych od momentu jego ukazania się, co z lubością śledzę, googluje, oglądam filmiki, jaram się. Przytoczony przez Ciebie Python wykonał w sierpniu kawał dobrej roboty, ale, nie zgadniesz - również zebrał do kupy teorie już wcześniej rozkminiane. Czyli w myśl Twojej logiki - dokonał plagiatu. I to masowego, bo z ciekawostek "obrał" całą masę filmików innych autorów. Poniżej kilka przypadkowych, wyszukanych na szybko hasłem "Death Stranding theory" filmików z Youtube'a, które omawiają to samo, ale robiły to zdecydowanie wcześniej (oczywiście jest tego więcej). Maj: Czerwiec: Czerwiec: Czerwiec: Czerwiec: Lipiec: Lipiec: Kto był pierwszy? Nie sposób wskazać, bo to efekt dyskusji tysięcy fanów, na tym polega frajda gier od Kojimy - angażują i bawią fanów na całym świecie na długo przed premierą. Skoro więc z tych wszystkich teorii maluje się przekonujący obraz - rozumiem, że nie powinienem był o tym pisać i zamiast tego postarać się udowodnić coś innego. Może się nie trzymać kupy, byleby było inne niż to. Wskaż mi też tą identyczną kolejność dokładnie w tym samym momencie tych samych tez. Może ponadto nie zauważyłeś, ale ów Python w swoim filmiku wykorzystuje powszechnie znane wcześniej teorie do udowodnienia, że Death Stranding to właśnie Silent Hill. W sensie - że to właśnie nowa gra jest przykrywką dla nowego Silent Hill. Znaczna część filmiku skupia się na wskazaniu powiązań DS z serią SH, bo to jego sedno. Wskaż mi jedno miejsc w artykule, w którym stawiam taką tezę. Nie piszę, ponieważ mam inną teorię - taką, w której Kojima wykorzystał markę Silent Hill do odwrócenia uwagi od swojej nowej gry i właśnie ten fakt był ostatecznym powodem jego rozstania z Konami. A o tym, że to planował wcześniej, mówi fragment odnośnie Ground Zeroes. Wskaż mi natomiast moment w filmiku w którym jest o tym mowa. Zapraszam do dyskusji
-
Jak to dobrze, że Perez nie jest już zastępcą rednacza! Korzystając z okazji forsujemy temat minimalistycznych okładek. Propozycje na kolejny numer są dwie. Zdecydowana większość redakcji obstaje za opcją nr.2 choć moim zdaniem jest na niej trochę za dużo tekstu. Co sądzicie? pc screenshot
-
Nieśmiało przypomnę, że magazyn powstaje cały miesiąc, a nie dzień przed pojawieniem się go w kioskach, zdecydowana większość recenzji oddawana jest przez autora do korekty/składu jeszcze przed tym zanim w sieci pojawią się pierwsze noty (nie, potem nie ma już możliwości edycji). Jak więc wyjaśnić opisaną sytuację? Czyżby redaktorami wszelkich mediów kierował jakiś Gravemind?
-
Niejako "duchowym spadkobiercą" tamtego materiału była wesoła kamera z 15-lecia magazynu gdzie poległy bodaj po trzy sztuki Xboksa 360 i PS3 oraz jedno Wii (spłonęło żywym ogniem)
-
Kasias - dlaczego grałem w Resident Evil HD Remaster na very easy? Z dwóch powodów: 1. Jest to nowy poziom trudności, którego nie było w edycji z GC i Wii. Był to więc oczywisty wybór w celu ustalenia różnic pomiędzy dwoma dotychczasowymi "wyjściowymi" poziomami (normal i easy, kolejne odblokowują się po jednokrotnym przejściu gry). Nie wstydzę się tego, ba, nawet wspominam o tym w recenzji. 2. W przeciwieństwie do wielu kolegów po fachu, dla których REmake to zupełnie nowe doświadczenie, sam przeszedłem już tą grę wcześniej. Wiele razy. I GC i Wii (choć to dokładnie to samo). Jak pewnie zdążyłeś się już połapać - to port w najczystszej postaci, poza nowym poziomem trudności, sterowania, skórkami postaci oraz "oszukanymi" proporcjami 16:9 oferujący dokładnie to samo co dwie poprzednie wersje. Bez choćby jednej zmiany w położeniu przeciwinika/przemiotów/zagadek/czegokolwiek innego. Nie tylko z recenzenckiego obowiązku ale też z przyjemności (gra wciąż jest świetna) przeszedłem ją jednak raz jeszcze. Owszem, bez większego stresu (very easy), trochę się spiesząc ale wszak całość znam na wylot - zagrałbym 15 minut i wiedziałbym o niej dokładnie tyle samo, czyli wszystko bo już wiedziałem to wcześniej. BTW, cieszę się, że tak wnikliwie nas stalkujesz, wertujesz magazyn w poszukiwaniu błędów, a kiedy wreszcie coś znajdziesz lub wydaje Ci się ze znalazłeś - przystępujesz do akcji. Mam jednak wrażenie, że Twoja aktywność w tym aspekcie wzrosła zaraz po tym jak pożegnałeś się z fuchą newsmana na ppe.pl ale być może to jedynie zbieg okoliczności
-
Jeżeli zagląda tutaj młodsza publika mająca z Residentem w starym wydaniu styczność po raz pierwszy, zapraszam do kontaktu na komodo@psxextreme.pl. Szansa na wieczną sławę czeka
-
Choć zawsze czytam, z rzadka się wypowiadam, bowiem jak czytam to często nie dowierzam . Setnie bawi mnie jak urojone miejsce siedzenia wpływa na sposób postrzegania danego człowieka. Jeżeli ktoś dzieli gry na zamknięte obozy skupione wokół konkretnej konsoli to nic dziwnego, że wyrywa z kontekstu jakieś sformuowania, które przy odrobinie szaleństwa można przedstawić jako wytykanie błędów. Wszystkie gry na Xboksa One działają w 900p? Nie bardzo, bo tych 720p również jest nie mało. Dead Rising 3 najlepszym przykładem, ale nawet gry międzygeneracyjne (CoD: Ghost, Battlefield 4) hasają w 720p. PS4 tutaj wygrywa, ale co z tego? Nie zmieni to przecież faktu, że sam DR3 z grafiką z poprzedniej generacji (pomijając liczbę trupów na ekranie która tutaj przytłacza) i 720p jest o wiele lepszy niż KZ: Shadowfall i Knack razem wzięte? Zaślepienie fanbojów jest tak wielkie, że nie zauważyli nawet, że Xbox One w rzeczywistości wygrał na punkty starcie z PS4 (porównywaliśmy 3 podstawowe segmenty - gry, funkcje systemowe i aplikacje), okazując się lepszy od konsoli Sony tak w temacie gier ekskluzywnych (więcej, lepsze) jak i aplikacji (bije na łeb). W funkcjach systemowych moim zdaniem remis. Jakby tego było mało, obydwóch gigantów w temacie gier pokonuje Wii U, które ze wszystkich trzech otrzymało najwięcej stron (4, zamiast 3). Tego również nikt nie odnotował, za to każdy zauważył, że większość zgredów wybrała PS4. Czy to znaczy, że skoro w moim opisie z PS4 wygrał Xbox, oznacza, że muszę wybrać właśnie jego? Nie, dalej jako PIERWSZĄ konsolę wybrałbym PS4, bo była dostępna na rynku w dniu europejskiej premiery, bo przeszedł na nią opłacony z góry abonament PS+, bo całość jest ładna cicha i estetyczna, w dodatku zdradzająca możliwość rozwoju? Z importowaniem Xboksa zwyczajnie nie chciało mi się babrać ani dopłacać za Kinecta z którego nigdy nie skorzystam, ale zakupię go jako DRUGĄ konsolę, jak będzie miał u nas swoją premierę. Z grami na Wii U póki co jestem "na czysto" (recenzowałem większość dotychczasowych), więc to będzie mój TRZECI wybór. Czy tak trudno zrozumieć logiczną decyzję? Czy kolejność zakupu oznacza faworyzowanie któregoś z producentów? W przeciwieństwie do internetowych fanbojów, załoga PSX Extreme ma otwarte umysły i gry dzieli na gatunki, a nie na konsole. No i ma stały dostęp/posiada pod strzechą/będzie posiadać komplet konsol a nie tylko jedną. Zarzucanie właścielom wszystkich dostępnych na rynku sprzętów fanbojstwo przez człowieka posiadającego wyłącznie jeden sprzęt brzmi co najmniej niepoważnie. A tak po prawdzie to debilnie. I fanbojsko .
-
Sojer, ogon do góry. Czasem walniesz jakiś dobry tekst. "Lek na next-genowe libido" z Poradnika Extreme #8 był całkiem niezły. Sam wtedy posłuchałem Twojej rady i kupiłem sobie Game Cube'a. Pix, nie dobijaj chłopaka. Przytoczony przez Ciebie tekst był... 8 lat temu
-
Nie pamiętam dokładnie (grałem na redakcyjnej konsoli) ale na pewno bliżej 300, na bank nie wszystkie dostępne, nie miałem ambicji maksować gry co do znajdźka. Swoją drogą nie dało się ich mieć mało, co któraś plansza była bowiem opieczętowana jakąś ilością zebranych gwiazdek. Żeby w ogóle uzyskiwać postępy, trzeba było mieć komplet na większości plansz (imo Myster House'y dawały tych gwiazdek za dużo i za łatwo). Ile stempli - za cholerę nie pamiętam. Nie przywiązywałem większej wagi do ich liczby.
-
Nie wiem jak inni - jak dotąd nie natknąłem się na ten problem. Z drugiej strony - na PS4 póki co prawie nic nie ma, w ofensywie wciąż u mnie PS3 (styczniowa wyprzedaż :O).
-
Dla mnie również, dlatego właśnie uważam, że ten Marian jest łatwiejszy niż poprzednie. Ograniczona liczba żyć to już tylko nic nie znaczący symbol, a liczne ułatwienia i niskie wymagania w celu odkrycia dodatkowych światów (jak słusznie zawuażył ragus - trzy z czterech odkrywają się samoczynnie, po zakończeniu poprzedniego). A 3D World będzie trudne tylko dla kogoś kto sam rzuci sobie wyzwania, próbując grać jak dawniej. Jak ktoś pójdzie na latwiznę i zacznie korzystać z kostiumu White Tanooki to gra z relatywnie łatwej zamieni się właściwie w samograja.
-
Debatujmy zatem. Pytanie o twardość fajki puszczam mimo uszu - czekam na prawdziwe pytania, zarzuty, uwagi - chętnie odpowiem.
-
Przeszliśmy na priv bo rozmowa już przestała dotyczyć tekstu, a zaczęła odnosić się do innych aspektów rozgrywki i sytuacji Nintendo w Polsce. Wszystko co dotyczyło tekstu ograniczało się do poziomu trudności i tutaj temat został zamknięty. Gra jest według mnie zbyt łatwa jak na klasycznego Mario, nie miałem z nią problemu, a system żyć/zbieractwa przeczy sam sobie - napisałem w recenzji to co myślę w tym zakresie. Gdyby dyskusja dotyczyła innych aspektów tekstu - rozmawialibyśmy dalej publicznie
-
ragus - PW, dość offtopu Ins - masz rację, gry są obecnie najczęściej łatwe, tym niemniej mi wiele nie trzeba - bywam dość wybuchowy. Wystarczy, że zdechnę więcej niż dwa razy dokładnie w tym samym miejscu albo jakiś boss wykończy mnie "rzutem na taśmę". Dostaję też nerwicy na widok źle rozmieszczonych checkpointów zmuszających do powtórzenia sporej sekcji oraz konieczności ponownego oglądania tej samej animacji, której nie sposób przepuścić. Nie ma również nic gorszego niż źle zbalansowany poziom trudności - gra przyzwyczaja do lekkiej gry a nagle winduje poziom pod niebiosa. Zresztą - temat na osobną gawędę
-
To, że system jest przestarzały nie znaczy, że nie ma miejsca. Skoro mówimy tutaj o klasycznej platformówce opartej o czas, licznik punktów i ograniczoną liczbę żyć, słusznie powinniśmy wymagać, aby wynikały z tego jakieś konsekwencje. Skoro po "przekręceniu" licznika naście razy dalej jesteś w tym samym miejscu - jaki to ma sens? I ma to kardynalny wpływ na poziom trudności - po co spinać poślady i wymierzać skoki do milimetra? Po co zbierać monety i ganiać za bonusami, skoro ciułanie żyć do niczego nie prowadzi? Porównanie do CoD-a czy MGR wobec tego totalnie z dupy - tam nikt nie narzuca podobnych "pozornych" obostrzeń. BTW, w Call of Duty po pięciu przegranych też mogłeś sobie wybrać tryb nieśmiertelności? (czekam teraz na kolejną wesołą nadinterpretację w której zarzucisz mi, że wszystkie plansze przeszedłem w tym trybie:) Poza tym, o czym my w ogóle rozmawiamy? Skoro napisałem, że gra jest według mnie zbyt łatwa, to tak w istocie uważam. Co miałem napisać, skoro spędziłem z grą kilka miłych wieczorów, przechodziło się ją lekko, łatwo i przyjemnie (aczkolwiek nie tak znów krótko) i bodaj ani razu nie dostałem przy niej szału, co generalnie zdarza mi się przy grach często? A może po prostu to ja tak dobrze gram?
-
Ej, to, że Ty "przechodzisz" gry na youtube nie oznacza, że musisz wpierać mi to samo . Co z tego, że bonusowe plansze (stanowiące przede wszystkim wariacje w temacie tych już znanych - ale frajda) są trudne, a w grze ginie się często, skoro wyczerpanie licznika żyć do zera nie jest w żaden sposób karane, a wręcz przeciwnie - nie tylko nie tracisz postępów w zabawie, ale też na nowo otwierają się wszystkie bonusowe lokacje obdarowujące szczodrze życiami i power-upami. I o ile nie zauważyłeś na youtubie - po pięciu zgonach pojawia się opcjonalny kostium zapewniający nieśmiertelność do końca trwania danego levelu. Jeżeli gracz sam sobie nie narzuci pewnego wyzwania to gra mu na pewno tego nie zaoferuje i w końcu przejdzie się sama. Jak już w to zagrasz to daj znać na PW - pogadamy.
-
Nie
-
Remake (wym. 'riːmɛɪk, ang. wytwarzać coś ponownie) – termin odnoszący się do filmów, w mniejszym stopniu także do gier komputerowych, które zostały nakręcone bądź stworzone na nowo, z różnym stopniem zmian. Zresztą, oddajmy mikrofon Eijiemu Aonumarze: Aonuma: Basically, you don't have to do much to the models. What you have to do is improve the accuracy of the models. As you upscale the models and smooth them out, at that time hand-drawn animation's atmosphere felt slippery. So the models remain as they were, textures are upscaled, and using a system that allows you have shading allows for models to casts shadows. In the past, we had to do the same, we had to brush up the art. As a result, even the original had an HD feel to it. Jeżeli dorzucenie upscale'ing tekstur, nowy system oświetlenia i kilka szlifów w rozgrywce to od teraz remake to biada nam w najbliższych latach.
-
Czasami zastanawiam się czy osoba pisząca w ten sposób naprawdę wierzy w to co zarzuca czy po prostu trzaska podobnym tekstem, bo hejtowanie wszystkiego i wszędzie jest teraz z niezrozumiałych przyczyn na topie i może liczyć na kilka plusików do reputacji wśród sobie podobnych. Chyba popełnię do następnego numeru jakiś tekst przedstawiający kulisy branżowego recenzowania, bo niewiedza ludu na tym polu jest po prostu uderzająca. Chociaż, wtedy pewnie też byłbym sponsorowany przez wielkie koncerny. A co tam, przynajmniej zaleję do pełna LPG moją Astrę i będę kręcił pod miejscowym gimnazjum rety-piruety. el-shabazz - choć GRAnda z tego numeru to chyba pierwszy autentyczny zapis rozmowy z GG, zaraz po jego wysłaniu byliśmy z Sojerem ciekawi ilu czytelników podważy jego autentyczność, a choćby dla zasady, bo przecież wszystko to jedna wielka lipa . Tymczasem mieliśmy napisać tekst na kilka godzin przed oddaniem magazynu do drukarni, a jako, że zabrakło pomysłu - wrzuciliśmy naszą autentyczną próbę wymyślenia tematu do dyskusji, poprawioną jedynie o błędy i emotikonki.
-
TIP: Szukaj na ostatniej zapisanej przez zgredów stronie
-
WTF, skąd Wy bierzecie takie newsy?
-
Nie rób już z siebie ofiary, w PSX Extreme nigdy nie głaskaliśmy się po jajach, ani między sobą ani z czytelnikami. Panuje zasada równości i Tobie odpisałem w dokładnie taki sam sposób jak odpisałbym np. Rozbowi (nie chciałbyś widzieć "surowych" wersji niektórych zgrentgenów w którym obrzucamy się gnojem nie na żarty), a jeżeli wyczuwasz butę czy zadzieranie nosa w naszych wypowiedział to tylko dlatego, że sam się w pewien sposób dystansujesz, stawiając siebie w takiej, a nie innej pozycji. Sam też od zawsze jestem czytelnikiem magazynu (przez szacunek do pozostałych autorów nigdy nie skorzystałem z przysługującej mi prenumeraty, niezmiennie sypię groszem pod kioskiem), pomimo ponad 10 lat od pierwszych publikacji nigdy nie czując się "wyżej" niż pozostali ludzie. Coś mi się zdaje, że magazynowi przyświeca idea "od graczy dla graczy" a nie od "branżowych celebrytów dla graczy". Olanie krytyki/pytań czytelników i pozostawienia ich na forum/mailu bez odpowiedzi - to byłoby prawdziwe panoszenie się i uważanie za cholera wie kogo. Zerknij na analogiczne tematy innych branżowych periodyków/serwisów i wyłap różnice.
-
Statsy pojawiają się nie tylko przy końcu levelu, ale także w jego trakcie, przy pokonaniu jednej z kilku sekcji każdej planszy. Akurat pierwsz, rozgrzewkowy etap, ma tylko jedną sekcję (pomimo to podzielono go na punkty z podliczaniem statystyk), którą trzeba łyknąć za jednym podejściem. Skąd wiadomo, że będzie po niej? Każdy z 9 etapów (BTW, cholernie długich - godzina na jeden jak nic) kończy się batalią z bossem, wstawką filmową i osiągnięciem, trudno więc to pominąć. Tym bardziej, że przed kolejną planszą mamy ekran ładowania, czego nie ma w obrębie tej samej lokacji.
-
szakal80 - a Ty specjalnie po to założyłeś sobie konto na forum?
-
They see me trollin', they hatin'